Archeolodzy szukają dołów śmierci w Lesie Giełczyńskim
- Wchodzimy z badaniami sondażowymi w kilku miejscach Lasu Giełczyńskiego na powierzchni 50 arów po 20. października i będziemy prowadzili tam prace archeologiczne aż do końca listopada - zapowiada Michał Grabowski, archeolog z Warszawy, który kieruje badaniami w północnej części lasu, którędy ma być poprowadzony łącznik planowanej obwodnicy Łomży z drogą do Zambrowa. Las Giełczyński ukrywa dramaty 12 tysięcy niewinnych ludzi: około 7 000 Żydów oraz około 5 000 Polaków, zabitych w czasie masowych egzekucji przez Niemców od połowy 1941 r. do lata 1944 r. O kontynuacji badań zaczętych na początku roku tzw. próbami fosforowymi, mogącymi wskazywać na kości mordowanych koło Giełczyna ofiar, zadecydowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, w uzgodnieniu z łomżyńską delegaturą Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku.
Archeolodzy najpierw pobrali w 550 miejscach na terenie północnej części Lasu Giełczyńskiego próbki z metra i 2 metrów głębokości. Po zbadaniu ich w laboratorium okazało się, że większość ma podwyższoną zawartość fosforu, co potwierdziło krążące wśród ludności przekazy o masowych egzekucjach w czasie II wojny światowej w lesie niedaleko Łomży. Upamiętniają 12 tys. zabitych trzy mogiły zbiorowe, jednak archeolodzy stawiają hipotezę, że ludzkie szczątki są w wielu innych miejscach lasu. - Zdejmiemy ściółkę z wierzchnią warstwą humusu o grubości 20 – 30 cm – planuje Michał Grabowski. - Będziemy uważnie obserwować, czy pojawią się na ziemi anomalie w postaci zabarwienia gleby o kształcie prostokątów albo owalne, mających różne odcienie. Takie regularne zarysy obiektów o zróżnicowanej barwie będziemy chcieli zbadać tylko do poziomu posadowienia obiektów. Wtedy prace przerwiemy. Spodziewamy się odkryć w miejscach po okopach na poligonie przedwojennym i carskim, sprzed I wojny światowej, jaki tutaj istniał. Ślady palenia ciał przetrwały może w reliktach wartowni lub piwnicach magazynowych... Zbadaniu tego będą służyć odkrywki.
O pracach projektowych GDDKiA oraz pracach archeologicznych poinformowana została Komisja Rabiniczna do spraw Cmentarzy: w porozumieniu z nią i konserwatorem zapadną decyzje, co dalej. Warszawski archeolog ujawnia ponadto, że badacze dotarli do materiałów archiwalnych na temat procesów, jakie w latach 50. ubiegłego wieku były wytaczane esesmanom, palącym zwłoki na tych terenach. - Były to działania zaplanowane i zorganizowane, mające na celu ewidentnie zacieranie śladów po zbrodniach niemieckich na polskiej ludności cywilnej tuż przed wkroczeniem żołnierzy Armii Czerwonej – tłumaczy Michał Grabowski. - Las przechował jednak doły śmierci, niewinnej...
Mirosław R. Derewońko
Zobacz: Mogiły w Lesie Giełczyńskim na terenie pod obwodnicę Łomży