Szczęśliwe trzynastki
Choć dla każdego z nas marzec jest trzecim miesiącem roku, dla urzędników to także 13 miesiąc roku ubiegłego. To właśnie w marcu zdecydowana większość pracowników budżetówki dostaje dwukrotnie pensje. „Trzynastki” biorą wszyscy, począwszy od prezydenta miasta, a na pracowniku jego biura prasowego kończąc. W budżecie Łomży na ten cel zapisano ponad 900 tys. zł.
Ile wynosi „trzynastka”? To zależy od stanowiska. Roczne wynagrodzenie dodatkowe – bo tak oficjalnie nazywa się „trzynastka” - stanowi 8,5% sumy wynagrodzenia otrzymanego przez pracownika w ciągu roku kalendarzowego, za który przysługuje to wynagrodzenie, czyli dokładnie jedno miesięczne wynagrodzenie – stąd nazwa. „Trzynastki” w budżetówce dostają wszyscy. To obowiązek nie przywilej... Trzynastki dostają ministrowie, prezydenci, urzędnicy biurowi ratusza i urzędu pracy i m.in. nauczyciele. Dla pracowników łomżyńskiego ratusza przelewy z „trzynastkami” już są naszykowane. Przed tygodniem radni miasta uchwalili budżet Łomży na 2007 rok. Tam na „roczne wynagrodzenie dodatkowe” w sumie zapisano ponad 913 tys. zł. Poza prezydentem, urzędnikami z ratusza do tej kwoty pretendują także m.in. pracownicy podlegających miastu ośrodków pomocy społecznej czy nadzoru budowlanego. - Ta kwota dotyczy tylko urzędników i nie obejmuje m.in. nauczycieli, którym też „trzynastki” zgodnie z prawem się należą – podkreśla Jadwiga Kozłowska, Skarbnik Łomży. Najwięcej w ratuszu dostanie prezydent Jerzy Brzeziński. - Będzie to około 10 tys. złotych – mówi Kozłowska. Którego dnia marca pieniądze dotrą na konta urzędników, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że będzie to oddzielny przelew, a więc bankowe konta urzędników w marcu będą zasilane dwukrotnie – standardową pensją i dodatkową „13”.
Po raz ostatni?
Może się okazać, że tegoroczna „trzynastka” będzie ostatnią. Tak przynajmniej chce jeden z posłów PiS, który w likwidacji „trzynastek” widzi realizację obiecanego „Taniego państwa” PiS. - Trzynastki urzędników są niesprawiedliwe wobec reszty społeczeństwa. Zwykli ludzie nie mogą na nie liczyć” - mówił jednemu z ogólnopolskich dzienników poseł Tomasz Górski. To on odważył się oficjalnie wystąpić przeciwko „trzynastkom”. Poseł argumentuje, że działają one demotywująco na urzędników, bo można przez cały rok nic nie robić, a i tak się należy. Poza tym jako argument „za” („za” posłem, a przeciwko „trzynastkom”) staje prawodawstwo Unii Europejskiej. W żadnym innym kraju Unii czegoś takiego nie ma. Póki co nie są znane reakcje liderów PiS na propozycje oszczędnościowe posła Górskiego. On sam szacuje, że w skali kraju Polacy podarują urzędnikom w tym miesiącu ponad 30 milionów złotych.