Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

środa 11.10.2006

Gazeta Współczesna - Zdanie za dużo Gazeta Współczesna - Drugie życie upadłej "Narwi" Gazeta Współczesna - Europejski ruch Gazeta Wyborcza - Telewizyjne podchody Kurier Poranny - Historyk niepoprawny politycznie

Gazeta Współczesna - Zdanie za dużo
Przedwyborcza kampania dopiero się rozkręca, a w mieście już dwóch radnych tłumaczy się mieszkańcom ze stylu agitowania.
Opinię publiczną poruszyły działania dwóch obecnych radnych, Ryszarda Matuszewskiego i Jerzego Brodziuka, którzy ponownie startować będą na w wyborach do Rady Miasta. Obaj z tej samej listy, Samorządowego Porozumienia Łomży.
O polityce w galerii
Ryszard Matuszewski, emerytowany wojskowy, wieloletni szef Klubu Garnizonowego, na wernisażu w Galerii N poinformował gości, że ponownie kandyduje do rady i „jeżeli zebrani pójdą do wyborów, a nie będą mieli innego kandydata to jest do ich dyspozycji”.
– Długo myślałem, czy to zrobić, teraz już bym tego nie powiedział – przyznaje Matuszewski. – Powiedziałem jedno zdanie za dużo, trudno, stało się.
Matuszewski to jedna ze skromniejszych osób w radzie. Przez całą kadencję stale zabiegał o sprawy kultury. Zarzut, że wykorzystuje własne stanowisko do celów kampanii wyborczej, oburza go.
– Kampania to jest cały cykl po sobie następujących przedsięwzięć w ściśle określonym celu, a to była tylko informacja – broni się radny. – Wernisaż był zaplanowany od roku i czy powiedziałem to zdanie, czy nie, to i tak by się odbył. Teraz robi się taką otoczkę, że wydałem publiczne pieniądze na własną kampanię, a to nie jest prawda.
Zaproszenie do spółdzielni
Radny Jerzy Brodziuk, wiceprezes Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przez pocztę internetową zaprosił do kandydowania w wyborach ze swojej listy siedmiu forumowiczów z portalu www.4 lomza.pl, którzy krytycznie komentowali działania samorządu. Na spotkanie zaprosił ich do siedziby spółdzielni. Spotkał się z zarzutem zbyt nachalnej agitacji i wieloma niepochlebnymi opiniami na forum dyskusyjnym. Internauci na kandydowanie w wyborach się nie zdecydowali.
więcej: Gazeta Współczesna - Zdanie za dużo

Gazeta Współczesna - Drugie życie upadłej "Narwi"
Supermarket spożywczy, sklep budowlano-ogrodniczy, duża galeria handlowa, nowoczesne kino i kręgielnia. A do tego firmy produkcyjne z paroma setkami miejsc pracy. Właściciele dawnych hal zakładów bawełnianych „Narew” chcą, aby ambitna wizja stała się rzeczywistością w okresie dwóch lat.
„Nie” dla konkurencji
– Warunek jest właściwie tylko jeden – mówi Jerzy Wierzbowski, przedsiębiorca, który wraz z Arturem Zawadzkim kupił za 2,5 miliona złotych tereny i obiekty dawnej fabryki.  – Jeżeli nie powstanie hipermarket w rejonie ulicy Sikorskiego i Zawadzkiej.
W jego ocenie, np. kino i inne placówki rozrywki, muszą być powiązane z centrum handlowym. Gdyby takie miało powstać w miejscu, o które już od lat toczą się w Łomży boje, w planach zagospodarowania hali po „Bawełnie” trzeba by sięgnąć po inne pomysły.
– Zacząć i tak zamierzamy od części produkcyjnej w mniejszej hali – wyjaśnia Artur Zawadzki. – Jeszcze przed końcem tego roku ma tam ruszyć produkcja, a zatrudnienie znajdzie około 100 osób.
Szczegółów nie chce zdradzać, ale wiadomo, że będą to wyroby z branży drzewiarskiej, przeznaczone wyłącznie na eksport.
Na całe przedsięwzięcie, w którym pracę ma znaleźć 300 osób, biznesmeni prowadzący już w Łomży duże firmy handlowe i produkcyjne, dają sobie dwa lata. W hali mającej ponad 30 tys. mkw poza super – a może nawet – hipermarketem „renomowanej” sieci ma powstać m. in. galeria handlowa z około 60. sklepami.
– Zapraszamy na razie miejscowych handlowców – mówi Jerzy Wierzbowski. – Jeżeli nie zechcą, poszukamy w Polsce.
więcej: Gazeta Współczesna - Drugie życie upadłej "Narwi"

Gazeta Współczesna - Europejski ruch
Będą nowe skrzyżowania ze światłami i zamknięcie małych uliczek dla ruchu tirów. – Przywrócimy miastu wiarę w Unię – zapewnia Karol Tylenda z zarządu województwa.
Zambrów dostanie pieniądze z funduszy Unii Europejskiej na przebudowę układu komunikacyjnego centrum miasta – ponad 2 mln zł, a prawie drugie tyle pieniędzy wyłoży z kasy miejskiej. Czas na to najwyższy, bo od tirów trzęsie się zabytkowa ulica Kościuszki, a nowa, szeroka ul. Piłsudskiego, czeka na wykończenie.
Na skrzyżowaniu dróg
Rozładowanie ruchu drogowego to jedno z najważniejszych i najtrudniejszych zadań samorządu. Miasto przecina najruchliwsza trasa regionu: Warszawa – Białystok. Krzyżuje się z nią droga w kierunku Siedlec. Samorząd już prawie dwa lata temu zaczął budować ulicę, która ma przejąć ciężki ruch w centrum Zambrowa. Teraz tiry jeżdżą tuż pod oknami zabytkowych kamienic.
Pomysł na rozwiązanie problemu zakłada odciążenie małych, jednokierunkowych ulic Kościuszki i Świętokrzyskiej i ograniczenie ich roli do rangi drogi lokalnej. Tranzyt przebiegałby ul. Piłsudskiego, łączącą główne trakty miasta: Białostocką i Wojska Polskiego.
Urzędników do sądu
Samorząd z determinacją zabiegał o pieniądze na przebudowę układu komunikacyjnego. Gdy nie dostał funduszy ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego, odwołał się od decyzji zarządu województwa podlaskiego do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, a gdy urzędnicy utrzymali ją w mocy – do sądu.
– Nasza skarga została uwzględniona przez wojewódzki sąd administracyjny – mówi Kazimierz Dąbrowski, burmistrz miasta.
Problem w tym, że pieniądze zostały już wydane. 
więcej: Gazeta Współczesna - Europejski ruch

Gazeta Wyborcza - Telewizyjne podchody
Co najmniej kilka osób chciałoby zastąpić obecnego dyrektora białostockiego ośrodka TVP
Nie upłynął jeszcze rok odkąd stanowisko to, po wygranym konkursie, objął Grzegorz Gajewski. Oficjalną nominację odebrał już po wyborach parlamentarnych, ale powołały go władze telewizji usunięte później przez nowy rząd. Chociaż obecny dyrektor ma trzyletni kontrakt, od kilku miesięcy trwają przymiarki do jego usunięcia. Kilka tygodni temu jeden z prominentnych działaczy PiS stwierdził, że białostockim ośrodkiem telewizji powinien kierować ktoś bardziej związany z tym ugrupowaniem. Dodał również, że są już kandydaci na to stanowisko.
- Ująłbym to w ten sposób - rzeczywiście, jest kilku pracowników tej telewizji, którzy chętnie widzieliby się na miejscu pana Gajewskiego. Nie będę też ukrywał, że zabiegali o nasze poparcie. Ale go nie otrzymali i nie otrzymają - polityk nie chce zdradzić, o kogo chodzi.
Najczęściej mówi się o Robercie Głowackim, obecnym szefie "Obiektywu" - programu informacyjnego ośrodka. Nazwisko to potwierdziło kilka niezależnych od siebie źródeł. Sam zainteresowany jednak ucina spekulacje:
- Mogę powiedzieć w ten sposób - te plotki dotarły również do mnie. Ale nie ma w nich za grosz prawdy.
Niezależnie od tego, kto chciałby zastąpić obecnego dyrektora, o ile uzyska wystarczająco możnych protektorów, technicznie nie będzie miał dużych problemów. Do ubiegłego roku, by móc kierować regionalnym ośrodkiem telewizji, trzeba było wygrać konkurs. Od kwietnia jednak dyrektora powołuje rada nadzorcza TVP, a kandydatowi wystarczy rekomendacja zarządu tej instytucji. 
więcej: Gazeta Wyborcza - Telewizyjne podchody

Kurier Poranny - Historyk niepoprawny politycznie
Dr Jan Jerzy Milewski nie jest już naczelnikiem pionu edukacyjnego IPN. Twierdzi, że zrezygnował, bo jest zmęczony. Ale wygląda na to, że zmęczyła go nie tyle praca badawcza, ale polityka rozgrywająca się wokół IPN.
Od dawna zbierały się nad nim czarne chmury. O jego odwołaniu mówiło się odkąd władze przejął PiS. Środowiska prawicowe nie mogły mu zapomnieć, że był szefem POP (Podstawowej Organizacji Partyjnej) na białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego, choć przyznają, że niegroźnym i „szybko go zdjęli".
– Byłem do połowy 81 roku. Nigdy nie ukrywałem mojej przeszłości – mówi dr Milewski.
Rezygnację ze stanowiska w IPN złożył sam. – Jestem zmęczony. Chcę zająć się pracą naukową. Będę pracował na Politechnice Białostockiej.
Nie chce komentować doniesień, że do jego decyzji przyczynili się politycy.
Przedwyborcza hucpa?
Chodzi o wystawę „Komuniści przeciw wolności. Twarze władzy" otwartą w Suwałkach w połowie września. Zorganizowało ją Augustowsko-Suwalskie Towarzystwo Naukowe, Archiwum Państwowe w Suwałkach i IPN. Na prezentowanych tam zdjęciach pokazano także obecnych działaczy lewicy, wówczas pierwszych w partyjnych szeregach, dzisiaj ciągle aktywnych w polityce: Józefa Gajewskiego obecnego prezydenta Suwałk, który ubiega się o reelekcję i Janusza Krzyżewskiego, obecnego marszałka województwa.
– Ta wstawa to przedwyborcza hucpa polityczna – komentuje marszałek – Spreparowana przez naszych rywali. Ale za publiczne pieniądze. 
więcej: Kurier Poranny - Historyk niepoprawny politycznie

cz
śr, 11 października 2006 06:27
Data ostatniej edycji: śr, 11 października 2006 06:36:08

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę