Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Ludzie są z nami

Wywiad z Zofią Michalską współzałożycielką Ruchu Amazonek w Polsce, rozmawiają: Elżbieta Kozik i Wiesława Dąbrowska. E.K.: W każdej społeczności dobrze mieć wzorce, dobrze mieć wokół siebie ludzi powszechnie szanowanych stanowiących niepodważalny autorytet. Zosiu, Twoja nieprzerwana 20-letnia praca Ochotniczki, Twoja postawa, Twoja ideowość, Twoje zrozumienie drugiego człowieka i jego potrzeb, jest wciąż dla nas inspiracją i przykładem. Jesteś w środowisku naszym osobą powszechnie cenioną, uznaną i właśnie Ty stanowisz taki autorytet i wzór, jaki pragnie posiadać każda grupa, o którym marzy każda społeczność. Dla mnie osobiście poznanie Ciebie, poznanie wartości, którymi kierujesz się w życiu,a nade wszystko możliwość bycia z Tobą jest nieustającą inspiracją w podejmowaniu wielu, wielu aktywności. Chciałabym, aby tak było, aby tak zostało, aby tak trwało jak najdłużej.


          Zosiu, z okazji XX - lecia istnienia Klubu i Twojej w nim 20--letniej nieprzerwanej pracy życzę Ci
 z całego serca zdrowia, zapału, inwencji twórczej, heroizmu w pokonywaniu kolejnych barier, uśmiechu, pogody ducha, nieustającej wiary w drugiego człowieka i po prostu bycia i bycia z nami.
         W.D.: Tyle razy mówiłyśmy o początkach... o samej idei, motywacji, pierwszych formach działalności i tworzącym się programie. Pozwól jednak powrócić do tych wspomnień i tak na gorąco, powiedz nam, co uważasz za szczególnie ważne, co tkwi w Tobie.
         Z. M.: Na początku muszę stwierdzić, że nigdy nie byłam i chyba nadal nie jestem typem działacza społecznego. To przypadek, a właściwie splot przypadków sprawił, że praca dla innych stała się - może nie treścią mojego życia, bo rodzina jest jednak dla mnie najważniejsza - ale zajęła znaczny obszar mojego serca i wypełniła poważny procent mojego czasu. Tym przypadkiem była choroba, której diagnozę usłyszałam w maju 1982 roku. O tym, co zaczęło się dziać potem, nie muszę opowiadać, bo każda z nas przeszła tę samą gehennę (a miałam jeszcze wtedy w domu czworo dzieci, z których najmłodszy syn skończył 12 lat, pozostałe rozpoczynały studia).
         Spotkałam jednak na mojej drodze ludzi, którzy swoją postawą, miłością i życzliwością potrafili zahamować moje pogrążanie się w rozpaczy i beznadziei, pomogli mi odbić się od dna, a nawet sprawili, że dostrzegłam, iż swoje traumatyczne doświadczenia mogę spożytkować dla dobra innych. I tu - poza moimi najbliższymi - wymienić muszę p. dr Krystynę Mikę. To ona pierwsza pozwoliła mi zrozumieć, że to nie „koniec świata", że można dalej normalnie, aktywnie żyć, że nie jestem sama, ani osamotniona w swych przeżyciach, że trzeba włączyć się aktywnie w proces własnego powrotu do zdrowia i sprawności, a potem nawet pomóc w tym procesie innym, rozpoczynającym tę samą drogę.
           Dlatego nie waham się z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że dr Mika była animatorką Zofii Michalskiej - czynnej, zaangażowanej Ochotniczki - Amazonki, a potem współzałożycielki I-go Klubu Amazonek i I-ej przewodniczącej Federacji Polskich Klubów Kobiet po Mastektomii „Amazonki". Potem, oczywiście pojawiły się inne osoby, które przeszły przez moje życie, w znaczący sposób wpływając na moje myślenie, odczuwanie, a także postępowanie. Były to przede wszystkim, moje Przyjaciółki i Koleżanki, dalsze i te bliższe. Żyjące i zmarłe, ale wciąż żywe w moim sercu i pamięci. To Ich wpływ, Ich przesłanie kształtowało przez lata moją osobowość. To imperatyw wypełnienie ich woli, realizacji ich idei i marzeń, mobilizowały mnie do pracy, do działania, nawet w chwilach trudnych, w chwilach wielkiego smutku po Ich odejściu. Tak, to właśnie testament Bożenki Krawczyk wypełniam, gdy wciąż odwiedzam chore kobiety w szpitalu, wciąż słyszę Jej słowa, gdy już była chora i coraz słabsza: „Ale do szpitala będę chodzić zawsze, bo to jedno naprawdę ma sens". Temu przesłaniu była wierna do końca. To Elżbiety Jaworskiej myśl realizuję, kiedy pomagam kobietom, koleżankom w powrocie do pełnej aktywności fizycznej, bo pamiętam, jak powtarzała: „Przecież my nadal możemy być „normalne": kobiece, atrakcyjne, jeździć na nartach, grać w tenisa, tańczyć, bawić się i być kochane". To dzięki Jej determinacji zaczęła działać i działa do dziś, pierwsza w Polsce grupa gimnastyczna dla kobiet po mastektomii prowadzona przez p. mgr Zdzisławę Pilicz, której wpływu na nasze samopoczucie, psychikę i zdrowie trudno przecenić. To Ewę Iwanowską i Anię Dąbrowską z Łomży wspominam i na Nich się wzoruję, kiedy staram się pomóc i wspomóc rodziny kobiet chorych - bezsilnych wobec doświadczeń, z którymi przyszło im się zmagać. Wspominam je z uznaniem, jak przez kilkanaście lat swego młodego, krótkiego życia, do ostatnich chwil, aktywnie i skutecznie działały w swoim środowisku na rzecz kobiet z problemem onkologicznym. A ostatnio, Zenia Stryczak z Częstochowy zaimponowała mi swoją postawą Wobec śmiertelnej, terminalnej, bardzo ciężkiej i trudnej do zniesienia choroby, kiedy na trzy dni przed śmiercią zabrała się do organizowania X-tej, Jubileuszowej Pielgrzymki na Jasną Górę.
            Czy ja bym tak potrafiła?... Z pewnością bardzo bym chciała. Natomiast obecnie, na co dzień mobilizujecie mnie do pracy Wy: Wiesia, Ela, Ewa, Grażyna czy Małgosia. Czuję się przez Was akceptowana i to motywuje mnie do działania. I choć mam już mocno siwe włosy - co „wypominacie" mi przy różnych okazjach - wiele lat, nie to zdrowie i nie tę pamięć - wciąż staram się być pożyteczna. Czuję, że nie mam prawa zachowywać dla siebie tych wartości, które przez lata otrzymałam od innych, że mam obowiązek spłacenia tego swoistego długu, zaciągniętego od osób napotkanych na swojej drodze.
            Takie refleksje przychodzą mi na myśl przy różnych, niecodziennych okazjach np. w czasie corocznych ogólnopolskich Pielgrzymek na Jasną Górę. Gdy patrzę na Błonia Częstochowskie zapełnione Amazonkami - myślę sobie, że wśród tych 10 tys. kobiet zrzeszonych obecnie w Naszym Ruchu są również takie Elżbiety, Bożenki, Ewy, Anie czy Zenie - wspaniałe, dzielne, takie którym warto i trzeba pomóc, które tej pomocy potrzebują i na nią czekają. I myślę sobie, że jeśli dzięki Bożej Opatrzności przeżyłam 24 lata, mimo poważnego rokowania (w co nie bardzo wierzą moje niektóre przyjaciółki), to chyba był w tym jakiś zamysł. Może Bóg chciał posłużyć się mną, by korzystając z darowanego mi życia i zdrowia pokazywać innym, podobnie doświadczonym kobietom, że to naprawdę nie musi być „koniec świata", że istnieje dalej horyzont, może na razie słabo widoczny, ale realny - do którego trzeba wytrwale i z mozołem, ale z wiarą i optymizmem - dążyć, a na pewno się go osiągnie.
             To właśnie jest moja refleksja, moje przesłanie na XX-lecie Naszego Ruchu.
             
            W.D.: Dziękuję Ci Zosiu. Twoje wspomnienia są dla nas budującym materiałem, do którego
sięgamy chętnie i często. Jesteś „żywą historią" Naszego Klubu i Ruchu Amazonek w Polsce.
 


Helena Putkowska
cz, 27 września 2007 18:20
Data ostatniej edycji: cz, 27 września 2007 19:42:24

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę