Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 24 grudnia 2024 napisz DONOS@

Leepeck zagrał w Łomży

Piotr Lipka był wokalistą popularnego zespołu Bohema. Nagrywał przeboje i zdobywał nagrody, choćby Superjedynkę za drugi album. Później zajął się inną stroną muzycznego biznesu, prowadząc w Warszawie popularny klub i organizując w nim koncerty. Ciągnęło go jednak do grania i tworzenia, dlatego znowu zaczął śpiewać. – Bohema była ileś lat temu – nie kryje Piotr Lipka. – Trzeba więc znowu wyrobić sobie markę, bo występuję przecież pod własnym, solowym nicknamem Leepeck, który wziął się od mojego nazwiska. Artysta firmuje nim debiutancką płytę „Borderline”, utrzymaną w stylistyce folk rocka. Właśnie ten materiał promował w pubie „Pod ratuszem”, wykonując też premierowo kilka najnowszych utworów oraz na bis zaskakujący cover.

W pubie „Pod ratuszem” nie ma ograniczeń stylistycznych. Jedynym warunkiem jest, by muzyka wykonywana przez chcący zagrać tam zespół była na poziomie i miała w sobie to coś, niezależnie od tego czy jest to punk, metal, klasyczny rock, blues, jazz czy nawet poezja śpiewana. Nie brakuje też koncertów songwriterów: dwukrotnie występował Bartas Szymoniak, w marcu zagra Dżaman, a w ostatnią sobotę grudnia popis dał Leepeck. Jak sam mówi kręcą go teraz nostalgiczno-refleksyjne klimaty Bon Iver czy folkowe brzmienia z dawnych płyt Boba Dylana, nie jest to również odległe od dokonań Jamesa Blunta czy choćby Jamesa Morrisona. Okazało się, że w Łomży nie brakuje fanów takich klimatycznych dźwięków, ambitnej muzyki z wartościowym tekstem. Co ciekawe niewiele brakowało, żeby nigdy nie doszło do wydania tych utworów. 
– Zespół Bohema był znany, odnosił sukcesy, ale miałem kilkuletnią przerwę od śpiewania – wyjaśnia Piotr Lipka. – Zajmowałem się wtedy muzyką od drugiej strony, bo prowadziłem z basistą Bohemy Łukaszem Lubaszką w Warszawie klub „Huśtawka”, gdzie grało dużo znanych wykonawców, jak np. Voo Voo czy Muniek, było też dużo jazzu czy swingu. Miałem jednocześnie różne uczuciowe perypetie, które zainspirowały mnie do pisania, nie miałem jednak planu, żeby te kawałki jakoś wydawać. Ale kiedy nazbierało się tych kawałków kilkadziesiąt, to gitarzysta Bohemy Piotr Czajer, stwierdził, że warto wybrać z nich 10 i zrobić płytę. Była ona nagrywana w łódzkim studio Tonn analogowo, na taśmę, dzięki czemu ma takie ciepłe brzmienie.
Zespół podobnie zabrzmiał też na kameralnej scenie „Pod ratuszem”. Lider grał na gitarze i śpiewał, a towarzyszyli mu Michał Marecki, klawiszowiec, okazjonalnie akordeonista, znany z T. Love oraz mandolinista Janusz Tytman, współpracujący od lat 80. choćby z Grzegorzem Ciechowskim, Marylą Rodowicz czy Szwagierkolaską, czyli muzycy nie lada. Wykonali materiał z „Borderline” w całości, w tym singlowe utwory „All This Time”, „One Step Down” i „No One Knows”, a dopełniły je premierowe utwory z polskimi tekstami: „Wiosna”, „Na mnie już czas”, „Babie lato” i „Latająca zośka”. – Jesteśmy w trakcie prac nad kolejną płytą i czymś fajnym jest próbowanie  nowych numerów na żywo przed nagraniami – mówi Piotr Lipka. – Część materiału jest już nagrana, a jesienią zagraliśmy dwadzieścia kilka koncertów, więc okazuje się, że niektóre piosenki teraz zagralibyśmy inaczej, więc te kolejne, pod względem brzmienia czy różnych partii, wciąż się klarują. Liczymy, że po tej płycie i pierwszym singlu będziemy grać jeszcze więcej i już w pełnym składzie, bo w Łomży pojawiliśmy się jako trio, a zwykle gramy jeszcze z bębnami i basem, mamy też wokalistkę, która czasem śpiewa chórki. Pierwsza płyta była cała po angielsku, teraz panuję, że cała będzie po polsku, może z drobnym wyjątkiem po angielsku. Muzycznie na pewno będzie dynamiczniej, a numer, który szykujemy na nowy singiel, będzie nawet oparty na takim nowoczesnym bicie. Płytę planujemy wydać późną wiosną, a na jesień planujemy trasę. 
Muzycy zostali przyjęci w Łomży tak serdecznie – podkreślali, że było to wspaniałe zakończenie roku – że nie mogło obyć się bez bisów, w tym słynnego „Folsom Prison Blues” Johnny'ego Casha oraz kilku taktów innej jego piosenki „Goodnight Irene”, dedykowanej barmance.
– Brakowało mi grania, głównie z racji tego, że mogę w nim wyrazić siebie – podsumowuje Piotr Lipka. – Coś ciągnęło mnie do pisania, ale tworzyłem do szuflady i dopiero dzięki Piotrkowi podjąłem decyzję, żeby to nagrać i wydać. Wiadomo też, co ostatnio napisała mi Anita Lipnicka, która nagrywała dla nas chórki, że w tym biznesie przetrwają najtrwalsi, i faktycznie tak jest.
Nie żałuję jednak powrotu do muzyki, do tworzenia, do grania, chociaż z tym powrotem do show biznesu wygląda to już nieco inaczej i nie jest już takie proste, jak choćby kilkanaście lat temu, ale gramy, nie poddajemy się – walka trwa!

Wojciech Chamryk 
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka–Chamryk 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę