Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

Życiowe wzloty i upadki Bożydara Iwanowa

Główne zdjęcie
Bożydar Iwanow

Bożydar Iwanow chciał zostać sportowcem, ale zabrakło mu talentu i wytrwałości. Fascynował się muzyką, silnie zaznaczając swą obecność w poczytnym „Metal Hammerze”, ale koniec końców związał swe dziennikarskie losy z piłką nożną. Od ponad 20 lat antenie Polsat Sport komentuje mecze reprezentacji Polski, pucharowe i ligowe, stając się jednym z najpopularniejszych polskich komentatorów. O blaskach i cieniach tego zawodu opowiedział miłośnikom sportu podczas piątkowego spotkania w Hali Kultury. Mówił o wzlotach, ale również o upadkach, w tym o alkoholizmie, który kilka lat temu na 18 miesięcy wyłączył go z życia, ale nie zdołał pokonać.

Bożydar Iwanow najpierw był gościem specjalnym podczas wręczania „Łomżyńskich Laurów Sportowych” oraz nagród dla „Łomżyńskiego Społecznika” i „Łomżyńskiej Inicjatywy” za rok ubiegły, po czym w Hali Kultury odbyło się spotkanie „Blaski i cienie”. Nietypowe o tyle, że jego bohater nie pominął żadnego z etapów swego życia. Mówił więc o skutecznym realizowaniu dziecięcych marzeń i związanej z tym drodze na zawodowy szczyt, ale też o porażkach, emocjonalnej sinusoidzie, chorobie, bolesnych upadkach i nałogu, wykazując jednak na swym przypadku, że zawsze można poradzić sobie z własnymi słabościami i ostatecznie wyjść na prostą. 

– Jako młody chłopak postanowiłem zostać komentatorem sportowym – opowiadał Bożydar Iwanow, dodając, że bezpośrednią inspiracją stały się piłkarskie mistrzostwa świata España 1982, które oglądał jako 10-latek. W telewizji najważniejsze mecze, w tym polskiej drużyny, która zajęła trzecie miejsce, komentował wtedy legendarny Jan Ciszewski. Innych wzorów do naśladowania również nie brakowało, bowiem za pozostałe relacje odpowiadali Andrzej Szeląg i Stanisław Pawliczak, zaś transmisje radiowe należały do Dariusza Szpakowskiego. Mundialowe studio w Warszawie prowadzili na zmianę Jacek Żemantowski i Andrzej Zydorowicz, do którego Bożydar Iwanow, już jako student pierwszego roku Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, trafił na praktyki do katowickiego ośrodka TVP. Tam zaczął realizować swe marzenia, prowadząc nie tylko programy sportowe, ale też pasmo poranne, a do tego program muzyczny „Strych”.

_MG_6633.JPG

Było to związane z jego kolejną ówczesną wielką fascynacją, to jest heavy metalem. Przygotowywał relacje z koncertów, w tym z festiwalu Metalmania czy reportaże z sesji nagraniowych. Wtedy zasilił też zespół redakcyjny polskiej edycji miesięcznika „Metal Hammer”, szybko stając się jego filarem – w drugiej połowie lat 90. 2/3 zawartości wielu numerów „Młotka” stanowiły wywiady, artykuły, recenzje i koncertowe relacje jego autorstwa – te ostatnie często zilustrowane wykonanymi przez niego zdjęciami.

W roku 1997, początkowo zatrudniony w niej na pół etatu, trafił do redakcji sportowej TVP. Do końca dekady współpracował jeszcze z „Metal Hammerem”, ale w końcu piłka pochłonęła go bez reszty. Już po roku pracy w Warszawie stanął przed ogromną szansą – po przejściu Jacka Laskowskiego do stacji Canal+ pojechał jako komentator TVP2  na Mundial we Francji, ale szybko poszedł w ślady starszego kolegi, trafiając do nowej stacji Wizja Sport. W roku 2002 związał się z Polsatem i pracuje tam do dziś, komentując wiele spotkań, prowadząc programy sportowe i udzielając się również jako felietonista. Tak intensywna praca miała też jednak i ciemne strony, tym bardziej, że Bożydar Iwanow prowadził wtedy, jak sam przyznaje, bardzo bujne życie imprezowe, rozrywkowe i towarzyskie, nie stroniąc od alkoholu. 

– Nie wiem kiedy pojawiło się u mnie uzależnienie – opowiadał dziennikarz, zdradzając, że po każdym wysiłku czy sukcesie musiał je odreagować, sięgając po alkohol. W jego środowisku było to swoistą normą, dziennikarze po meczu gremialnie udawali się na drinka czy dwa, ale niektórzy na tym nie poprzestawali. Podobnie stało się w jego przypadku.

 – Wszystko było dobrze, póki nie przeszkadzało mi to w mojej pracy – mówił Bożydar Iwanow. – Czyli osiągałem sukcesy, pracowałem na wysokich obrotach, a oczywiście potem było odreagowanie, czyli picie alkoholu – dopóki, kiedy ta cała historia nie zabrała mi wszystkich narzędzi, którymi się w życiu posługiwałem. 

Momentem zwrotnym okazała się twórcza niemoc, kiedy nie był w stanie napisać kolejnego tekstu.

Wszystko wskazywało na depresję, ale okazało się, że to choroba afektywna dwubiegunowa, która w połączeniu z nałogiem bardzo negatywnie odbiła się na dalszym życiu oraz pracy komentatora.

_MG_6640.JPG

– Kiedy przez pół roku leciałem bardzo wysoko to wiedziałem, że kiedy już opadnę, to nie będzie już nic do zebrania – mówił Bożydar Iwanow. – Kiedy pojawiał się smutek, taki lęk i obawa, zacząłem coraz częściej sięgać po alkohol. Ale to nie było już picie, które miało poprawić mi humor, nastrój czy zdjąć ze mnie trochę stresu czy presji, tylko w błyskawiczny sposób zacząłem pić już totalnie destrukcyjnie. 

Przeszedł trzy terapie, ale początkowo było mu bardzo ciężko, nie mógł znaleźć w sobie energii, żeby wyjść z nałogu. Dlatego w roku 2016 musiał wycofać się aż na kilkanaście miesięcy, ponieważ dostrzegł, że nie jest już w stanie normalnie funkcjonować i zajmować się pracą. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że pił od najmłodszych lat, a jego praca stwarzała mu do tego różne dogodne możliwości, a zdiagnozowanie choroby tylko ten stan rzeczy pogłębiło. 

– Wyobraźcie sobie 18 miesięcy znajdowania się w takim miejscu, kompletnie bez żadnej nadziei, próby powrotu do pracy – podkreślał Bożydar Iwanow, dodając, że zdarzało mu się myśleć, że nie skomentuje już w życiu żadnego meczu, bo nałóg zabił jego kreatywność, pomysłowość i refleks, czyli umiejętności dla komentatora sportowego podstawowe, co jeszcze bardziej go dołowało.

Udało mu się jednak otrząsnąć: od sześciu lat nie pije alkoholu, od pięciu chodzi na terapię. Jak podkreślał poza wsparciem partnerki wiele znaczył dla niego fakt, że w redakcji sportowej Polsatu wciąż czekało na niego miejsce, dzięki czemu mógł w końcu wrócić do swej największej pasji i pracy, która tak wiele dla niego znaczy.

_MG_6654.JPG

– Co dzisiaj jest dla mnie w moim życiu najważniejsze? – zastanawiał się na koniec spotkania Bożydar Iwanow. – Sukces? Nie postrzegam siebie jako osoby, która osiągnęła sukces. Pieniądze? One są ważne, wiadomo, ale ja w ciągu ostatnich 12 miesięcy straciłem trzy osoby, które były uzależnione od alkoholu. Próbowały się bezskutecznie leczyć i każda z tych osób, które były osobami sukcesu, które miały pieniądze, miały zapisaną jakąś interesującą kartę zawodową, także związaną ze sportem – każda z nich popełniła samobójstwo.

Kiedyś jeden terapeuta, kiedy zwlekałem z udaniem się na terapię, powiedział mi, że są tylko dwie drogi: jedna to jest terapia, druga to jest cmentarz. Pytanie, którą drogę ty wybierzesz? I wtedy do końca go nie rozumiałem; wiedziałem, że może musi zastosować takie dosyć mocne środki, żebym zareagował i żebym zrozumiał, o co w tym wszystkim chodzi. Ostatnie 12 miesięcy udowodniło mi w pełni, że gdybym nie zdecydował się na tę pierwszą drogę, to mógłbym się znaleźć tutaj (na cmentarzu – red.). Dlatego dzisiaj najważniejsza dla mnie jest stabilizacja, bo to, co kierowało mnie w górę, zawsze potem ściągało mnie na dół – podsumowywał Bożydar Iwanow, podkreślając, że to właśnie stabilizacja jest w życiu każdego człowieka najważniejsza. 

Wojciech Chamryk

 

Foto: Bożydar Iwanow
Foto:
Foto: Bożydar Iwanow
Foto: Bożydar Iwanow
Foto: Bożydar Iwanow w Łomży

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę