Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 18 grudnia 2024 napisz DONOS@

Wielkanoc w rodzinie

Cztery pokolenia siadają przy stole w Wielkanoc w rodzinie Państwa Zawadzkich i Domalewskich z Łomży. Ponad 20 osób, od pradziadków po prawnuków. Rodzice i dzieci mają w Internecie grupę ŚWIĘTA, by na bieżąco pisać, co z organizacją zjazdu rodzinnego się dzieje, wymienić nowinkami i ustalić, co, kto i kogo ma ze sobą przywieźć. Będzie rezurekcja w Niedzielę Wielkanocną, będzie radość spotkania z najbliższymi sercu. - Tylko żadnych rozmów o polityce – zarządza córka Magda i nawet najstarszy syn Piotr z pokorą przyjmuje antidotum na spokojne święta. Jak potrafią przeżyć razem czas wielkanocny w zgodzie i pogodnym nastroju, zgodnie z życzeniem „Wesołych świąt”...?

Wiesława z domu Zawadzka i Krzysztof Domalewscy są małżeństwem od ponad 40 lat. Poznali się wcześniej, a pokochali w roku szkolnym 1981/1982. Ona uczyła polskiego, on - historii w Szkole Podstawowej w Rutkach Zaborowie. To w Gminie Wizna, skąd pochodzą protoplaści rodów i gdzie trwają gospodarstwa rodzinne. - Każde święta były radośnie wyczekiwane, potrzebne do szczęścia – wspomina Krzysiek. Mama Jadwiga (1925-2020) robiła pasztet, mazurki, na które ciasto moczy się w wodzie, i makowce, które nosił do pieczenia w piekarni znajomych. W pachnącym czystością domu wieszał firany. Gotował jajka, które turlało się po ułożonej skośnie dachówce: komu poturlało się najdalej, dostawał brawa i miał satysfakcję ze zwycięstwa. - Ja nie opuściłem żadnej rezurekcji w Wielkanoc – opowiada małżonek. Udział w mszy niedzielnej o 6. rano był oczywisty: w epoce lat 50. i 60. w ich środowisku nikt tradycji ani rytuału nie podważał. Nie kwestionował, bo były święty.

Zmartwychwstać
W epoce komuny mówiło się z lekkim przekąsem o „wierzących niepraktykujących”. Współcześnie w demokracji powstała warstwa społeczna, której przedstawiciele sami o sobie mówią „niewierzący praktykujący”. Nie akcentują przekonań metafizycznych, tylko celebrują tradycyjne rytuały ze sfery sacrum: dzielą się opłatkiem, idą na pasterkę i słuchają kolęd na Boże Narodzenie, a ze święconką i dziećmi wędrują w Wielką Sobotę, aby móc poświęconym jajkiem dzielić się z rodziną w niedzielę.  Wielkanoc jest raz do roku, a okazji do spotkań w kręgu rodziny nie ma wiele. Można wręcz uznać, że czas wielkanocny nabrał charakteru ekskluzywnego, tym bardziej, że żarna historii zabierają co i rusz kogoś z krewnych i kuzynów. Zdarza się nieraz, że w gronie najbliższych ubędzie 2 lub 3 osób. Stało się szlachetną tradycją, że groby przodków i przyjaciół porządkujemy na te święta, stawiamy kwiaty i zapalamy znicze, ażeby jednak z nami byli i symbolicznie przybyli ze Zmartwychwstałym. - Dobrym wzorem obecności Chrystusa we wspólnocie jest scena na drodze w Emaus i gospodzie przy niej – naucza prof. Zbigniew Mikołejko. Uczniowie rozpoznali Mistrza przy łamaniu chleba...

Cztery siostry
Wielki Tydzień zaczęła Niedziela Palmowa. „Palma bije, nie ja biję” - recytują z uśmiechem cytat z dzieciństwa, gdy mama lub tata bili żartobliwie po tyłku palemką z gałązek porzeczki - z zielonymi listkami, bo gałązki wcześniej wstawiano do wazonu, żeby się zazieleniły. „Wielki dzień za tydzień, za sześć noc Wielkanoc”. W domu Państwa Zawadzkich 4 córki każdego roku współzawodniczyły, która pójdzie ze święconką do kościoła w Wiźnie, a która z koszyczkiem wiklinowym wróci. Mama kładła białą serwetkę koronkową, na szydełku własnoręcznie zrobioną, a na niej: jajka bez skorupki, kiełbasa, polędwica gotowana, sól, pieprz... W tamtej epoce nie stosowało się bukszpanu, jak teraz, a zielone gałązki z listkami porzeczek. Dziewczęta dużo śpiewały. Radosne „Zmartwychwstał Pan, Alleluja” niosło się po domu z zatrważającym pytaniem: „O śmierci, gdzie jesteś...? Gdzie jest moja śmierć? Gdzie jest jej zwycięstwo?”

Profesor Zbigniew Mikołejko, wybitny historyk religii Polskiej Akademii Nauk, stwierdził, że Jezus niewątpliwie istniał. Religioznawca nie zapewnia, że Chrystus niewątpliwie zmartwychwstał. - Religia prawowierna naucza, że zmartwychwstał syn boży w ciele, na co świadectwem jest pusty grób i relacje świadków z doświadczenia rzeczywistego albo wizji po śmierci, ukrzyżowaniu, zamordowaniu ukochanego Nauczyciela...

To tajemnica wiary lub niewiary. Wiesia z siostrami śpiewała w Wielki Piątek w wizneńskim kościele Mękę Pańską z Ewangelii św. Jana. Wierni zawdzięczali to nowym księżom: Szczepanowi Mitrosowi i Leonowi Aniszczykowi. - Dwaj synowie: Piotr i Tomek byli ministrantami. Cztery córki śpiewały w kościele Bożego Ciała w Łomży, co było o tyle trudniejsze, że każda na inną melodię. Magdę, Anię, Olę i Kasię przygotował do śpiewanej liturgii organista Stanisław Kucharczyk – mówi Wiesia. - Słuchałam ze wzruszeniem.

Fenomen zgody
Małżeństwo 85-latków: Celina i Jan Zawadzcy i ich dzieci przyjaźniło się z rodziną Olszewskich, z czego naturalnie wynikły wielkanocne odwiedzimy w jednym i drugim domu.

- Dla mamusi to był podwójnie pracowity tydzień, oprócz codziennej krzątaniny w gospodarstwie, gdzie było 10 krów – wspomina Wiesia. - Mama umie robić przepyszną kaszankę i pieczeń rzymską. Nasze dzieci zawsze wspominają, że najlepszą kaszankę w życiu jadły u babci Celi. Zachowałam przepis, umiem zrobić, ale to nie taka kaszanka, jaką robiła mama... Krzysztof i Wiesława uważają, że spoiwem wspólnoty  rodziny są razem przeżyte lata pod jednym dachem. Łączy miłość, dobroć i szacunek dla dorosłych i dzieci. - Mamy różne poglądy polityczne, dyskutujemy i polemizujemy, lecz silnym spoiwem jest wyrozumiałość jednych dla drugich, akceptacja dla różnych osobowości – analizują fenomen zgody rodzice 6-tki rodzeństwa, mającego małżonków i partnerów. Wiesia docenia talenty kulinarne, gdyż przez lata na jej barkach opierały się przygotowania świąt dla licznej gromadki.

- Zięciowie dobrze gotują, tak że żony mogą po śniadaniu i obiedzie pozmywać naczynia – śmieje się dumna teściowa. - Nasze wnuki urodziły się w Warszawie. Dzieci przeniosły się do stolicy po maturze, ale wnuki są ochrzczone w Łomży: Janek i Mikołaj w kościele Bożego Ciała, a Antonina w Miłosierdziu Bożym. Powodem dobrej decyzji młodych jest chęć, żeby w uroczystości wzięli udział także pradziadkowie. 

 

Nastrój radości 
Okres świąt wielkanocnych to istotny, najważniejszy czas religii katolickiej, dający podstawę wiary w Zmartwychwstanie: przekonanie o wartości bezinteresownej miłości, poświęcenie dla bliźniego, nadzieję na lepszy los i zbawienie w „życiu po życiu”.

- Polacy są gościnni i rodzinni, chociaż dziś tradycyjne podejście do związku się rozluźniło – mówi psycholog dr Monika Surawska z Akademii Nauk Społecznych w Łomży. Co trzecie małżeństwo, głównie młode, się rozwodzi lub o rozwodzie myśli. Nie dają sobie przyzwolenia na naprawianie problemów. Coraz częściej Polacy decydują się spędzić Wielkanoc w gronie najbliższych, z którymi są na co dzień, jadą za granicę, wolą odpocząć leniwie w sobotę, niedzielę, poniedziałek. Ale w rodzinie Pani psycholog święta to czas spotkań w gronie ok. 20 osób. - Człowiek jest istotą społeczną – wyjaśnia dr Surawska. - Zdrowie to nie tylko brak choroby, a całkowita jakość życia człowieka, dobrostan, w tym funkcjonowanie społeczne. Dla psychiki ważne jest branie wsparcia i dawanie wsparcia innym. Często nie wiemy, z jakim bagażem losu i przeżyć siedzą przy stole bliżsi i dalsi krewni. Powinniśmy porozmawiać o tradycji rodzinnej, o historii rodziny, na co w codziennym zabieganiu brak czasu. Przeżywamy trudny okres: pandemia covid, wojna tuż za granicą i niepewność o pokój w Ojczyźnie, konflikty ideologiczne i polityczne między partiami. W rozmowach świadomie odsuńmy to, co różni i wywołuje emocje, bo gdy jedna osoba uniesie się i nie zapanuje nad emocjami, to może powstać lawina emocji u innych przy stole.

Frustracja rodzi agresję u mówiących i słuchających. Problemy lepiej zostawić na „po świętach”, w mniejszym, bliższym gronie, aby nie zepsuć nastroju radości. Warto być uważnym, delikatnym, nie spieszyć się i nie narzucać z pytaniami, ale spokojnie, z szacunkiem słuchać. Trzeba umieć stawiać granice i nie przekraczać granic („nie chcę o tym rozmawiać”, „nie mówmy o tym”). Lepiej mniej się dowiedzieć, niż wywołać w bliźnich przykre przeżycia, które będą emanować kilka tygodni. We wzajemnym szacunku jest recepta na wesołe święta, żeby ludzie chcieli wspólnie spędzić je za rok. 

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146

 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę