Szczęściarz z „trójkąta bermudzkiego”
Marek Kisiel (lat 33) w czwartej klasie podstawówki stawał przed lustrem na drzwiach pokoju i starał się tańczyć hip-hop. Dziesięć lat temu założył z kolegami z podwórka breakdance'ową Crazy Twisting Group i zdobył w 2005 r. mistrzostwo świata. Samouk z Łomży zaczynał od niczego, a siłą uporu i pracy spełnił dziecięce marzenia. Czym jest fenomen świętującej 10-lecie CTGroup i charyzma Kisiela...? „Krejzujących” z Łomży poznała cała interesująca się tańcem Polska, bo CTGroup występowała we wszystkich telewizjach publicznych i komercyjnych. Od lat tę sławę poprzedzają wielogodzinne treningi w pocie czoła bez jupiterów i kamer.
- Zaczęło się od telewizji Viva i MTV oraz znajomych, którzy próbowali tańczyć – wspomina Ariel „Farel” Burchart (lat 32), budowlaniec. - Kiedy zobaczyliśmy film „Miłość w rytmie rap”, oszaleliśmy. Chcieliśmy zrobić teledysk tak jak Vanilla Ice!
Ariel Burchart mieszkał w bloku przy Polowej na pierwszym piętrze, Marek Kisiel – piętro wyżej, a Daniel „Bear” Niedźwiedzki dwa bloki dalej. Kiedy „Farel” czy „Kisiel” wpadli na pomysł nowego kroku lub figury, dawali sobie znać dwukrotnym stuknięciem w rury centralnego ogrzewania. Szybko dołączył Mariusz „Snajper” Syperek z Piątnicy. Pierwsze próby odbywali na trawniku, boisku i korytarzu SP 3 (obecna „Drzewna”). Poznał się na nich nauczyciel wf Stanisław Chojak: pozwolił im ćwiczyć na gimnastycznych materacach. Przyjął ich później klub Atlantic, zaś w 2001 r. - Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych.
- Chcieliśmy pokazać, że w małym miasteczku, i to jeszcze mieszkając w „trójkącie bermudzkim”, można nauczyć się samemu czegoś, co zadziwi świat – mówi „Bear”. - Inni mieli samochody, wycieczki krajowe i zagraniczne i modne ciuchy, ale wybrali alkohol, narkotyki, przestępstwa i więzienie. „Kisiel” tańczył breaka, „Farel” electric boogie, a ja hip-hop. A że nie znaleźliśmy rapera do teledysku, więc musieliśmy dalej tańczyć. „Kisiel” był kasjerem: zbierał od nas 5 czy 10 zł kieszonkowego na turnieje.
CTGroup tworzy dziewiątka tancerzy z jedyną w historii bboy'ką Anią Sobocińską. Przez dekadę przewinęło się ich blisko dwudziestka. - Gdy zaczynaliśmy z Arkiem „Małyszem” Stakiewiczem, w Łomży mało kto zajmował się tańcem młodzieżowym – wspomina 26-letni mgr informatyki Robert Adamczuk. - Poszliśmy do „emdeku” i dyrektor Roman Borawski mówi, że zna takiego gościa jak Kisiel. I pół roku później powstała nasza rodzina CTG. I jak to w rodzinie, nic nie zginie: czasem chłopaki się rozstają, ale do siebie wracają. Marek jest pracowity i potrafi wizję tańca przekazać.
Którego z tancerzy by nie spytać, powtórzy: Kisiel ma dar lidera. To natura dziwnie despotyczna: władcza i samokrytyczna, wymagająca i wyrozumiała. Kisiel jest jak Steve Jobs: wybiega myślą w przyszłość i pojmuje „zakrzywienie rzeczywistości”.
W życiu Mariusza Syperka (lat 34) pierwszą pasją był taniec, a później - fotografia. Taniec w latach 2000–2004 stał się dla niego nie tylko „dobrą zabawą”, spontaniczną ekspresją młodości, lecz pomógł też przyszłemu zawodowemu fotografowi nauczyć się nawiązywania kontaktu z ludźmi i budowania z nimi bliskich i zażyłych relacji.
- Nasze spotkania, treningi i rozmowy przerodziły się w przyjaźń – twierdzi Mariusz Syperek. - Marek w moich oczach przez te lata w ogóle się nie zmienił, nadal jest najlepszym przyjacielem. Dzięki Markowi, przestałem myśleć o głupotach, o „złych rzeczach”, a zająłem się tańcem. Zacząłem robić coś dobrego dla siebie i dla innych.
Paweł Chwatko (lat 22) z Moniek dołączył do CTGroup w 2008 r. Studiuje inżynierię biomedyczną na Politechnice Białostockiej, w przyszłym roku broni magisterium.
- Fenomen CTG to Kisiel, który trzyma dyscyplinę i chłopaków w ryzach – uważa Paweł. - Jak motor napędowy, przekazuje energię i motywuje do roboty. Wyzwala chęci, organizuje wyjazdy, tłumaczy cele do osiągnięcia. Lubię do Łomży wpadać co weekend, dwa, bo jak wchodzę na salę, to nogi same rwą się do tańca. Pokazujemy, co odkryliśmy nowego, i dzielimy się doświadczeniem. To wielka zasługa Kisiela!
Puchary, nagrody i popularność nie przewróciły mu w głowie. Mimo występów w telewizji i na międzynarodowych parkietach, Kisiel pozostał skromny i pogodny. Nie lansuje się i nie gwiazdorzy, choć jego gwiazda błyszczy nie tylko na łomżyńskim niebie.
W piątek CTG dała fantastyczny koncert jubileuszowy w Centrum Kultury. Stawali na głowie, prezentując skomplikowane figury i układy choreograficzne, a występ zakończył się popisem do piosenki Hanki Bielickiej: „Nie liczymy na cuda, nie boimy się trudu, bo my z Łomży!”.