Zwolnienia ciut mniejsze
O cztery osoby mniej, niż pierwotnie planowano, straci pracę w Browarze Łomża. Po trzech dniach rozmów związkowców z zarządem firmy w środę wieczorem „na brudno” podpisano porozumienie. Dziś ma być przepisane na czysto. Z pracy odejdzie 21, a nie 25 osób, a poza tym częściowo zmieniono osoby na liście zwalnianych. Nowe kryterium, na podstawie którego związkowcy wskazywali osoby do zwolnienia, ma być „mniej złe” niż poprzednie.
Przypomnijmy, przed tygodniem niespodziewanie zarząd Browaru Łomża ogłosił, że ma zamiar zwolnić z pracy ponad 25 pracowników. W tej grupie był także były prezes Andrzej Rutkowski, ale ogromna większość ze zwalnianych to zwykli pracownicy, którzy nierzadko w zakładzie tym przepracowali ponad 20 lat.
Wręczenie wypowiedzeń z pracy wywołało konsternację i protesty załogi i działających w firmie związków zawodowych, które w minioną środę rano zorganizowały pikietę przed biurowcem firmy, w którym urzęduje zarząd. Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się rozmowy pomiędzy związkowcami, a zarządem firmy. Po kilku godzinach rozmowy przerwano, ale wówczas ustalono, że w stosunku do 10 osób, którym nie zdążono wręczyć wypowiedzeń „za porozumieniem stron” wypowiedzenia te wstrzymano. W poniedziałek powrócono do rozmów, ale mimo kilkugodzinnego spotkania nie przyniosły one żadnych widocznych efektów. Kolejną turę zaplanowano na środę.
Zwolnienia „mniej złe”
W środę obie strony zapowiadały, że przerwania rozmów już nie będzie i porozumienie musi być osiągnięte ...i jak się okazało uzyskano je znacznie wcześniej niż początkowo przewidywano. Z pracy w Browarze odejdzie mniej osób niż chciał zwolnić zarząd firmy. Zamiast 25 będzie to 21 osób (w tym także dwie osoby z zarządu). Poza tym częściowo zmieniono nazwiska osób na liście zwalnianych. Na tej nowej, zgodnie z zapewnieniami związkowców, ma już nie być jedynych żywicieli rodziny, i tych którym niewiele lat pozostało do przejścia na emeryturę. Ich miejsce mają zająć osoby, które za kilka miesięcy będą mogły uzyskać uprawnienia do świadczeń przedemerytalnych. - Większe zło zamieniliśmy na mniejsze – komentuje to porozumienie Henryk Piekarski, szef łomżyńskiego oddziału NSZZ „Solidarność”, który przewodniczył stronie związkowej w rozmowach z zarządem Browaru Łomża. Kolejnym ustaleniem, które znalazło się w porozumieniu ma być także zwiększenie, o jeden miesiąc, wysokości „odprawy” dla tych, którzy „za szybko” podpisali przedstawiane im przed tygodniem umowy o rozwiązaniu umów za porozumieniem stron. - Pierwotnie Browar oferował im „odprawę” w wysokości „3 + 3” miesięcznych wynagrodzeń, a teraz ma być to „3 + 4” - mówi Piekarski. W porozumieniu nie ma natomiast mowy o jakichkolwiek zabezpieczeniach na wypadek dalszych zwolnień w zakładzie. - Co prawda, Duńczycy mówią, że zależy im na rozwoju firmy, ale ja boję się następnego roku – podkreśla szef łomżyńskiej „Solidarności”.
Sprzedali zakład, zapomnieli o ludziach?
- Podstawowym błędem, jaki tu popełniono, było nieuregulowanie gwarancji zatrudnienia w momencie gdy Pepees sprzedawał Browar Łomża Duńczykom – mówi Henryk Piekarski. Podkreśla, iż w lipcu ubiegłego roku komisje związków zawodowych Browaru Łomża zwracały się do właściciela – zarządu Pepeesu - o zabezpieczenie interesów pracowniczych przy sprzedaży zakładu, ale na to pismo nigdy nie otrzymały odpowiedzi.
- Z ubolewaniem stwierdzam, że interesy pracownicze w umowie (sprzedaży Browaru Łomża - dop. red) nie zostały zabezpieczone należycie – mówi Piekarski.