Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 25 grudnia 2024 napisz DONOS@

czwartek 7.09.2006

Kurier Poranny - Łomża chce odejść Gazeta Wyborcza - Małe szpitale do odstrzału Gazeta Wyborcza - Tajemnice katastrofy drogowej w Downarach Gazeta Współczesna - Wybierają stolicę Gazeta Współczesna - Sprzedawał wyjście zza krat

Kurier Poranny - Łomża chce odejść
Poróżniły nas unijne miliony. Radni łomżyńscy uważają, że ich miasto dostaje za mało pieniędzy. Chcą w referendum zdecydować o połączeniu z Mazowszem. - To nierealne i jedynie wyborcze zagranie - nie mają wątpliwości przeciwnicy pomysłu.
Jak wczoraj pisaliśmy, samorząd miejski Łomży przyjął propozycję przeprowadzenia referendum w sprawie dalszej przynależności miasta do województwa podlaskiego. Aż 17 z 23 radnych podpisało się pod wnioskiem Zbigniewa Szponarskiego z SLD. Czy stanie się on projektem formalnej uchwały Rady Miejskiej, jeszcze nie wiadomo.
- Nie jestem fantastą i wiem, że decyzje o ewentualnych zmianach terytorialnych należą do rządu i mogą trwać latami - dodaje Szponarski. - Ale uważam, że trzeba zacząć o tym mówić.
Co tak wzburzyło łomżan? Czują się dyskryminowani przy podziale pieniędzy z Unii.
Białystok wie swoje
Wieści z Łomży zaniepokoiły marszałka województwa. - Tego typu zagrywki, to nic innego, jak kampania wyborcza i szukanie dźwigni promocyjnej - mówi Janusz Krzyżewski, marszałek województwa.
- To są tanie chwyty ludzi, którzy nie mają koncepcji na rozwój gospodarczy Łomży - wtóruje Karol Tylenda, członek zarządu województwa, odpowiedzialny za podział środków unijnych.
I przedstawia wyliczenia, z których wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat około 65-tysięczna Łomża na realizację projektów dostała 41 milionów złotych. Dla porównania około 300-tysięczny Białystok miał do dyspozycji 55 milionów złotych. Dodatkowo Łomża, jako jedyne miasto w województwie, mogła liczyć na ponad 4 miliony złotych z budżetu województwa.
więcej: Kurier Poranny - Łomża chce odejść

Gazeta Wyborcza - Małe szpitale do odstrzału
Widmo likwidacji dziewięciu podlaskich szpitali. Ministerstwo Zdrowia szuka oszczędności i chce zamknąć placówki, które mają mniej niż 150 łóżek.
W najgorszej sytuacji są szpitale w: Dąbrowie Białostockiej, Knyszynie, Kolnie, Łapach, Sejnach, Siemiatyczach i Zambrowie. Na liście tych, które będą kwalifikować się do likwidacji, znalazły się też szpitale miejski i gruźliczy w Białymstoku.
- Duże lecznice gwarantują lepszą opiekę - Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, przekonuje do pomysłu swoich przełożonych. - Zbyt dużo szpitali na niewielkim obszarze sprawia, że wszystkie toną w długach. Małe szpitale pozbawimy możliwości zawierania kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia i je po prostu zamkniemy.
Co będzie z ich pracownikami? Już wiadomo, że część zostanie bez pracy.
Małe też jest potrzebne
Plany ministerstwa sprawiły, że na dyrektorów małych szpitali padł blady strach. Zgodnie twierdzą, że wszystkie placówki są potrzebne i już przygotowują się do batalii o przetrwanie. Teresa Kamińska, szefowa szpitala gruźliczego w Białymstoku (jest tam 77 łóżek), nie rozumie założeń ministerstwa:
- Przez ten szpital rocznie przewija się dwa tysiące osób, udzielamy 20 tysięcy specjalistycznych porad. Kto w mieście jest w stanie przejąć tych wszystkich pacjentów? Nikt. Wiem, że wszystkie oddziały płucne w mieście są obłożone - denerwuje się. 
więcej: Gazeta Wyborcza - Małe szpitale do odstrzału

Gazeta Wyborcza - Tajemnice katastrofy drogowej w Downarach
Niespodziewany finał śledztwa dotyczącego wypadku i śmierci siedmiu osób w Downarach. Z głównej sprawy wyłączono wątek dotyczący błędów lekarzy, którzy pomagali ofiarom tragedii.
W końcu kwietnia w Downarach, miejscowości pomiędzy Mońkami i Grajewem, na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 61 i podporządkowanej doszło do katastrofy drogowej. Zginęło w niej sześć osób dorosłych oraz nienarodzone dziecko jednej z ofiar wypadku, kobiety w dziewiątym miesiącu ciąży [pośmiertnie nazwano je Ewa]. Prokuratura liczbę ofiar określiła na siedem.
Za szybko, bez szans
Sprawca wypadku, 21-letni kierowca osobowego vw, nie zatrzymując się przed znakiem "stop", wjechał z drogi podporządkowanej na krajową. Tam uderzył w bok jadącej z jego lewej strony mazdy, którą siła uderzenia obróciła i wepchnęła pod pędzącego opla. Zginęły trzy osoby z mazdy i cztery z opla.
Łomżyńska Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo, ma już opinie specjalisty od wypadków drogowych, który wyliczył prędkości wszystkich aut.
- Wszyscy jechali za szybko - referuje ekspertyzę prowadzący śledztwo prokurator Wiesław Szloński. - Jednak, jak zaznaczył biegły, gdyby prędkości te były nawet zgodne z obowiązującymi tam ograniczeniami [90 km/godz.], to skutki tego wypadku byłby takie same. Po prostu to się wydarzyło tak szybko, że nikt by nie zdążył zareagować.
Biegły prędkość, z jaką jechał sprawca wypadku, czyli kierowca vw, wyliczył na 71 km/godz. Mazda jechała z prędkością ok. 95 km/godz., opel - 120 km/godz. 
więcej: Gazeta Wyborcza - Tajemnice katastrofy drogowej w Downarach

Gazeta Współczesna - Wybierają stolicę
Większa szansa na zrobienie kariery i średnie wynagrodzenie wyższe o ponad tysiąc złotych to powody, dla których młodzi ludzie wolą pracować w Warszawie, niż w woj. podlaskim.
Jeśli praca, to tylko w stolicy. Białegostoku w ogóle nie biorę pod uwagę - twierdzi Grzegorz Doroszenko, student historii Uniwersytetu w Białymstoku. - Wiem to, mimo że do skończenia studiów zostało mi jeszcze kilka lat.
- Chciałbym pracować tu, na miejscu, ale wątpię, czy mi się to uda - twierdzi jego kolega Jarosław Gul, student prawa UwB.
Takie podejście ma wielu młodych ludzi w regionie - studentów i absolwentów podlaskich uczelni. Wyjazdy do pracy to jeden z powodów, dla których w ciągu ostatnich 6 lat liczba mieszkańców województwa zmniejszyła się o ponad 12 tysięcy. A zatrudnienia poza regionem można szukać m.in. w biurach karier.
- Taka praca rzeczywiście budzi zainteresowanie - mówi Dorota Zabielska z Biura Karier Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku. - Mamy oferty ze stolicy i z Wrocławia, najczęściej dla informatyków. Na wyjazd decydują się też ci, którzy chcą robić karierę w finansach.
więcej: Gazeta Współczesna - Wybierają stolicę

Gazeta Współczesna - Sprzedawał wyjście zza krat
Pieniądze, alkohol, konsola play-station - za to białostoccy więźniowie mogli "kupić” pomoc w załatwieniu m.in. przepustki lub pracy poza więziennymi murami u jednego z wychowawców Aresztu Śledczego w Białymstoku. Skorumpowany funkcjonariusz wpadł już w ręce organów ścigania.
Podejrzany funkcjonariusz ma 35 lat. Jako wychowawca został zatrudniony w areszcie w 2000 r. Od jakiegoś czasu do dyrekcji placówki zaczęły docierać sygnały, że za opłatą pomaga więźniom w załatwianiu przepustek. Dyrekcja aresztu postanowiła działać i razem z policjantami z Centralnego Biura Śledczego oraz białostocką Prokuraturą Okręgową od półtora roku badała te sygnały. I tak wyszła na jaw prawda. Wychowawca we wtorek został zatrzymany przez policjantów z CBŚ.
- Funkcjonariusze zastali go w mieszkaniu, w momencie, gdy szykował się do pracy - mówi nadkom. Jacek Dobrzyński, rzecznik KWP w Białymstoku.
Wczoraj prokuratura przedstawiła mu zarzuty. Dziś ma podjąć decyzję o środkach zapobiegawczych. Może to być np. wniosek o areszt tymczasowy.
- Funkcjonariuszowi przedstawiono zarzut przyjmowania korzyści majątkowych od marca 2004 r. - informuje prokurator Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. - Brał pieniądze w kwocie od 500 do tysiąca złotych. Ale przyjął też konsolę playstation, alkohole.
I za to wychowawca pomagał nie tylko uzyskać przepustki, czy pracę poza murami, ale też przenieść więźniów z celi do celi, czy do oddziału o mniejszym rygorze. Na razie ustalono, że łapówki przyjął cztery razy.
więcej: Gazeta Współczesna - Sprzedawał wyjście zza krat


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę