Wyrok polecony ekspresem
Siedem osób zostało skazanych w ciągu pierwszych dni obowiązywania tzw. „sądów 24- godzinnych”. W trybie przyspieszonym sądzono w Łomży kibiców z orzeczonym prawomocnie zakazem wchodzenia na stadiony, pijanych kierowców i włamywacza złapanego na gorącym uczynku.
Powrót „chuliganów”
Nowelizacja ustawy, wprowadzająca nowe rozwiązania w postaci ekspresowych sądów, zaczęła obowiązywać na początku ubiegłego tygodnia. -Pierwsze kilka dni minęły spokojnie, później worek przypadków się rozwiązał – wspomina prokurator Tomasz Wilk, szef łomżyńskiej prokuratury rejonowej. Zaczęło się od meczu ŁKS Łomża - Śląsk Wrocław. W wyniku wyrywkowej kontroli kibiców znad Odry łomżyńscy policjanci spotkali dwóch, wobec których już wcześniej sąd orzekł 3-letni zakaz stadionowego kibicowania podczas meczów piłki nożnej (impreza masowa). Niezastosowanie się do wyroków sądu jest przestępstwem i tym razem, mimo spokojnego zachowywania się na trybunach, dwóch wrocławian wróciło do domu z wyrokami 6. miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa i trzy lata. Nowelizacja kodeksu karnego polega na zmianie zaledwie kilkunastu przepisów i nie należy do obszernych. Najważniejsza jest w tym przypadku nie wielkość, a szczegóły treści. Do zapisów kodeksu wraca termin „czyny chuligańskie”.
- Jest to instytucja bardzo podobna do tej, która obowiązywała jeszcze do 1997r. Później w nowelizacji kodeksu zapis zniknął. Wraca teraz i - jak mówią prawnicy - dobrze, że tak się dzieje, bowiem gro uciążliwych społecznie zdarzeń, takich jak rozboje, kradzieże, bójki czy niszczenie mienia, odbywa się „w miejscach publicznych” i „bez powodu”, a ich sprawcy „okazują rażące lekceważenie porządku prawnego” - takie terminy znajdują się w nowym zapisie. Jeszcze kilka tygodni temu włamywacze czy stadionowi chuligani mogli czekać na wyrok nawet półtora miesiąca, teraz czas ten zmalał kilkanaście razy. W tych i innych przypadkach wyroki mają nieść ze sobą głównie wartość prewencyjną. - Nic tak nie działa pozytywnie na społeczne postrzeganie sprawiedliwości jak nieuchronność kary i szybkie tempo wydawania wyroków – mówi Wilk. Zgoła inny problem zdają się tworzyć pijani kierowcy.
Chluśniem, bo uśniem... za kierownicą!
Pijany Litwin pod koniec tygodnia prowadził samochód osobowy, w sobotę został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sprawa odbyła się w ramach nadzwyczajnego trybu „sądów 24-godzinnych”. Inny kierowca jechał wprawdzie trzeźwy, ale bez uprawnień. Kilka miesięcy wcześniej policja zabrała mu prawo jazdy za prowadzenie auta po pijanemu. Przyspieszony tryb wydawania wyroków być może poprawi również i tę – zatrważającą - sytuację na drogach. Wcześniejsze próby nie skutkowały. - Co najmniej od półtora roku na skutek wytycznych ministerstwa sprawiedliwości zaostrzyliśmy kurs wobec pijanych kierowców.- mówi prokurator Wilk. Proporcjonalnie do pracy prokuratorów sądy orzekają coraz surowsze kary. Wysokie wyroki grzywny, samochody rekwirowane na poczet przyszłej kary czy długoletnie (maksymalnie 10 lat) zakazy prowadzenia samochodów nie odstraszają jednak amatorów jazdy na „dwóch gazach”. Pokazują to policyjne statystyki.
Już blisko półtora tysiąca pijanych kierowców zatrzymali w tym roku policjanci z województwa podlaskiego. Wśród nich są prawdziwi rekordziści. W „rankingu” zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu póki co prowadzi mieszkaniec gminy Nowogród z wynikiem 5 promili. Rekordzista to 55 -latek. Na początku marca został zatrzymany przez policyjny patrol, gdy kierował swoim Espero. Jak podkreśla podinsp. Andrzej Baranowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, jego wynik jest dla większości śmiertelników nieosiągalny. W kilku innych przypadkach Łomża stała się miastem słynnym na cały kraj. W areszcie przebywają sprawcy dwóch głośnych sytuacji. W pierwszym przypadku jest to usiłowanie zabójstwa policjanta, jednak już w tle całej sprawy była jazda samochodem pod wpływem alkoholu i drugi przypadek, który wydarzył się zaledwie kilka dni później, to głośna w całym kraju sprawa pościgu za samochodem prowadzonym przez pijanego kierowcę. Wprawdzie w przypadku 7. wyroków łomżyńskich sądów orzekających w przyspieszonym trybie, jakie zostały wydane w ciągu zaledwie kilku ostatnich dni, gro dotyczy pijanych kierowców, to są też inne sprawy.
„Rodzinna” solidarność
Jednym z przypadków, który miał szansę trafić na wokandę, jako sprawa wyjaśniana w trybie przyspieszonym, był przypadek znęcania się nad rodziną. Sprawa została „odtrybiona” - jak mówią prokuratorzy, bo kilka kwestii pozostało jeszcze do wyjaśnienia i nie można było zastosować rozwiązania „24-godzinnego”. Jest to jednak - zdaniem prawników - przykład, dzięki któremu wiele niewyjaśnionych, rodzinnych awantur może znaleźć swój finał w postaci wyroku. Zwykle w przypadku dłuższych rozpraw najblżsii wycofują swoje zeznania. Prawo mają do tego wszyscy nawet wtedy, kiedy potencjalny sprawca zostanie doprowadzony przed sąd. Prokurator Wilk nie ukrywa, że dla ich profesji jest to bardzo trudne. - Podejrzany najczęściej przeprasza, obiecuje poprawę i w ten sposób doprowadza do odmowy składania zeznań przez rodzinę i sąsiadów – mówi. Najczęściej później sytuacja się powtarza. Teraz fizycznie nie ma czasu na kontakt w swoim środowisku i postępowania w takich sprawach być może będą kończyć się skutecznym wyrokiem.
„Sądy 24-godzinne” przynoszą sporo zamieszania w wymiarze sprawiedliwości. Począwszy od policji, przez prokuratorów, na sądach kończąc,wielu narzeka na zwiększenie i tak już dużego bagażu zadań. Być może jednak, niezależnie od zarzutów o polityczne ustawianie prawa pod publikę, w końcu coś nam wyjdzie na dobre. Nie można nie słyszeć również haseł o pierwszym kroku do stworzenia państwa policyjnego i tu ruch należy do wymiaru sprawiedliwości, bowiem prawo w bardzo dużym stopniu zależy również od tych, którzy je stosują.