Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Koncert debiutów i niespodzianek

Najsłynniejsze przeboje filmowe zabrzmiały na kolejnym koncercie Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Głównym solistą był wirtuoz klarnetu Roman Widaszek, a towarzyszyła mu jego utalentowana uczennica Agnieszka Natanek, rokująca ogromne nadzieje na przyszłość. Orkiestrę poprowadził włoski dyrygent Stefano Teani, który w ostatniej chwili zastąpił w tej roli swego rodaka Giancarlo de Lorenzo. Dla zaledwie 15-letniej solistki był to pierwszy taki koncert w karierze, dla 26-letniego dyrygenta debiut w Polsce.

W muzyce również zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Starsi melomani pamiętają choćby zdarzenie z roku 2011, kiedy to prowadzący już próby łomżyńskich filharmoników Tomasz Bugaj rozchorował się i z dnia na dzień zastąpił go młodziutki Michał Czubaszek. Tym razem na koncert w Łomży nie mógł dotrzeć Giancarlo de Lorenzo, dyrygent doskonale znany już tutejszej publiczności, ale w tej sytuacji poprosił o zastępstwo swego młodszego kolegę po fachu. 

– Kiedy okazało się, że Giancarlo de Lorenzo nie może przyjechać do Łomży dostałem propozycję, żeby go zastąpić – mówi Stefano Teani: dyrygent, pianista i kompozytor, założyciel i dyrektor Orchestra Sinfonica della Versilia. – To stało się nagle, miałem tylko jeden dzień, ale szczęśliwie w programie było wiele utworów, które już znałem, na przykład Bartók czy Elgar i jestem bardzo zadowolony, że mogłem poprowadzić ten koncert!

Licząca ponad 30 osób publiczność (koncert był jednocześnie tramsitowany na żywo w sieci) też miała powody do satysfakcji, bowiem program „Klasycznie i filmowo” składał się z samych perełek. – Realizowałem taki projekt w Filharmonii w Zabrzu, gdzie gwiazdą wieczoru był  Maciej Zakościelny – mówi Roman Widaszek, znany łomżyńskim melomanom z ubiegłorocznego koncertu Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa w ramach festiwalu Sacrum et Musica. – To był taki przyczynek do zasugerowania dyrektorowi Zarzyckiemu troszkę lżejszego programu, z muzyką piękną i przyjemną, na który publiczność zazwyczaj chętnie przychodzi. Dlatego zaczęliśmy drugą częścią koncertu klarnetowego Mozarta, niejednokrotnie wykorzystywanego w filmach, choćby w słynnym „Pożegnaniu z Afryką“, a później pojawia się już muzyka stricte filmowa, w tym z serialu „Alternatywy 4“, autorstwa Jerzego „Dudusia“ Matuszkiewicza czy wiązanka melodii z „Vabanku“ Henryka Kuźniaka.

W tych ostatnich utworach wybitny klarnecista stworzył duet ze swą uczennicą  Agnieszką Natanek, podobnie jak w słynnym „Moon River” z filmu „Śniadanie u Tiffany'ego”.

– Pracujemy razem już trzeci rok, kiedy to Agnieszka przyszła do mnie do klasy Zespołu Szkół Muzycznych im. Karola Szymanowskiego w Katowicach – mówi Roman Widaszek. – Była już laureatką wielu konkursów, a przez te ponad dwa lata potwierdziła swoje predyspozycje, zdolności i niewątpliwy talent kolejnymi laurami, również międzynarodowymi. A ponieważ jest tak, że zazwyczaj promuję swoich studentów i uczniów na różnego rodzaju imprezach, to i Agnieszkę już niejednokrotnie zabierałem na koncerty jako solistkę: między innymi miała okazję zagrać z Filharmonią Zabrzańską, a nawet trafił się jej duet z aktorem Maciejem Zakościelnym, który towarzyszył jej na skrzypcach, kiedy ja pełniłem rolę dyrygenta.

– Czuję się wyróżniona, że mogę zagrać na takim koncercie z moim profesorem – dodaje Agnieszka Natanek. – Wcześniej były już takie koncerty, ale uczestniczyli w nich również inni uczniowie prof. Widaszka, ale sama jeszcze nigdy nie grałam z profesorem całego koncertu. Kiedy gram z kimś takim na pewno jest troszkę łatwiej, bo ma się zaufanie – nawet jeśli coś nie wyjdzie, to nie będzie tragedii, bo można oprzeć się, profesor od razu zareaguje, pomoże.

O czymś takim nie było jednak mowy, a młodziutka solistka potwierdziła swe umiejętności w temacie z filmu „Terminal” Johna Williamsa, urokliwym concertino na klarnet i orkiestrę. 

Łomżyńscy filharmonicy też mieli pole do popisu, szczególnie w subtelnie zinterpretowanej Serenadzie e-moll na smyczki op. 20 Edwarda Elgara oraz Tańcach rumuńskich Sz. 68 Béli Bartóka, z solowymi partiami koncertmistrza Cezarego Gójskiego w „Jocul cu bâtă” i „Pê loc”.

– To bardzo dobra orkiestra! – ocenia Stefano Teani. – Maestro de Lorenzo mówił mi, że muzycy są tu na wysokim poziomie i to się potwierdziło, bo grali bardzo dobrze, współpraca z nimi to była czysta przyjemność. Co ważne nie grają tylko tego, co jest w nutach, ale zawsze starają się dodać coś od siebie, są  bardzo zaangażowani w to co robią.  

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
mm
pt, 30 października 2020 11:36
Data ostatniej edycji: pt, 30 października 2020 12:56:19

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę