Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

środa 30.06.2007

Gazeta Współczesna - Było słabo, jest dobrze Gazeta Współczesna - PiS wziął rozwód z Samoobroną! Gazeta Współczesna - Kobiety biją mężów Gazeta Wyborcza - Był strajk, a jakby go nie było

Gazeta Współczesna - Było słabo, jest dobrze
Na pytanie: komu musiał przystawić do głowy rewolwer, by zdobyć pieniądze dla miasta, prezydent Łomży tylko się uśmiecha. Wystarczyły argumenty - mówi.
Niemałymi talentami negocjacyjnymi popisał się w ostatnich dwóch tygodniach prezydent Łomży Jerzy Brzeziński. Jeszcze 16 maja miasto miało dostać 0 (słownie: zero) złotych na swoje projekty złożone do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego. Na nowej liście ogłoszonej 28 maja uwzględnione są już miejskie przedsięwzięcia za blisko 90 milionów.
Miasto niewidzialne
- Ze strony poprzedniego zarządu województwa dużo było obietnic pod adresem Łomży, a bardzo niewiele pozytywnych decyzji, zwłaszcza ostatnio - mówi Marcin Sroczyński, wiceprezydent miasta. - Łomża była po prostu niezauważana.
W połowie maja Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, opierając się na decyzjach jeszcze poprzednich władz regionu (nowy sejmik dopiero wczoraj zebrał się po raz pierwszy), opublikował zestawienie pomysłów, które miały uzyskać dofinansowanie z unijnych funduszy bez procedury konkursowej. Lista wywołała w Łomży szok. Na rozdzielonych wstępnie 900 mln zł, 400 miało trafić do Białegostoku, 235 - do Suwałk. Uznania nie znalazł żaden z projektów dotyczących Łomży. Dla całej łomżyńskiej części województwa miało się znaleźć tylko 65 mln na przebudowę drogi wojewódzkiej Nowogród - Kuzie (granica regionu) wraz z mostem na Pisie w Morgownikach oraz budowę lotniska sportowo-sanitarnego w Czerwonym Borze.
Oburzenie - tak tylko można opisać reakcję łomżan na wieści z urzędu marszałkowskiego.
- A my uznaliśmy, że nie ma co krzyczeć i biadolić, tylko normalnie robić swoje - mówi Marcin Sroczyński.
więcej: Gazeta Współczesna - Było słabo, jest dobrze

Gazeta Współczesna - PiS wziął rozwód z Samoobroną!
Białystok.Samoobrona znalazła się w opozycji, a nowe władze województwa utworzyły: PiS i PSL. To nie koniec zaskakujących wydarzeń, do jakich doszło na pierwszej sesji sejmiku. Ktoś z członków PiS-u zagłosował przeciwko wybraniu Dariusza Piontkowskiego na marszałka województwa! Pomimo to wybrano wszystkich członków zarządu.
Marszałkiem został Dariusz Piontkowski z PiS-u, dotychczas nauczyciel historii w I Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku i radny miejski w tym mieście. W zarządzie ma dwóch współpracowników z PiS-u: Marka Olbrysia i Karola Tylendę (wcześniej także członek zarządu) oraz dwóch z PSL-u: Jana Kamińskiego, byłego wicemarszałka, który po kilku miesiącach przerwy wrócił na poprzednie stanowisko, i Mikołaja Janowskiego, wcześniej pracownika ARiMR w Hajnówce, kilka miesięcy temu wyrzuconego z pracy przez Samoobronę.
To właśnie "być albo nie być” Samoobrony w koalicji wojewódzkiej było największym problemem pierwszej sesji sejmiku. Samoobrona długo twierdziła, że jest w koalicji. PSL twierdził co innego i podkreślał, że na współpracę z tą partią nigdy się nie zgodzi. A PiS milczał. Wkońcu Genowefa Wiśniowska, szefowa podlaskiej Samoobrony, zażądała od Krzysztofa Putry, szefa podlaskiego PiS-u, potwierdzenia na piśmie zawarcia koalicji. Ponieważ go nie dostała, radni tej partii głosowali przeciwko marszałkowi.
więcej: Gazeta Współczesna - PiS wziął rozwód z Samoobroną!

Gazeta Współczesna - Kobiety biją mężów
Coraz częściej kobiety znęcają się nie tylko nad swoimi dziećmi, ale też nad... mężami. Ciemna liczba takich przestępstw jest duża: panowie wstydzą się o nich mówić.
Choć nadal do przemocy częściej uciekają się mężczyźni, to agresja kobieta systematycznie rośnie. Większość znęcających się żon wyładowuje się na swych partnerach przede wszystkim psychicznie, jednak niektóre potrafią też przyłożyć im pięścią. Mężczyźni nie bronią się i nie zwracają się nigdzie po pomoc, uważając, że jest to zbyt wstydliwe.
Policjanci zauważyli też jeszcze jedno nowe zjawisko: otóż kobiety nie tylko coraz częściej dopuszczają się przemocy, ale też coraz częściej robią to po pijanemu.
Policja miała go rozwieść
- Dostaliśmy kiedyś list od mężczyzny, który informował, że żona znęca się nad nim od czternastu lat - opowiada Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Co prawda, nie biła go, ale żalił nam się, że nastawiała przeciwko niemu dzieci, że była jak zima ryba i nie chciała z nim uprawiać seksu już od lat, że robiła mu karczemne awantury, zwłaszcza wtedy, gdy wypił, nawet jedno piwo. Czuł się poniżany. Prosił, byśmy pomogli mu przeprowadzić z nią rozwód.
Jednak, jak pokazuje kolejny przykład, nawet formalne rozwiązanie małżeństwa nie zawsze oznacza koniec znęcania.
Biła, nie będąc żoną
- Zgłosił się do nas pewien mężczyzna, nad którym przez cztery lata znęcała się jego była żona - opowiada Tomasz Krupa z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. - Robiła to, mimo że byli już po rozwodzie. Wyzywała go i biła pięściami po głowie.
więcej: Gazeta Współczesna - Kobiety biją mężów

Gazeta Wyborcza - Był strajk, a jakby go nie było
Tak podsumować można wczorajszy protest nauczycieli. Podlasie znalazło się na przedostatnim miejscu pod względem aktywności strajkujących.
W dwugodzinnym ogólnokrajowym proteście udział wzięło zaledwie 6,55 proc. szkół w województwie. Strajk nie odbył się w żadnym z przedszkoli. Dla porównania w Świętokrzyskiem strajkowało ponad 47 proc. szkół.
Jak to się stało, skoro w referendum sprzed kilku miesięcy większość podlaskich nauczycieli zadeklarowała, że chce protestować?
- Myślę, że nie mają poczucia własnej wartości i boją się zabrać zdecydowany głos we własnej sprawie. Poza tym mieliśmy sygnały, że w niektórych szkołach dyrektorzy delikatnie sugerowali, żeby nie robić zamieszania. W Grajewie dyrektorka wywiesiła kartkę z informacją, że jej zdaniem strajk jest nielegalny. A przecież zorganizowaliśmy go zgodnie z prawem - mówi Iraida Tarasiewicz, prezes podlaskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Do niektórych szkół dzwonili lub zaglądali policjanci.
To, że mundurowi sprawdzili część szkół, potwierdza nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji. Ale zapewnia, że zadaniem policjantów nie było tłumienie strajku. - Nie interesuje nas, kto protestował i dlaczego. Dbamy jedynie o bezpieczeństwo dzieci. Chcieliśmy mieć pewność, że mimo strajku uczniowie są pod opieką - mówi.
więcej: Gazeta Wyborcza - Był strajk, a jakby go nie było


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę