Zimno, coraz zimniej
Pięć koksowników w czwartkowy poranek zostanie rozstawionych w Łomży. Taką decyzję podjął prezydent Łomży w związku z utrzymującym się silnym mrozem. Taką pogodę zapewnia nam rozległy wyż z centrum nad Rosją północno-zachodnią, przez który ze wschodu napływa coraz bardziej mroźne powietrze kontynentalne. Synoptycy z białostockiego zespołu Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych IMGW PIB w specjalnym ostrzeżeniu przestrzegają przed silnymi mrozami, jakie przez kilka najbliższych dni i nocy będą nam towarzyszyć. Temperatura w Łomży nocami może spadać nawet do -24 stopni Celsjusza.
Wydane jeszcze we wtorkowe popołudnie ostrzeżenie ważne jest do soboty 4 lutego. W tym czasie temperatura maksymalna w dzień ma wynieść jedynie od -19°C do -15°C. Silnym mrozom nadano drugi w trzystopniowej skali stopień zagrożenia. Istnieje duże ryzyko wychłodzenia organizmów, odmrożenia, zamarznięcia, a także niebezpieczeństwo zamarzania instalacji i urządzeń hydrotechnicznych.
Lekarz radzi
- Aby nie dać się okropnie mroźnej zimie, przede wszystkim, należy ciepło się ubierać, wielowarstwowo, na cebulkę – radzi lekarz rodzinny Roman Jakubowski. - Jeśli ktoś ma kurtkę, ocieplacz czy spodnie z najnowocześniejszych materiałów, będzie miał trochę lżej i luźniej. Tradycyjnie ubrani muszą pamiętać o kilku warstwach oraz rajstopach i kalesonach. Obowiązkowo wszyscy: czapka z nausznikami na głowę, szalik, rękawiczki i ciepłe skarpety.
Doktor Roman Jakubowski przypomina, że nie powinniśmy w takie mrozy wychodzić bez porządnego śniadania, gdyż wówczas organizmowi brakuje energii na ogrzanie ciała. Zawsze trzeba mieć przy sobie coś słodkiego, najlepiej czekoladę deserową albo gorzką, która zawiera najwięcej magnezu i mikroelementów. Twarz dla ochrony przed odmrożeniami nosa czy policzków należy natłuścić kremem, ale poniżej 25 stopni mrozu najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu - zwłaszcza z dziećmi, których delikatna skóra jest szczególnie narażona na odmrożenia. A odmrożenia są tak samo groźne w skutkach dla skóry jak silne poparzenia.
- Po powrocie z mrozu należy zaparzyć słodką herbatę z cytryną lub rumem i nie pić wrzątku, tylko po dziesięciu minutach przystosowania się skóry do temperatury pokojowej – uprzedza lekarz. - Kilka łyżeczek miodu wzmocni organizm i poprawi nastrój. Obawy o stan skóry, jeśli nadal piecze i swędzi, należy osobiście skonsultować z lekarzem.
Bezdomni w potrzebie
W Łomży jest około 30 miejsc, w których spotykane są osoby bezdomne lub w których mieszkańcy Łomży spożywają alkohol. Te miejsca są teraz, w związku z coraz większymi mrozami, kontrolowane przez strażników miejskich i policję.
- Są to głównie pustostany, budynki w stanie surowym, tereny byłego dworca PKP, piwnice w blokach, klatki schodowe i poddasza, domki w ogródkach działkowych, komory węzłów ciepłowniczych, duże altanki śmietnikowe, a nawet węzły i ciągi komunikacyjne Szpitala Wojewódzkiego w Łomży – wylicza Bogdan Rutkowski, komendant Straży Miejskiej w Łomży.
Ale osoby narażone na zamarznięcie można spotkać także w miejscach publicznych, zdarza się, że nadużywający alkoholu zasypiają na ławkach. Informacje o nich można przekazywać telefonicznie do Straży Miejskiej (862156756) lub na policję (997 lub 112).
- Takie osoby odwożone są do izby wytrzeźwień lub do ogrzewalni przy ul. Dwornej – informuje Anna Sobocińska, rzecznik prasowy prezydenta. - W znajdującej się tuż obok ogrzewalni noclegowni w poniedziałek było 6 osób. Tymczasem jest tu 16 miejsc (12 dla mężczyzn i 4 dla kobiet), a bezdomni, którzy będą szukać tu schronienia przed mrozami mogą liczyć także na ciepły posiłek w kuchni Caritas oraz otrzymają odzież i środki czystości.
Koksowniki na ulicach
Zgodnie z decyzja prezydenta Mieczysława Czerniawskiego w czwartek rano na ulice miasta zostaną wystawione koksowniki, przy których zziębnięci łomżanie będą mogli się dogrzewać.
- Koksowniki stanąć mają w najbardziej uczęszczanych punktach miasta, m.in. przy przystankach autobusowych na Starym Rynku, Placu Kościuszki, ul. Aleja Piłsudskiego (przy szpitalu) oraz na skrzyżowaniu Alei Legionów i ul. Sikorskiego – przy dworcu PKS – podaje Anna Sobocińska.
Koksowniki w środowy wieczór wykonywali pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
- Nie mieliśmy żadnego wzoru ani planu, jak taki koksownik może wyglądać – mówi Dariusz Górski z MPGKiM. - Robimy je tak z głowy. Ja koksowniki pamiętam głównie ze stanu wojennego – dodaje.
Problemem było także zakupienie koksu. Okazuje się, że w Łomży praktycznie go nie ma.
- Tylko na jednym składzie znalazłem koks. Podobno jest jeden mieszkaniec miasta, który co roku go tu zamawia. Ale jedna tona koksu kosztuje niemal 1500 zł – dodaje Górski.
Na razie miasto kupiło ok. 600 kilogramów koksu. Według prognoz meteorologicznych, silne mrozy potrwają jeszcze około tygodnia. Później powinno się ocieplić.