Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

piątek 15.06.2007

Gazeta Współczesna - Kąpiel, która może zabić Gazeta Współczesna - Psi los na aukcji Gazeta Współczesna - Brali jak swoje Gazeta Wyborcza - Protestujący lekarze przechodzą na kontrakty Gazeta Wyborcza - PiS staje się zakładnikiem ludowców

Gazeta Współczesna - Kąpiel, która może zabić
Pokora wobec wody i ograniczone zaufanie do własnych możliwości - takie recepty dają fachowcy wszystkim, którzy zamierzają szukać ochłody podczas upałów.
Tragedia dwóch chłopców, którzy stracili życie podczas kąpieli w Narwi, oraz ich rodzin, nie przestaje być tematem dyskusji. Przede wszystkim o tym, co zrobić by nic podobnego się już tego, ani żadnego innego, lata nie powtórzyło. Gotowych recept nie ma. Ludzie związani z bezpieczeństwem nad wodą do dorosłych kierują apel o rozwagę i naprawdę odpowiedzialną opiekę nad dziećmi.
Zdradliwe rzeki
Ulubione kąpieliska mieszkańców Łomży i powiatu łomżyńskiego znajdują się nad Narwią i częściowo nad Pisą. Tylko przy tzw. nowym moście w Łomży jest plaża, na której czuwają ratownicy. I tu dramatyczne wydarzenia się nie trafiają.
- Ale dzikie kąpieliska są wzdłuż obydwu rzek, niemal w każdej miejscowości - mówi Andrzej Gosk z sekcji płetwonurków Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łomży. - Obie mogą być niebezpieczne, zwłaszcza pozornie niezbyt szeroka i płytka Pisa ze swoim faktycznie bystrym nurtem.
Jak dodaje strażak, mający bogate doświadczenie z akcji ratowniczych i ćwiczeń na różnych akwenach, Narew i Pisa są szczególnie zdradliwe na swoich licznych zakolach. Prąd wody potrafi nawet w czasie jednego sezonu zmienić diametralnie konfigurację dna. Tam, gdzie kąpiący przyzwyczaili się do płycizny, może nagle powstać zaskakujący dół.
- Kilka niebezpiecznych dzikich plaż jest także wzdłuż rzeki Nurzec w powiecie wysokomazowieckim - mówi mł. asp. Grzegorz Malinowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem. - Na szczęście bardzo rzadko zdarzają się tam utonięcia.
Jeziora i glinianki
- W powiecie grajewskim dzikie kąpieliska patrolujemy we współpracy ze Strażą Rybacką, związkiem wędkarskim oraz WOPR - informuje mł. asp. Andrzej Łagodziński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grajewie. - Dzielnicowi pływają po jeziorach: Toczyłowskim, Rajgrodzim i Dręstwo. Sprawdzają także kąpieliska nad rzeką Ełk.
Szef zambrowskiej policji Krzysztof Radomski, twierdzi, że w tym powiecie problemu nie ma...
więcej: Gazeta Współczesna - Kąpiel, która może zabić

Gazeta Współczesna - Psi los na aukcji
95 obrazów młodych plastyków poszło jak świeże bułeczki. Dzięki Malwinie Mielnickiej z liceum plastycznego schronisko dla psów otrzyma 3470 zł!
- Jestem szczęśliwa, że są tacy wrażliwi ludzie jak Malwina - mówi wychowawczyni Iwona Sielska z Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka, gdzie z inicjatywy uczennicy kl. IIIa odbyła się aukcja na rzecz schroniska Arka. - I nieszczęście ludzkie, i nieszczęście zwierząt jest im jednakowo bliskie.
Malwina urządziła w auli aukcję, z której dochód w całości wesprze bezdomne psiaki. Pomogły jej koleżanki: Justyna Górka przy stole aukcyjnym, Justyna Załęska i Joanna Łuniewska przy rejestracji prawie 40 licytujących, Katarzyna Gnatowska, Magda Kukawka i Monika Bzura, które pakowały zbierane przez dwa miesiące grafiki i obrazy.
Najaktywniej licytowała prokurator Krystyna Michalczyk-Kondrato-wicz (nabyła prace za 1 tys. zł), z którą konkurowała dyrektor banku Maria Konopka. Jednak wyprzedził ją lekarz Roman Jakubowski (700 zł).
więcej: Gazeta Współczesna - Psi los na aukcji

Gazeta Współczesna - Brali jak swoje
Ponad 50 tys. zł w ciągu półtora roku bezprawnie pożyczali z publicznych pieniędzy dyrektor, jego zastępczyni i księgowa Przedsiębiorstwa Robót Komunalnych FARE, podlegającego Urzędowi Miasta w Ciechanowcu. Policjanci z zespołu do walki z przedsiębiorczością gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem postawili już zarzuty podejrzanym.
Bezprocentowe pożyczki
- Dochodziły do mnie słuchy, że gospodarka finansowa FARE ma niewiele wspólnego z rzeczywistą sytuacją - tłumaczy Mirosław Reczko, burmistrz Ciechanowca. - Niezwłocznie zleciłem kontrolę.
Po analizie dokumentów okazało się, że dyrektor i księgowa pożyczali pieniądze z publicznej kasy. Przez zaciągane przez nich nielegalne kredyty niejednokrotnie w przedsiębiorstwie brakowało pieniędzy np. na zapłacenie składki ZUS.
- Niezwłocznie zwolniłem dyscyplinarnie dyrektora i księgową - mówi burmistrz. - W trakcie kolejnych wyjaśnień prowadzonych już przez policję pracę straciła także zastępczyni dyrektora.
Dyrekcja oskarżona jest o przekroczenie uprawnień w związku z pełnieniem funkcji oraz branie prywatnych pożyczek z publicznej kasy.
- W ciągu półtora roku podejrzani wzięli 40 kredytów w bardzo różnych kwotach - mówi mł. asp. Grzegorz Malinowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem. - Zarzuty postawiliśmy już byłemu dyrektorowi Tomaszowi P., Danucie K. oraz księgowej Zofii Ł. Trójka działała w zmowie, gdyż do wypłaty pieniędzy potrzebne były przynajmniej dwa podpisy osób upoważnionych.
więcej: Gazeta Współczesna - Brali jak swoje

Gazeta Wyborcza - Protestujący lekarze przechodzą na kontrakty
Pojawiła się szansa na uratowanie dwóch podlaskich szpitali, w których większość lekarzy zrezygnowała z pracy. - Rząd nic robi, więc bierzemy sprawy w swoje ręce - deklarują wspólnie dyrektorzy w Suwałkach i Łomży. - Zaproponujemy lekarzom kontrakty.
Tydzień temu blisko dwustu lekarzy na Podlasiu złożyło trzymiesięczne wypowiedzenia z pracy. Mówili, że mają dość wyzysku i nie będą pracować za grosze. Podobnie zachowali się lekarze z 23 szpitali w kraju. Liczyli, że sprowokują rząd do jakichkolwiek działań. Na władzy nie zrobiło to jednak wrażenia. Bolesław Piecha, pod nieobecność Zbigniewa Religi kierujący resortem zdrowia, nie kryje, że chciałby, aby o podwyżki dla lekarzy martwili się sami dyrektorzy szpitali, a nie rząd.
Na zieloną trawkę czy na kontrakt?
Tymczasem lekarze, którzy złożyli wypowiedzenie, za trzy miesiące zostaną bez pracy.
- Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji. Szpital trzeba ratować za wszelką cenę - oświadcza Marian Jaszewski, dyrektor szpitala w Łomży. - Straty już dawno przekroczyły milion złotych, jeżeli nic nie zrobię, muszę ogłosić bankructwo.
Na razie tak się nie stanie, bo szef łomżyńskiego szpitala zastanawia się nad zaproponowaniem swoim pracownikom przejścia na kontrakty. Wtedy staliby się przedsiębiorcami oferującymi usługi szpitalom. To pozwoliłoby im więcej zarobić, bo pracodawca wypłacałby im całe wynagrodzenie brutto. Sami musieliby płacić podatek ZUS (na ogół minimalny) i ubezpieczenie zdrowotne. Minusy kontraktów: nie ma urlopów, zwolnień lekarskich, całej otoczki socjalnej związanej z etatem.
- Wstępny zarys będę mógł przedstawić im dopiero w połowie lipca. Wtedy rozpoczniemy negocjacje - twierdzi Jaszewski.
więcej: Gazeta Wyborcza - Protestujący lekarze przechodzą na kontrakty

Gazeta Wyborcza - PiS staje się zakładnikiem ludowców
W sejmiku podlaskim to Prawo i Sprawiedliwość mogło sobie dobierać partnerów. Wybrało PSL, a już po dwóch tygodniach skutki są takie, że to ludowcy zaczynają mieć silniejszą pozycję. PiS musi robić dobrą minę do złej gry, jeśli chce uniknąć rozpadu koalicji i dopuszczenia znienawidzonej Platformy do współrządzenia województwem.
Główny negocjator ze strony PiS, wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra, zawierając porozumienie z PSL, prawdopodobnie bardzo drogo zapłacił za to, by ludowcy porzucili Platformę, z którą blokowali listy od jesieni i przy której trwali wiernie w poprzednim, rozwiązanym po trzech miesiącach sejmiku. Oczywiście żadna z obu umawiających się stron nie zdradza, jakie klauzule zawiera układ koalicyjny. Jednak z biegiem dni staje się coraz bardziej widoczne, że ludowcy wytargowali znacznie więcej niż wynikałoby to z ich poparcia u wyborców czy liczby mandatów. Nie dość, że na pięciu radnych trzech dostało najwyższe możliwe funkcje (wicemarszałek - Jan Kamiński, członek zarządu - Mikołaj Janowski, przewodniczący sejmiku - Mieczysław Bagiński), to jeszcze mają - jak się zdaje - wyłączność jako partner PiS. Rządząca partia musiała więc po cichu porzucić swego ogólnopolskiego koalicjanta - Samoobronę, której trzech radnych podczas pierwszej sesji sejmiku nie zostało nawet poinformowanych, jaki jest ich status. Oburzona tym posłanka Genowefa Wiśniowska, a następnego dnia Andrzej Lepper odgrażali się, że tak sprawy nie zostawią. Zostawili, bo od razu było jasne, że profity z koalicji rządowej są dużo ważniejsze niż trzech radnych, zdradzonych w jednym z województw.
Putra na otarcie łez obiecywał w rozmowie z "Gazetą", że PiS będzie chciał przyciągnąć Samoobronę do współpracy w zamian za bliżej nieokreślone stanowiska. Wczoraj podtrzymał deklarację, ale bez przekonania i nie określając terminu, kiedy miałoby do tego dojść. Wygląda więc na to, że radni Samoobrony zostali definitywnie poświęceni w tajnych rozmowach z PSL, które jest atrakcyjniejsze, bo ma o dwa mandaty więcej, co zapewnia koalicji większość.
więcej: Gazeta Wyborcza - PiS staje się zakładnikiem ludowców


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę