wtorek 31.05.2005
Kurier Poranny - Cierpiała dwa lata Gazeta Współczesna - Pierwsza powtórka z historii Gazeta Współczesna - Jednym głosem Gazeta Współczesna - Szlaban na plażę
Kurier Poranny - Cierpiała dwa lata
Przez dwa lata, dzień w dzień wchodził do jej pokoju. Gwałcił, bił i znęcał się. Została skrzywdzona przez swego ojca, kiedy miała niespełna 14 lat. Zwyrodnialec jest już za kratkami. Jego żona, kiedy dowiedziała się o wszystkim sama poszła na policję.
Dramat rozgrywał się na jednym z osiedli w Grajewie. W kwietniu 2002 roku matka Zosi wyjechała do Grecji. Tam pracowała na utrzymanie wielodzietnej rodziny. Musiała zarobić na męża, pięciu synów i córkę.
Wtedy zaczęło się piekło dziewczynki. Cierpiała, ale bała się powiedzieć o tym komukolwiek.
– To działo się bardzo często. Ustaliliśmy, że były okresy, kiedy mężczyzna krzywdził dziecko codziennie – powiedział młodszy aspirant Andrzej Łagodziński z Komendy Powiatowej Policji w Grajewie. – Do ilu stosunków doszło? Nie wiadomo.
Powiedziała bratu
Matka Zosi wróciła po dwóch latach – w czerwcu 2004 roku. Wtedy dziewczynka odetchnęła. Dramat się skończył, ale tylko na chwilę. Ojciec nie zaglądał do jej pokoju. Niestety, matka nie zauważyła niczego niepokojącego w zachowaniu męża i córki. Niewykluczone, że mężczyzna zastraszył dziecko, być może je szantażował. W maju tego roku kobieta znowu wyjechała do pracy. I wszystko zaczęło się od początku. Dziewczynka nie wytrzymała i uciekła z domu. Zatrzymała się u brata i o wszystkim mu powiedziała, on powiadomił matkę. Kobieta wróciła do Polski. Wysłuchała drastycznych opowiadań córki i o wszystkim opowiedziała policji. 49-letni ojciec został zatrzymany w miniony piątek. Prokurator postawił mu zarzuty, a sąd wydał decyzję o natychmiastowym aresztowaniu – spędzi w areszcie trzy najbliższe miesiące.
więceJ: Kurier Poranny - Cierpiała dwa lata
Gazeta Współczesna - Pierwsza powtórka z historii
Maturzyści z II Liceum Ogólnokształcącego w Łomży będą jeszcze raz pisać egzamin z historii. Według obserwatora z kuratorium, uczniowie rozmawiali i hałasowali po otwarciu kopert z pytaniami. Powtórka odbędzie się w styczniu 2006 r.
Obserwator, obecny podczas egzaminu maturalnego z historii w łomżyńskim liceum, zgłosił do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej zastrzeżenia, co do przebiegu matury. W jego protokole znalazły się m.in. uwagi o hałasie, jaki rozlegał się w auli.
– Protokół podpisany przez członków komisji nie stwierdzał żadnych nieprawidłowości podczas egzaminu – podkreśla zaskoczony Józef Przybylski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego.
Dyrektor Przybylski o zastrzeżeniach dowiedział się kilka dni po egzaminie. OKE poinformowała go, że powołuje specjalny zespół ekspertów, który zajmie się ponownym sprawdzeniem prac maturzystów. Ma to umożliwić ocenę, na ile ich prace są niesamodzielne i do siebie podobne. Decyzja o unieważnieniu należeć będzie do dyrekcji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
– Mam żal do swoich uczniów, że nie opanowali emocji po zobaczeniu pytań, ale także do osób przy tym obecnych, że nie zwróciły im uwagi – wzdycha dyrektor Przybylski.
więcej: Gazeta Współczesna - Pierwsza powtórka z historii
Gazeta Współczesna - Jednym głosem
– To historyczna chwila – podkreślił prezes Maciej Zajkowski. – Teraz będziemy mówić jednym głosem o sprawach najważniejszych dla rozwoju przedsiębiorczości, o nowych miejscach pracy.
Wczoraj w Łomży cztery organizacje skupiające lokalnych przedsiębiorców podpisały porozumienie o utworzeniu Forum Gospodarczego. W jego skład weszły: Łomżyńska Izba Przemysłowo-Handlowa, Cech Rzemiosł Różnych, Rada Łomżyńskich Handlowców oraz Zrzeszenie Handlu i Usług. Razem skupiają ponad 800 firm, sklepów i zakładów usługowych.
Impulsem do integracji była decyzja radnych o dopuszczeniu do budowy hipermarketu u zbiegu ulic Zawadzkiej i Sikorskiego.
– Mówiliśmy władzom, że jest to zły krok, ale nikt nas nie słuchał – podkreślił Krzysztof Komorowski, szef Zrzeszenia Handlu i Usług. – Nie mieliśmy siły przebicia.
– Do tej pory nikt się z nami nie liczył – dodał Andrzej Grzymała, prezes Rady Łomżyńskich Handlowców. – A przecież handel to 80 proc. naszej przedsiębiorczości. Taka decyzja radnych uderza w lokalny biznes.
więcej: Gazeta Współczesna - Jednym głosem
Gazeta Współczesna - Szlaban na plażę
- Władz nie obchodzi, że ludzie nie mają się gdzie kąpać, chociaż są takie upały – narzeka jeden z mieszkańców Łomży. Przez ostatnie dni plażę miejską, choć oficjalnie zamkniętą, odwiedziło kilkuset łomżan.
Bagnisty brzeg, mętna woda, brak sanitariatów, koszy na śmieci czy wreszcie brak ratowników na plaży. To wszystko nie odstraszyło mieszkańców miasta, którzy w rekordowe upały poszukiwali choć odrobiny ochłody. Przyjeżdżający samochodami zastali zamknięty szlabanem wjazd na plażowy parking. Parkowali więc na chodniku i ulicy, stwarzając duże zagrożenie w ruchu. Władze miasta i Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zachowują jednak spokój.
– Ludzie kąpią się nawet w zimie i robią to na własną odpowiedzialność – denerwuje się Leszek Muczyński, prezes WOPR. – Trzeba m.in. podciągnąć prąd, a teraz jest tam woda. Tu nie tylko chodzi o postawienie gościa z patykiem, który będzie chodził i pilnował. Poza tym musimy czekać na decyzję sanepidu, że w wodzie można się kapać. Bez tego nie ma mowy o otwarciu kąpieliska.
więcej: Gazeta Współczesna - Szlaban na plażę
Przez dwa lata, dzień w dzień wchodził do jej pokoju. Gwałcił, bił i znęcał się. Została skrzywdzona przez swego ojca, kiedy miała niespełna 14 lat. Zwyrodnialec jest już za kratkami. Jego żona, kiedy dowiedziała się o wszystkim sama poszła na policję.
Dramat rozgrywał się na jednym z osiedli w Grajewie. W kwietniu 2002 roku matka Zosi wyjechała do Grecji. Tam pracowała na utrzymanie wielodzietnej rodziny. Musiała zarobić na męża, pięciu synów i córkę.
Wtedy zaczęło się piekło dziewczynki. Cierpiała, ale bała się powiedzieć o tym komukolwiek.
– To działo się bardzo często. Ustaliliśmy, że były okresy, kiedy mężczyzna krzywdził dziecko codziennie – powiedział młodszy aspirant Andrzej Łagodziński z Komendy Powiatowej Policji w Grajewie. – Do ilu stosunków doszło? Nie wiadomo.
Powiedziała bratu
Matka Zosi wróciła po dwóch latach – w czerwcu 2004 roku. Wtedy dziewczynka odetchnęła. Dramat się skończył, ale tylko na chwilę. Ojciec nie zaglądał do jej pokoju. Niestety, matka nie zauważyła niczego niepokojącego w zachowaniu męża i córki. Niewykluczone, że mężczyzna zastraszył dziecko, być może je szantażował. W maju tego roku kobieta znowu wyjechała do pracy. I wszystko zaczęło się od początku. Dziewczynka nie wytrzymała i uciekła z domu. Zatrzymała się u brata i o wszystkim mu powiedziała, on powiadomił matkę. Kobieta wróciła do Polski. Wysłuchała drastycznych opowiadań córki i o wszystkim opowiedziała policji. 49-letni ojciec został zatrzymany w miniony piątek. Prokurator postawił mu zarzuty, a sąd wydał decyzję o natychmiastowym aresztowaniu – spędzi w areszcie trzy najbliższe miesiące.
więceJ: Kurier Poranny - Cierpiała dwa lata
Gazeta Współczesna - Pierwsza powtórka z historii
Maturzyści z II Liceum Ogólnokształcącego w Łomży będą jeszcze raz pisać egzamin z historii. Według obserwatora z kuratorium, uczniowie rozmawiali i hałasowali po otwarciu kopert z pytaniami. Powtórka odbędzie się w styczniu 2006 r.
Obserwator, obecny podczas egzaminu maturalnego z historii w łomżyńskim liceum, zgłosił do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej zastrzeżenia, co do przebiegu matury. W jego protokole znalazły się m.in. uwagi o hałasie, jaki rozlegał się w auli.
– Protokół podpisany przez członków komisji nie stwierdzał żadnych nieprawidłowości podczas egzaminu – podkreśla zaskoczony Józef Przybylski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego.
Dyrektor Przybylski o zastrzeżeniach dowiedział się kilka dni po egzaminie. OKE poinformowała go, że powołuje specjalny zespół ekspertów, który zajmie się ponownym sprawdzeniem prac maturzystów. Ma to umożliwić ocenę, na ile ich prace są niesamodzielne i do siebie podobne. Decyzja o unieważnieniu należeć będzie do dyrekcji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
– Mam żal do swoich uczniów, że nie opanowali emocji po zobaczeniu pytań, ale także do osób przy tym obecnych, że nie zwróciły im uwagi – wzdycha dyrektor Przybylski.
więcej: Gazeta Współczesna - Pierwsza powtórka z historii
Gazeta Współczesna - Jednym głosem
– To historyczna chwila – podkreślił prezes Maciej Zajkowski. – Teraz będziemy mówić jednym głosem o sprawach najważniejszych dla rozwoju przedsiębiorczości, o nowych miejscach pracy.
Wczoraj w Łomży cztery organizacje skupiające lokalnych przedsiębiorców podpisały porozumienie o utworzeniu Forum Gospodarczego. W jego skład weszły: Łomżyńska Izba Przemysłowo-Handlowa, Cech Rzemiosł Różnych, Rada Łomżyńskich Handlowców oraz Zrzeszenie Handlu i Usług. Razem skupiają ponad 800 firm, sklepów i zakładów usługowych.
Impulsem do integracji była decyzja radnych o dopuszczeniu do budowy hipermarketu u zbiegu ulic Zawadzkiej i Sikorskiego.
– Mówiliśmy władzom, że jest to zły krok, ale nikt nas nie słuchał – podkreślił Krzysztof Komorowski, szef Zrzeszenia Handlu i Usług. – Nie mieliśmy siły przebicia.
– Do tej pory nikt się z nami nie liczył – dodał Andrzej Grzymała, prezes Rady Łomżyńskich Handlowców. – A przecież handel to 80 proc. naszej przedsiębiorczości. Taka decyzja radnych uderza w lokalny biznes.
więcej: Gazeta Współczesna - Jednym głosem
Gazeta Współczesna - Szlaban na plażę
- Władz nie obchodzi, że ludzie nie mają się gdzie kąpać, chociaż są takie upały – narzeka jeden z mieszkańców Łomży. Przez ostatnie dni plażę miejską, choć oficjalnie zamkniętą, odwiedziło kilkuset łomżan.
Bagnisty brzeg, mętna woda, brak sanitariatów, koszy na śmieci czy wreszcie brak ratowników na plaży. To wszystko nie odstraszyło mieszkańców miasta, którzy w rekordowe upały poszukiwali choć odrobiny ochłody. Przyjeżdżający samochodami zastali zamknięty szlabanem wjazd na plażowy parking. Parkowali więc na chodniku i ulicy, stwarzając duże zagrożenie w ruchu. Władze miasta i Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zachowują jednak spokój.
– Ludzie kąpią się nawet w zimie i robią to na własną odpowiedzialność – denerwuje się Leszek Muczyński, prezes WOPR. – Trzeba m.in. podciągnąć prąd, a teraz jest tam woda. Tu nie tylko chodzi o postawienie gościa z patykiem, który będzie chodził i pilnował. Poza tym musimy czekać na decyzję sanepidu, że w wodzie można się kapać. Bez tego nie ma mowy o otwarciu kąpieliska.
więcej: Gazeta Współczesna - Szlaban na plażę
