W białostockim szpitalu zabijano pacjentów?
W białostockim Państwowym Szpitalu Klinicznym mogło dochodzić do zabijania ludzi - donosi tygodnik "Gazeta Polska", powołując się na dwóch lekarzy z oddziału anestezjologicznego. Według lekarzy, do usypiania pacjentów, którym potem pobierano narządy do przeszczepów, mógł być używany thiopental, lek stosowany przez anestezjologów - pisze "Gazeta Polska". Zeznania w tej sprawie dwaj lekarze złożyli w prokuraturze już w grudniu 2005 roku.
Dyrektor białostockiego szpitala Bogusław Poniatowski przyznał, że od kilku miesięcy wie, iże sprawą zajmuje się prokuratura, ale nic mu nie wiadomo o tym, by chciała komuś przedstawić zarzuty. Według niego thiopentalu nigdy nie stosowano u pacjentów branych pod uwagę w programie transplantologicznym.
20. marca główny inspektor farmaceutyczny wydał decyzję wstrzymującą obrót thiopentalem na terenie całego kraju. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Jako powód podano wystąpienie u 30 pacjentów ciężkich działań niepożądanych, zagrażających zdrowiu i życiu. Podejrzenie niespełnienia wymogów jakościowych zgłosiła apteka ze szpitala w Białymstoku.