Gazeta Bezcenna nr 210
Strefa nagli
Nawet ponad 140 mln złotych może wynieść wartość inwestycji w łomżyńskiej podstrefie Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Warunkiem jest, że taka podstrefa tu powstanie. Jak przyznaje Grzegorz Mackiewicz, prezes SSSE „klimat polityczny nie jest dobry na tego typu rzeczy”, bo spodziewane wybory i potencjalna zmiana rządu może na jakiś czas odsunąć decyzje. Dlatego zarządzający strefą chciałby jak najszybciej złożyć w ministerstwie gospodarki odpowiedni wniosek, aby jeszcze ten rząd Jarosława Kaczyńskiego przyjął odpowiednie rozporządzenie. Tymczasem przez pół roku powstanie strefy blokował brak miejskich gruntów, na których można by ją ulokować. Teraz podobno ten problem został rozwiązany...
We wtorek prezes SSSE po raz kolejny przyjechał do Łomży. Choć o utworzeniu podstrefy mówi się już głośno od wiosny, to dotychczas widocznych efektów działań brak. Grzegorz Mackiewicz podkreśla, że po zebraniu listów intencyjnych od zainteresowanych przedsiębiorców prace stanęły na etapie określania granic działek, które miałyby utworzyć strefę.
- Mamy kilkunastu chętnych inwestorów, ale wstrzymało nas to, że miasto nie dysponowało gruntami w takiej wielkości, która nas interesuje – mówi Grzegorz Mackiewicz.- Nareszcie i ta bariera legła – dodaje prezes, podkreślając, że prezydent Łomży zapewniał go, że wygospodarował wystarczająco dużą działkę wokół ciepłowni miejskiej. Dotychczas miasto miało tu jedynie 3 ha ziemi, ale ostatnio dokonano kilku operacji zamiany gruntów dzięki temu powierzchnia ta kilkakrotnie wzrosła. W sumie – łącznie z działką Pepeesu, która także ma być włączona do podstrefy – SSSE w Łomży objęłaby kilkanaście hektarów. Formalnie jednak sama wola prezydenta to za mało. Musi zostać jeszcze podjęta uchwała Rady Miasta w sprawie wyrażenia zgody na objęcie obszarem SSSE odpowiednich działek. Mackiewicz twierdzi, że taka uchwała zostanie przyjęta na nadzwyczajnej sesji zwołanej na początku września. Te kilkanaście hektarów to początek, ale aby zaspokoić potrzeby inwestorów, którzy złożyli listy intencyjne potrzebne jest co najmniej 50 ha. Dlatego podstrefa SSSE w Łomży ma mieścić się także na terenach ościennych gmin. Chodzi o Piątnicę, gminę Łomża i prawdopodobnie Nowogród. Niemniej także w tych wypadkach potrzebne będą uchwały odpowiednich rad gmin, wytyczające granice działek, które mają być przyłączone do strefy. Jak podkreśla Mackiewicz, te uchwały muszą być podjęte na początku września, tak aby wniosek o poszerzenie strefy zawieźć do ministerstwa jeszcze przed 15 września.
Trzeba się spieszyć
Prezes Grzegorz Mackiewicz kompletny wniosek o utworzenie w Łomży podstrefy SSSE chce zawieźć do ministerstwa gospodarki w połowie września. Trzeba się spieszyć, bo klimat polityczny nie jest dobry na tego typu rzeczy. Premier Jarosław Kaczyński podczas majowej wizyty w Łomży obiecał szybkie załatwienie podstrefy... Tymczasem przedterminowe wybory parlamentarne mogą w efekcie doprowadzić do zmian w rządzie i nie wiadomo kiedy nowi ministrowie znaleźliby czas na dokończenie tej sprawy.
- Będę robił wszystko, aby nasz wniosek trafił na szybką ścieżkę rządową – podkreśla Mackiewicz, dodając, że w tych działaniach liczy na wsparcie parlamentarzystów. Dopytywany, kiedy realnie rząd mógłby wydać odpowiednie rozporządzenie poszerzające o działki w Łomży granice SSSE, Mackiewicz odpowiada, że chciałby, żeby stało się to jeszcze przed wyborami. – Najlepiej, aby to był początek października – podkreśla.
Strefa zrobi nam dobrze
Strefy ekonomiczne obejmują coraz więcej miast w Polsce. Niedawno powstała podstrefa SSSE w Grajewie. Lada dzień powstanie taki sam twór w Ostrołęce, gdzie podstrefę tworzy Warmińsko-Mazurska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jak podkreśla Mackiewicz, strefy ekonomiczne stały się motorem polskiej gospodarki. - Nam się to opłaca – mówi Mackiewicz - Nawet jeśli inwestor wykorzysta całą ulgę, którą daje strefa, to i tak państwo zarabia na tym. A poza tym ludzie mają pracę i zarabiają – dodaje. Rozwojowi stref sprzyja także przyjęta ostatnio przez rząd koncepcja. Zakłada ona, że strefa może się poszerzać na nowe działki, także w innych miastach, pod warunkiem, że znajdzie się duży inwestor. Dlatego strefa może przyjść także do Łomży, bo tu jest nawet kilku dużych inwestorów gotowych wybudować nowe fabryki.
Na razie oficjalnie można mówić tylko o inwestycji Pepeesu, który chce w mieście wybudować fabrykę bioetanolu i byłby zadowolony, gdyby znajdowała się ona w specjalnej strefie ekonomicznej. Niemniej Mackiewicz podkreśla, że zainteresowanych inwestorów jest kilkunastu. Wśród nich są m.in. firmy okołobudowlane i motoryzacyjne. Wśród chętnych jest też duży inwestor działający w branży logistycznej. W sumie wartość deklarowanych inwestycji w łomżyńskiej podstrefie mogłaby wynieść ponad 140 mln zł, a dzięki temu powstałoby kilkaset nowych miejsc pracy. A jak twierdzi Mackiewicz to dopiero początek. - Takie inwestycje przyciągają kolejne. Łomża jest w promieniu oddziaływania Warszawy i już mieliśmy sygnały z firm warszawskich, które zastanawiają się nad przeniesieniem tu swoich siedzib – mówi.
