Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 24 grudnia 2024 napisz DONOS@

Fotograficzny kajecik Eugeniusza Helberta

Główne zdjęcie
Eugeniusz Helbert

W Galerii Pod Arkadami na Starym Rynku można oglądać zdjęcia wybitnego fotografika. Eugeniusz Helbert, fotograf prasowy i reportażysta o ogromnym dorobku, pokazał wystawę „21 kartek… z kajeciku…”, własną, bardzo poetycką wizję świata w czerni i w bieli. – Trzeba się tu skupić na czymś poszczególnym, bo każde z moich zdjęć jest inne – mówi Eugeniusz Helbert. – To nie jest cykl, nie są połączone żadną fabułą – to moje spojrzenia na temat, ale bardziej przemyślenia niż to, co widzi moje oko. To dopiero czwarta prezentacja tych zdjęć, po Warszawie, Chorzowie i Szczecinie. Otwarcie odbyło się online, bezpośrednio po nim miało miejsce spotkanie z autorem, a wystawa będzie czynna do 5. sierpnia.

– Na początku był aparat Moskwa mojego wuja, później Smiena czy Zenit – wspomina Eugeniusz Helbert, członek Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Fotoklubu RP. – Fotografowanie bardzo mnie wciągnęło i było to cały czas szukanie innego wyrazu zdjęć: wielokrotne przekopiowywanie na błony graficzne, na różnego rodzaju papiery – to było fascynujące, ale zajmowało bardzo dużo czasu. Teraz dzięki technice i aparatom cyfrowym można to zrobić znacznie szybciej, ale nie można zapominać o tym, że chce się osiągnąć konkretny efekt: trzeba wiedzieć czego się szuka i co się chce pokazać, mieć świadomość do czego się dąży.

Proza życia w wypadku młodego fotografa okazała się jednak bezlitosna i na wiele lat musiał zarzucić czasochłonne, artystyczne realizacje, skupiając się na fotografii prasowej.

– Przez wiele lat musiałem fotografować rzeczy, które widziało oko, byłem fotoreporterem – opowiada Eugeniusz Helbert. – Były to zdjęcia, które się sprzedawały, podobały, podanie rączki i tak dalej. Na szczęście mogłem już sobie pozwolić na odejście od takiej fotografii i teraz bardziej skupiam się na tym, żeby fotografować to co czuję, a nie co widzę.

Efekty takiego podejścia zachwycają. Autor na pojedynczych zdjęciach ukazuje własną wizję otaczającego go świata, spogląda nań z indywidualnej perspektywy. Poszczególne kadry są nierzadko bardzo oszczędne, ale w każdym można doszukać się wielowymiarowości planów i dodatkowych znaczeń. Są też fotografie wręcz symboliczne, albo nastrojowe czy mroczne – można śmiało powiedzieć, że tych 21 ujęć to faktycznie emanacja świata według Eugeniusza Helberta, z jego niepowtarzalnym spojrzeniem i nutką oryginalności. Wybór niewielkiego formatu i klasycznej czerni/bieli też nie był przypadkiem, tworząc spójną całość z tematyką zdjęć.

– To bardzo istotne, ale nie chciałbym się w żadnym stopniu ograniczać, bo robię też fotografię barwną, chociaż na podobnej zasadzie co tutaj – wyjaśnia Eugeniusz Helbert. – Inne zdjęcia, bardziej „uśmiechnięte”, mniej mroczne od tych, na przykład żaglówki na jeziorze czy łodzie na wodzie robię w kolorze, zachowując oczywiście podobne parametry osobiste – miejsce fotografowane staje się punktem wyjścia do dalszej pracy, interpretacji po swojemu, nadania dodatkowych znaczeń czy nawet zupełnie innego kontekstu.

Obostrzenia związane z pandemią sprawiły, że otwarcie wernisażu odbyło się bez udziału publiczności i było transmitowane online – dopiero po nim można było obejrzeć prace i porozmawiać z autorem, który nie szczędził zainteresowanym wyjaśnień.

– Bardzo bym sobie życzył, żeby ludzie znowu zaczęli chodzić na wystawy czy koncerty – mówi  Eugeniusz Helbert. – Teraz namiętnie oglądam transmisje z oper, do których nie mogę pójść, np. Teatru Wielkiego czy Metropolitan Opera i dzięki transmisjom internetowym jest to możliwe. Takie otwarcie wernisażu online to również bardzo fajna rzecz, bo mogą je obejrzeć ludzie z różnych stron świata, chociaż jest to niestety niekompletne, bo brakuje bezpośredniego kontaktu, ale może zachęcić do obejrzenia wystawy.

„21 kartek… z kajeciku…” to wystawa dla Eugeniusza Helberta szczególna, powrót do pierwszych, młodzieńczych fascynacji, ale powstaje już jej kontynuacja. 

– Cykl zdjęć z kajeciku uważam już za zamknięty – podsumowuje Eugeniusz Helbert. – Jestem w trakcie pracy nad kolejną wystawą – też będzie z kajeciku, tylko nie będzie już 21 kartek, ale coś innego, nad czym ciągle się zastanawiam. Ta cyfra pozostanie już przy tej wystawie, a wybrałem ją, bo jest cyfrą szczęśliwą, składa się przecież z trzech siódemek. 

Wojciech Chamryk

Foto: Eugeniusz Helbert
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę