5 lat więzienia za śmiertelny wypadek na „ósemce”
Pięć lat pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 10 lat - taki wyrok usłyszał Dymitr H., białoruski kierowca, który doprowadził do katastrofy w ruchu drogowym w listopadzie 2012 roku. Na drodze krajowej nr 8, w okolicy wsi Zambrzyce Nowe, kierowany przez niego TIR z naczepą zjechał nagle na lewą stronę jezdni powodując kolizję kilku samochodów i ostatecznie taranując jadący z naprzeciwka bus. W wypadku zginęło trzech pasażerów tego ostatniego pojazdu, czterech kolejnych zostało rannych, a wielu innych użytkowników drogi zostało narażonych na utratę życia i zdrowia - argumentowała przewodnicząca składu orzekającego sędzia Jolanta Małachowska. Dlatego też zdarzenie zostało zakwalifikowane nie jako wypadek, a jako katastrofa.
Zeznania uczestników, świadków i samego oskarżonego pozwoliły ustalić, że nie zachował on wystarczającej ostrożności - jechał szybciej niż zezwalały na to w tym miejscu przepisy i na kilka sekund przestał obserwować drogę - to wystarczyło, aby doprowadzić do tragedii. Sąd nie orzekł jednak najwyższego możliwego wymiaru kary, czyli 8 lat pozbawienia wolności.
"Oskarżony nie był dotychczas karany, jest człowiekiem młodym, przyznał się i udzielił wyjaśnień, a także szczerze żałuje tego, co się wydarzyło i chciał dobrowolnie poddać się karze bardzo podobnej do tej orzeczonej" - argumentowała łagodniejszy wyrok sędzia.
Nie zgadzają się na to oskarżyciele posiłkowi - rodzice jednej z ofiar wypadku. Ich zdaniem pięć lat więzienia za zabicie trzech osób i zrujnowanie życia kilku rodzinom to zbyt łagodny wyrok. Zapowiedzieli złożenie odwołania do Sądu Apelacyjnego, gdzie zamierzają domagać się orzeczenia najsurowszej możliwej kary.