Siła muzyki Novum Jazz Festival
Pianista Bartłomiej Leśniak zwyciężył w konkursie na Nową nadzieję jazzu XIV Novum Jazz Festival. Student Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie okazał się najlepszy w bardzo silnej stawce konkursowych rywali, wyprzedzając saksofonistę Adama Adriana Bławickiego i pianistę Mateusza Roberta Kaszubę. – Nic tu nie było oczywiste, bo poziom konkursu był bardzo wysoki i nie spodziewałem się, że wygram! – mówi Bartłomiej Leśniak, dodając, że jest zaskoczony i jest mu bardzo miło. Festiwal zakończył porywający koncert Piotr Damasiewicz Into the Roots, łączący muzykę świata z pełnym improwizacji, natchnionym jazzem.
Novum Jazz Festival to już uznana marka, tak więc po rocznej przerwie spowodowanej pandemią, kiedy to w ramach 13. edycji imprezy odbył się tylko konkurs w formie online, twórca i dyrektor artystyczny festiwalu Mirosław Dziewa nie miał najmniejszych problemów z doborem artystów. Podobnie było z konkursową stawką, dlatego w niedzielne przedpołudnie w Centrum Katolickim im. Jana Pawła II przy parafii Krzyża Świętego przed jury w składzie: Marek Konarski, Mike Parker, Mirosław „Carlos” Kaczmarczyk, Piotr Damasiewicz, Jerzy Stelmaszczuk i Mirosław Dziewa stanęło 11. młodych wokalistów i instrumentalistów. Trzy wokalistki, trzech pianistów, dwóch saksofonistów, gitarzysta, akordeonista i gitarzystka basowa z różnych muzycznych uczelni oraz już ich absolwenci, między innymi z Krakowa, Poznania, Warszawy czy Bydgoszczy, zaprezentowało się z jak najlepszej strony.
Aż pięcioro z nich poza standardami wykonało również autorskie kompozycje, a z akompaniamentem wyśmienitej sekcji w składzie: pianista Jacek Szwaj, kontrabasista Damian Kostka i perkusista Mateusz Brzostowski, nawet ci młodsi i mniej doświadczeni uczestnicy pokazali, że mają spory potencjał. Pianista Bartłomiej Leśniak zwyciężył bezapelacyjnie, dołączając tym samym do innych festiwalowych objawień, takich improwizatorów jak Sebastian Zawadzki czy Dominik Kisiel, co potwierdził grając błyskotliwe, skrzące się solówkami, „Trinkle Tinkle” Theoloniousa Monka oraz „The Peacocks” Jimmy'ego Rowlesa.
– To moja pierwsza indywidualna nagroda! – mówił Bartłomiej Leśniak, wcześniej doceniony z zespołem Horntet pierwszą nagrodą na międzynarodowym konkursie jazzowym Jazz Contest w Tarnowie oraz dla najlepszego zespołu podczas XXIII Przeglądu Zespołów Jazzowych w Gdyni.
– Ostatnio miałem na głowie bardzo dużo rzeczy, nie miałem więc możliwości przygotowania nie wiadomo czego – wybrałem po prostu dwa standardy i postawiłem na improwizację.
II miejsce ex aequo zajęli saksofonista Adam Adrian Bławicki, znany już z udziału w konkursie w roku 2018 oraz pianista Mateusz Robert Kaszuba, III miejsce basistka Katarzyna Schmidt-Przeździecka, a wyróżnienia otrzymali wokalistka Klaudia Anna Kaczyńska i saksofonista Krzysztof Józef Kuśmierek.
– Wszyscy jurorzy byli zgodni, że poziom konkursu był bardzo wysoki, było to też zdanie sekcji akompaniującej – podsumowywał Mirosław „Carlos” Kaczmarczyk. – Byliśmy też bardzo zgodni jeśli chodzi o główny werdykt, który nigdy nie jest łatwy.
Poza emocjami konkursowymi festiwal stał też pod znakiem świetnych koncertów. W piątkowy wieczór Marek Konarski Quartet zaprezentował mainstreamowy jazz na najwyższym poziomie, łączący wpływy muzyki skandynawskiej i be-bopu, a do tego polskiego folkloru. Marek Kądziela Jazz Ensamble zabrzmiał zupełnie inaczej, do jazzowego rdzenia dodając sporo klimatów free oraz nowoczesnej elektroniki. Odniesień do free nie zabrakło też podczas niedzielnego koncertu Mike Parker's „Meta” Trio z długimi, rozbudowanymi i urozmaiconymi aranżacyjnie kompozycjami.
Jeszcze bardziej zaskoczył publiczność trębacz Piotr Damasiewicz, płynnie przechodzący od klimatów free czy kojarzących się z The Mothers Of Invention Franka Zappy do transowych wersji tradycyjnych pieśni z Beskidów, co podkreślało nie tylko wykorzystywanie przez lidera harmonium, ale też udział śpiewaczek Natalii Krzeszkowiak i Marty Fidelus oraz gościnny saksofonisty Sławomira Pezdy, chwilę wcześniej grającego w trio Mike'a Parkera.
– Nawet nie potrafię wyrazić, jak jestem szczęśliwy! – podsumowuje 14. odsłonę festiwalu Mirosław Dziewa. – I to nie dotyczy tylko mnie, wszyscy są zadowoleni, a wokalistki od Piotra Damasiewicza powiedziały: jacy wy jesteście wszyscy fajni!, co mógłbym rozwinąć, że dotyczy to wszystkich tutaj. Po raz kolejny okazało się, że muzyka łączy ludzi, czyni pokój i dobro – zresztą zawsze powtarzam, że jest najważniejsza i ponad wszystko. Czasem słuchacze pytają mnie skąd biorę takich muzyków, ale tacy ludzie są wśród nas – kto nie był na tym festiwalu, naprawdę może żałować, bo każdy z tych koncertów był czymś wspaniałym i jedynym w swoim rodzaju, a mieliśmy przecież jeszcze świetne jam session w restauracji Retro i konkurs na bardzo wysokim poziomie.
Wojciech Chamryk
