Pokonała strach i wygrywa z rakiem
Małgorzata Kuczewska poczuła, że coś ją kłuje w prawej piersi. Na przełomie czerwca i lipca 2020 r. nie przejęła się tym, a po 2 tygodniach w miejscu bólu odkryła mały "guzik". Pod koniec sierpnia guzek w piersi był na tyle wyczuwalny, że łomżynianka poszła do lekarza. Najpierw USG i biopsja gruboigłowa, później mammografia i biopsja cienkoigłowa. - W grudniu 2020 r. dowiedziałam się, że mam nowotwór złośliwy - opowiada 58-latka. - Trochę mnie to szokowało, ale nie poddałam się.
Po roku i trzech miesiącach leczenia, chemioterapii w szpitalu w Łomży i operacji w Białymstoku, Małgorzata Szymańska jako pierwsza pacjentka z Łomży uderzyła 4 razy w Dzwon Zwycięzcy, jaki od 30. marca wisi na ścianie przed pododdziałem onkologii, którym kieruje od 20 lat dr Małgorzata Wagner-Oleszczuk, specjalista pulmonolog i onkolog kliniczny. Lekarz przypomina paniom, panom i młodzieży: w chorobie nowotworowej najważniejsza jest profilaktyka i wczesne rozpoznanie raka.
Kocha życie
W środowe przedpołudnie potężny dźwięk mosiężnego dzwonu rozlegał się po szarpnięciu za sznur serca. Siła i donośność zaskoczyły pacjentkę, która w ten sposób chciała symbolicznie podzielić się nadzieją dla osób, kończących jak ona leczenie onkologiczne, oraz obudzić nadzieję w tych, którzy pozostali na oddziale. - Wyruszam w kolejny rejs i kocham życie - czytała z tabliczki przy dzwonie Pani Małgosia, deklarując, że będzie odwiedzać oddział, gdzie lekarze, personel i chorzy stali się jej bliscy jak własna rodzina. - Ty lepiej nas tu nie odwiedzaj - skomentowała żartobliwie pielęgniarka oddziałowa Ewa Klej, przytulając serdecznie pacjentkę. Na onkologii leczy się rocznie od ok. 50 do 60 pacjentów w czasie leczenia przyczynowego nowotworu. W 2021 było ponad 800 hospitalizacji pacjentów objawowych, przykładowo, z powodu bólów brzucha, wymiotów i złego samopoczucia.
Pacjenci w następnym tygodniu będą przyjmowani gdzie indziej, a oddział szykuje się do remontu. - Tymczasowo onkologia zostanie ulokowana na 3. piętrze, między chirurgią a urologią, gdzie była tymczasowa laryngologia - informuje Jolanta Gryc, pełnomocnik dyrektora szpitala. - Na remont są fundusze - 4 miliony złotych, przyznane w ubiegłym roku przez Zarząd Województwa Podlaskiego.
Amputacja piersi
W połowie stycznia 2021 Pani Małgosia jechała ze skierowaniem na konsylium do Białostockiego Centrum Onkologii, "żeby lekarz ustawił mi chemię i dalszy ciąg leczenia". 21. stycznia przyjęła w Łomży pierwszą dawkę z chemioterapii. W sumie co 3 tygodnie miała 4 tzw. czerwone chemie, na które przychodziła z domu na oddział, zaś później 6 chemioterapii (3 różne chemie 1 dnia) podczas pobytu w oddziale. - Oprócz tego, dostawałam zastrzyki ze sterydami, które powodowały, że bardzo przytyłam - wspomina pacjentka. - W lutym całkowicie wypadły mi włosy. Zaczęłam nosić chustkę. Byłam tak słaba, że co 3 schodki musiałam odpocząć, żeby oddech złapać. W pracy koleżanki łzy w oczach miały na mój widok, a ja uspokajałam je, że ma być dobrze i będzie dobrze. Najważniejsze jest podejście pozytywne. Słuchałam uważnie rad lekarzy i personelu. Najwcześniej o nowotworze powiedziałem córce, następnie synowi, a rodzice dowiedzieli się najpóźniej. W pracy powiedziałam szefowi, że mam guza. Do pierwszej chemii byłam na zwolnieniu chorobowym od stycznia 2021 do lipca, natomiast od lipca jestem na zasiłku rehabilitacyjnym, który przysługuje mi do połowy lipca 2022. Operacja odbyła się w BCO po zakończeniu cyklu 10 chemii. 21 wrześniu 2021 amputowano mi pierś. Operacja trwała dwie godziny, a tego samego dnia wieczorem musiałam sama wstawać do łazienki. Lekarzom i pielęgniarkom zależało, abym nie pozostawała w bezruchu i była samodzielna.
Włosy odrosły
Gdy 3 dni później wróciłam do Łomży, sąsiad wciągał mnie wchodołazem. Teraz sama mogę wejść na 3. piętro i zamierzam wejść na 4. Po operacji miałam w listopadzie i grudniu codziennie 20 sesji radioterapii 3-4 minuty. W międzyczasie, w marcu i listopadzie, przechorowałam covid-19. Przez całe leczenie 15 miesięcy przyjmowałam zastrzyki w oddziale z herceptyny. 4. maja 2022 r. miałam ostatni zastrzyk. Ani razu nie włożyłam peruki. Na głowie zaczęły mi odrastać własne włosy. Młoda dziewczyna po 30-tce, z którą leżałam w Białymstoku, miała 5 lat temu operację piersi: wyczyścili jej guz, teraz czyścili z drugiej. Rozmawiałyśmy telefonicznie. I mówiła, że pamięta mój optymizm. Niestety, paliłam papierosy aż przez 27 lat. Rzuciłam od razu, jak się dowiedziałam o nowotworze. Jadę w niedzielę na 5 dni do sanatorium w Augustowie. Mam nadzieję wrócić do pracy w drukarni.
Najczęstsze nowotwory diagnozowane u pacjentek i pacjentów w Łomży to: rak płuc, rak piersi, rak jelita grubego. Mniej więcej, zaledwie co piąty pacjent przyjmowany jest we wczesnym stadium. U 4-orga na pięcioro pacjentów nowotwór wykryto w zaawansowanych stadiach. - W walce z chorobą czas jest bardzo ważny - przypomina onkolog dr Wagner - Oleszczuk. Profilaktyka to zdrowa dieta, ruch, niepalenie papierosów, badania kontrolne, mammografia i samobadanie, jak u Pani Małgosi. - Dziękuję za opiekę i wsparcie: lekarzom, pielęgniarkom, salowym szpitali w Łomży i Białymstoku, koleżankom, kolegom i całej mojej rodzinie - uśmiecha się Małgorzata Kuczewska z d. Szymańska.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Jabłko i spacer lepsze na raka niż papieros i telewizor
Dzwon zabił przed wejściem na pododdział onkologii
