Ponad 340 tys. złotych kary za nielegalne wycięcie drzew
Mają 68, 84 i 86 lat, są schorowane, a teraz doszedł im poważny problem. Burmistrz Grajewa domaga się wysokiej kary od trzech współwłaścicielek jednej z działek w mieście. Kobiety mają zapłacić 341 tysięcy złotych za nielegalne wycięcie kilkudziesięciu klonów ze swojej posesji.
Kobiety zgodnie twierdzą, że od lat nie zajmowały się opuszczoną i zaniedbaną działką, a drzewa zostały wycięte bez ich zgody. Policja sprawcy nie znalazła, a urząd miasta domaga się teraz gigantycznej kary za nielegalną wycinkę.
"Starsze kobiety są schorowane i nie do końca rozumieją co się wydarzyło" - mówi syn jednej z nich, który walczy o umorzenie drakońskiej kary. Uważa, że właściciele nie powinni odpowiadać za czyny, których nie zrobili, a naliczona kara doprowadzi wszystkich do ruiny finansowej.
Tymczasem grajewscy urzędnicy tłumaczą, że wysoka kara jest konsekwencją wadliwego, ale obowiązującego prawa.
"Nie daje ono pola do interpretacji. Zgodnie z przepisami, burmistrz w takiej sytuacji musi wymierzyć karę" - wyjaśnia naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Grajewie Bogdan Wojsławowicz.
Dodaje, że jego zdaniem jedyna nadzieja właścicieli w decyzji Sądu Administracyjnego. Tylko sąd może dokonać interpretacji prawa i uznać, że w tym przypadku kara powinna być zmniejszona lub całkowicie umorzona - mówi Bogdan Wojsławowicz.
Właściciele nie zamierzają płacić tak wysokiej kary i odwołują się od decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawą kar zajmował się też Trybunał Konstytucyjny, który miesiąc temu orzekł, że tak wysokie opłaty są niekonstytucyjne i nakazał zmianę prawa. Sejm ma na to półtora roku.