Jan Dobkowski - malarstwo
W ramach Nocy Muzeów 18 maja 2013 roku Muzeum Północno-Mazowieckie oraz Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych w Łomży zapraszają do dwóch galerii na otwarcie podwójnej wystawy prac Jana Dobkowskiego – Honorowego Obywatela Miasta Łomży. W Galerii Pod Arkadami o godz. 18.00 zostanie otwarta wystawa rysunków, natomiast o godz. 19.00 w Galerii Sztuki Współczesnej – wystawa malarstwa. Jan Dobkowski prezentuje 90 prac: rysunki z lat 1958, 1962, 1963 i 1964 oraz obrazy pochodzące z lat 2006-2012, z 3 cykli: „Titanic”, „WOW” i „Pamukale”. Czynna do 11 czerwca ekspozycja wieńczy rok jubileuszu 70-lecia urodzin Artysty.
Jan Dobkowski urodził się 8 czerwca 1942 roku w Łomży. W 1968 roku ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom otrzymał w pracowni prof. Jana Cybisa. (Nagroda Rektora za najlepszy dyplom w 1968 r.). W roku 1972 został stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku. Laureat Nagrody Krytyków im. C. K. Norwida (1978 r.) oraz Nagrody im. Jana Cybisa za całokształt twórczości (1994 r.). W 2013 ro- ku odznaczony medalem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W roku 1998. otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łomży. Swoje prace prezentował w muzeach i galeriach całego świata (ponad 180 wystaw indywidualnych oraz ponad 200 zbiorowych). W Łomży wystawiał pięciokrotnie: w 1979, 1989, 1997, 2000 i 2006 roku. Zrealizował także instalację plastyczną pn. “Brzeg rzeki” (1980 r.). Dzieła artysty znajdują się w licznych kolekcjach państwowych i prywatnych w kraju oraz za granicą. W łomżyńskich zbiorach są jego rysunki i obrazy, a także rzeźba i forma przestrzenna.
O wystawianych w Łomży rysunkach tak pisze córka Artysty, Marianna Dobkowska: „To rysunki piórkiem, które tworzył na początku studiów, tylko dla siebie, w akademiku. To były jego własne poszukiwania, których dokonywał poza ćwiczeniami w szkole. Akademickie studia z natury świadomie traktował jako wprawki, uczenie się rzemiosła, były dla niego jednak mniej wartościowe niż własna, intymna twórczość, bo ich efektem było jedynie lustrzane odbicie rzeczywistości. I z obserwacji, i z natury można szkicować kreską, ale w tych rysunkach poprzez linię wywoływał jak – kliszę – swoją wyobraźnię. Łączył tę obserwację natury z bardziej wyszukanymi kształtami, pochodzącymi z jego własnego świata. W tych rysunkach z 1964 roku roi się od fantastycznych postaci, dziwnych stworów i roślin budowanych linią i strukturą kresek, są czarno-białe, ale mam wrażenie, jakby mieniły się kolorami. (fragment tekstu do wystawy „Fukt in Warsaw”, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa, 2010)
„Titanic” Dobkowskiego na wielu poziomach jest opowieścią o człowieku i naturze, ludzkich ambicjach i odwiecznych prawach. Ale przede wszystkim to opowieść o potędze entropii, zanikania, rozpływania się w niebycie. Już sama materia tych płócien odnosi się do tego bezpośrednio. Obrazy Dobkowskiego są na granicy rozpoznawalności kształtów, co podkreśla specyficzna kolorystyka i ich swoista „otchłanność”. Linia, która je buduje jest bardziej zindywidualizowana niż płaszczyzna. „Widzenie linearne” zdaje się tu zbliżać do stanu pełni formalnej i znaczeniowej. Pojecie linii nadaje status bytu tym wyobrażeniom, wypełniającym się nad powierzchnią, będącym czystą emanacją zjawiania się. Wyobrażeniom rozpiętym między materialną konkretnością i wizualnym zanikiem, między „nieforemną, bezzarysową materią” i linearnym abstraktem.” (Waldemar Baraniewski, fragment tekstu do katalogu wystawy indywidualnej Jana Dobkowskiego „TITANIC” w Galerii aTAK w Warszawie, 2008 r. ).
„Cykl prac zatytułowany „WOW” poświęcony jest potrzebie otwarcia na kosmiczny bezkres dziejów i wiedzy i zachowania własnej tożsamości, świadomości zakorzenienia w Rodzinie. Dobkowskiego interesowała zawsze różnorodność kulturowa, jego liczne podróże po wszystkich kontynentach znakomicie zaowocowały w cyklach obrazów, interesowała go zawsze złożoność rzeczy i świata, a raczej to fundamentalne dla niej napięcie między zimnym i gorącym, bliskim i odległym, małym i wielkim. Ale u tego artysty napięcie pojawia się w formie szczególnej, nacechowanej bezbrzeżnością. On jest oswojony z nieskończonością. Jej tłem jest czerń, czerń nocnego nieba, które, jak wiadomo, tylko nocą jest przezroczyste, śladem linia, linie i kolory. ( fragment tekstu prof. Stefana Szydłowskiego do katalogu wystawy „WOW” w Galerii Stefan Szydłowski, Warszawa, 2010 r.)
W cyklu „Pamukale” „Obrazy nawiązują do siebie źródłem inspiracji, formą i kolorem. Mniejsze formaty są starannie wypełnione liniami, nieregularnymi, malowanymi „od ręki”z wyraźnym śladem życia, chwili i miejsca. Są jakby światem odwróconym do góry nogami, wydaje się, że te nieskończone strumienie farby płyną od dołu płótna do środka. trzy kolory zdają się konkurować tu ze sobą: niebieski, biały i żółty. Nieoczekiwanie w różnych miejscach, czasami z boku, a czasami gdzieś w środku, pojawiają się kształty skośnej, niebieskiej kratki, naruszające jakby ustalony porządek rzeczy. Są one postacią zbliżone do półkolistych, eliptycznych form, do stalaktytów, inne do kamiennych słupów z okolic Carnac w Bretanii, wszystkie mają w sobie coś pierwotnego, jakąś pra-intuicję wyrażoną przez struktury, których podstawowym elementem jest linia”.(fragment tekstu prof. Stefana Szydłowskiego do katalogu wystawy „Pamukale” w Galerii Stefan Szydłowski, Warszawa, 2012 r.) .