Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

Zaskakująca książka Marka Lechowicza

Główne zdjęcie
Marek Lechowicz

Literacki dorobek Marka Lechowicza powiększył się o kolejną książkę. „O pewnym bałwanku” to dwujęzyczna, polsko-angielska, ciekawa i bardzo efektownie wydana bajka, przybliżająca w przystępnej formie pojęcie wad i przywar, takich jak chciwość, zazdrość czy lenistwo. Dopełniają ją barwne ilustracje Svitlany Radchuk, ukraińskiej artystki, która przez jakiś czas mieszkała w Łomży. – Pomyślałem, że warto coś takiego napisać, bo my-dorośli, możemy różnić się pod kątem politycznym czy każdym innym, ale dzieci powinny mieć jasny przekaz: co jest dobre, a co jest złe – mówi Marek Lechowicz.

Reżyser, scenarzysta i człowiek słowa Marek Lechowicz zaczynał swą pisarską karierę od powieści „Absurdut”. Kolejną, „Dzieci oceanu”, wydał w roku ubiegłym, a w tak zwanym międzyczasie opublikował jeszcze tom poezji „Waniliowy sen” oraz dziennik z lat 2019-2021 „3-mam się! Memuar niezobowiązujący”. Fakt, że znowu coś napisał nie jest niczym zaskakującym, ale mało kto spodziewał się, że jego kolejną książką będzie bajka, adresowana przede wszystkim do dzieci. 

„O pewnym bałwanku” to swoista filozoficzna powiastka dla najmłodszych, przybliżająca im, jak wyjaśnia autor, pojęcie „podstawowych wad głównych”, z których według św. Pawła Apostoła wywodzą się wszystkie inne wady i grzechy. – Pomyślałem, że warto coś takiego napisać, bo my-dorośli, możemy różnić się pod kątem politycznym czy każdym innym, ale dzieci powinny mieć jasny przekaz: co jest dobre, a co jest złe – mówi Marek Lechowicz. – Chciałem też pokazać, oczywiście w formie przystępnej dla dzieci, że tych siedem grzechów głównych, czy też siedem wad, w jakimś stopniu mają wpływ na charakter i późniejszą postawę życiową dziecka, musi więc ono mieć jasno to wszystko wytłumaczone, żeby nie błądziło po jakichś manowcach.

Treść bajki „O pewnym bałwanku” jest dostosowana do możliwości percepcyjno-poznawczych dzieci, łącząc walory wciągającej młodego czytelnika historii z tymi czysto dydaktycznymi. 

– Starałem się oczywiście, żeby język był zrozumiały dla dzieci i dla nich przystępny – wyjaśnia Marek Lechowicz. – Sama opowieść również nie jest za długa, żeby utrzymać koncentrację dziecka w czasie jej trwania; ważne są tu też ilustracje.

Wykonała je artystka z Ukrainy Svielana Radchuk, współpracująca z Markiem Lechowiczem już przy jego poprzedniej publikacji „Dzieci oceanu”. – Poznaliśmy się, kiedy przebywała z rodziną w Łomży, uciekając przed wojną – mówi Marek Lechowicz. – Pracowaliśmy razem już przy okazji mojej poprzedniej książki „Dzieci oceanu”, ale tam ilustracje były czarno-białe, bardziej oszczędne. Tu postawiliśmy na kolor, bo to jednak książka adresowana przede wszystkim do dzieci; dużo pracując nad szczegółami, poprawiając chociażby ilość guzików z pięciu na siedem czy dodając tym bałwankom więcej uśmiechu, bo początkowo były bardzo smutne. Chodziło nam o to, żeby dziecko miało przyjemność nie tylko z czytania, ale też z całościowego odbierania tej książki. 

Książka jest dwujęzyczna, a autorem angielskiego tłumaczenia jest Dawid Zawadzki z Linguo. 

– Przede wszystkim myślałem o tym, że kiedy będę leciał do Nowej Zelandii z książką „Dzieci oceanu”, kiedy będzie już mowa o jej adaptacji na język scenariuszowy, bo będę aplikować do konkursu Stowarzyszenia Filmowców Polskich, że chciałbym mieć ze sobą również coś w wersji angielskiej – opowiada Marek Lechowicz. – Chcę ją zostawić w muzeum, które prowadzi John Roy-Wojciechowski, w bibliotekach w Christchurch czy w Auckland, żeby był tam kolejny łomżyński ślad w tym rejonie. Istotne było dla mnie również to, że teraz dzieci już od najmłodszych lat uczą się języka angielskiego, więc ta dwujęzyczna wersja ma podwójny walor edukacyjny: nie tylko co do treści, ale też językowy.

Wydawcą „O pewnym bałwanku” jest Parys Production. Książki tego wydawnictwa miała w ofercie, zamknięta przed końcem ubiegłego roku, księgarnia BookBook (dawny Dom Książki) przy ulicy Dwornej, obecnie autor i wydawca w jednym jest już pozbawiony tej możliwości dystrybucji. 

– Kurczy nam się w Łomży sieć tradycyjnych księgarni – zauważa Marek Lechowicz. – Będę czynił starania, żeby „O pewnym bałwanku” była dostępna również w sprzedaży tradycyjnej, ale najpewniejszą metodą jej zakupu będzie bezpośrednie zamówienie za pośrednictwem mediów społecznościowych lub na stronie Podlaskiego Regionalnego Funduszu Filmowego.

Wojciech Chamryk

 

Foto: Marek Lechowicz
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę