Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@
wiadomość pochodzi z www.radionadzieja.pl

Bp Stanisław Stefanek: Nigdy nie byłem agentem, mimo że nachodził mnie pracownik SB

- Nigdy nie byłem agentem SB – powiedział w piątek 16 listopada biskup łomżyński Stanisław Stefanek. Na antenie Diecezjalnego Radia Nadzieja w Łomży pasterz łomżyński skomentował artykuł Głosu Wielkopolskiego, którego dziennikarz sugerował, iż biskup Stefanek mógł być współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL.

Pasterz Łomżyński zapewnił, że w niedzielę 18 listopada poprosi diecezjan o modlitwę za dziennikarza.- To normalny człowiek, ojciec dzieci, człowiek, który w każdą niedzielę jest w kościele – tak autora artykułu w Głosie Wielkopolskim ocenia biskup Stanisław Stefanek.

 Pasterz stwierdził, że dziennikarz wzbudzał zaufanie, bo przedstawił się jako przyjaciel Chrystusowców. Hierarcha przyznał, że ma słabość do dziennikarzy, którzy często proszą go o wywiady i życzenia, ale „okazuje się, że trzeba za to płacić frycowe”. - Pod płaszczykiem dziennikarstwa, w owczej skórze, przychodzą też wilki – stwierdzi biskup Stanisław Stefanek. Dziennikarz przeredagował artykuł po swojemu, przychodząc do Mnie miał  już gotowy schemat - dodał

Pasterz łomżyński przyznał, że był przesłuchiwany przez SB i nigdy tego nie ukrywał. Gdy był wikariuszem generalnym w Towarzystwie Chrystusowców, pod koniec lat 70, zakonników często nachodzili funkcjonariusze. - Miałem takiego „patrona”, który nie tylko mnie przesłuchiwał, nazywano go niezbyt elegancko - „świński blondyn” - wspominał biskup.

Powiedział, że jego wizyty były zapowiedziane, działał aktywnie, nawet szantażował kleryków. Ordynariusz łomżyński podkreślił, że ten fragment materiału go nie dziwi, bo faktycznie przesłuchania się odbywały, ale dodał, że w zupełnie innych warunkach niż przesłuchania AK-owców. - Nas nie bito, nie przesłuchiwano w piwnicach UB-eckich, ale w naszych gabinetach przedstawiano nam listę zarzutów – mówił biskup Stefanek.

Zdaniem hierarchy, dziennikarz Głosu Wielkopolskiego, nazywając go agentem sięgnął dna kłamstwa i przewrotności. - Ja się nad sobą nie lituję, mi żal tego człowieka – powiedział biskup Stefanek. Przyznał, że spodziewał się takiego ataku. Już w styczniu otrzymał zapowiedź, że ma uważać, bo „jest na celowniku”.

Biskup stwierdził, że zarzuty w mediach są celowym działaniem dokonywanym w ramach „czystek kościelnych”. Zna też ich powód w stosunku do swojej osoby. - Nazwali mnie bywalcem mediów ojca Rydzyka i obrońcą abpa Wielgusa – stwierdził biskup Stefanek.

Ordynariusz zapewnił, że w niedzielę specjalne słowo w tej sprawie skieruje do wiernych diecezji łomżyńskiej, „bo im należy się wyjaśnienie”.

Biskup Stefanek powiedział, że nie będzie zaszczycał wyjaśnieniami redaktorów gazety - zrobi to jedna z kancelarii adwokackich, która ma zająć się sprawą.

Biskup Stefanek poprosił też o modlitwę za siebie. - Abym nie uległ pokusom z wielkich salonów, żebym nie przestał głosić prawdy i żebym nie zmilkł, bo to byłaby dopiero zdrada – powiedział.

Biskup podziękował ludziom za życzliwe słowa, gesty i zrozumienie.

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę