Miłość i inne emocje na maturze z polskiego
- Temat rozprawki na maturze z polskiego bardzo przyziemny, bo o cierpieniu w miłości..., można było do bardzo wielu tekstów kultury sięgnąć – ocenia Joanna Kalinowska, maturzystka z I LO im. Tadeusza Kościuszki w Łomży, w którym do matury z języka ojczystego przystąpiło 160 uczniów; w mieście do arkuszy egzaminacyjnych przysiadło 1679 w liceach i technikach, a w województwie podlaskim prawie 13 tysięcy. W czwartek obowiązkowa matematyka, w piątek angielski. Dla około jednej trzeciej uczniów egzaminy pisemne z tych przedmiotów będą też na poziomie rozszerzonym. Maraton maturalny z egzaminów ustnych potoczy się do 27. maja. Wyniki matur poznamy 5. lipca.
Przed II Liceum Ogólnokształcącym grupki odświętnie ubranej na biało-granatowo młodzieży. W pełnym blasku słońca nie widać po nich zdenerwowania, ale są podekscytowani pisemnym polskim, na który mieli 170 minut. Wychowankowie Marii Kryszajtys nie martwią się o wyniki, dobrze czują się przygotowani przez polonistkę. Za polskim nie przepadają, traktują go jako język komunikacji, a nie studiowania. W pierwszej części matury pisemnej pytania testu do fragmentu „Lalki” Bolesława Prusa, m.in., o marzenia subiekta Rzeckiego, i streszczenie. Potem przyszło mocować się z dwoma tekstami krótszymi na temat języka współczesnego internautów i wysnuć z nich wspólną tezę, gdyż zwłaszcza młodzież stosuje w pisowni skrótowe zapisy, co odbiega od reguł poprawnościowych. W drugiej części nasi maturzyści zmierzyli się z rozprawką: uzasadnili, czy warto cierpieć dla miłości, sięgając po losy bohaterów „Dziadów” Mickiewicza, „Zbrodni i kary” Dostojewskiego czy „Romea i Julii” Szekspira. Ola Zacharczyk i Przemek Abramowski z matfizu na tym poprzestaną; Weronika Blusiewicz poświęciła w środę trzy godziny po południu na rozszerzenie. - W odróżnieniu od nich, lubię czytać i robię to szybko – mówi Weronika. - Mam plan awaryjny, że pójdę na filologię polską.
„Niejedną pracę i rozprawkę w życiu napisałem...”
W II LO uprawnionych do matury zostało 181 absolwentów: z polskiego rozszerzenie wybrało 65, z matematyki – 85. Angielski zamierza zdawać 165, w tym dwie trzecie z rozszerzeniem. Rosyjski wybrało dziewięć osób, niemiecki siedem. - Bardziej czuję się humanistką, lubię literaturę i wiedzę o społeczeństwie – zapewnia Natalia Julia Mieczkowska, czekając na „szerszy” pisemny. - Wybiorę studia sprawiające radość, dające satysfakcję, przynoszące zadowolenie. Chcę móc się zrealizować. - Cała odpowiedzialność za prawidłowy przebieg matur na mnie spadła – uśmiecha się dyrektor II LO Jolanta Kossakowska, która prowadzi maraton gimnazjalny po raz pierwszy jako dyrektor. - Ale przez pięć poprzednich lat jako wicedyrektor nabrałam doświadczenia i pewnie poruszam się w tej masie dokumentów. Mam z wicedyrektorami podział obowiązków i pełną kontrolę. Życzę uczniom jak najlepszego zdania matury, na 100 procent. Nie tylko w tej szkole to przyszłość w życiu, droga do możliwości rozwoju w kraju i za granicą. To spełnienie marzeń na studia. Niech idą, gdzie chcą.
Nie słyszą tego pani psycholog Joanna Kalinowska i panowie: lekarz Artur Ramotowski i inżynier Bartosz Łęgowski. In spe, gdyż to absolwenci I LO przy Bernatowicza, opowiadający przed ponad 100-letnim gmachem o pisemnym polskim. Skorzystali z zasugerowanej historii Izabeli i Rzeckiego (ona arystokratka, on handlowiec) i każdy rozwijał rozważania o inne lektury. - Dodałem „Zdążyć przez panem Bogiem” Hanny Krall – wyjawia Artur, puzonista Łomżyńskiej Orkiestry Dętej. - 12 lat uczyłem się polskiego, niejedną pracę i rozprawkę napisałem. Krall opisuje powstanie w getcie warszawskim. Żydzi znali tragizm położenia, cierpieli świadomie, jednak decydowali się na miłość.
Zdolni matematycznie, językowo i artystycznie
Nie słyszy wychowanków dyrektor I LO Jerzy Łuba. Dla niego to 12 matura. Wchodzą do gabinetu kolejni przewodniczący zespołów nadzorujących pisanie matury z dziewczyną i chłopcem z białymi kopertami foliowymi, a w nich arkusze z rozprawkami o miłości i cierpieniu. - Przeżywam matury bardziej niż wszyscy moi uczniowie, ponieważ zależy mi, żeby wszyscy bardzo dobrze zdali, a nie jeden – dyrektor sprawdza kolejne listy, podpisy, pieczątki... - Matura to wyzwanie organizacyjne dla szkoły, duże przedsięwzięcie, w które zaangażowanych jest wiele osób nie tylko z naszej rady pedagogicznej. Czekają nas trzy dni emocji, najwięcej w piątek z językiem obcym. Teraz potrzebne były arkusze i słowniki, a na angielskim potrzebne są odtwarzacze CD, wyjdzie sprawność sprzętu.
Na 160 maturzystów I LO rozszerzenie z polskiego wybrało 26; z matematyki – 73, z angielskiego – 101. Siedem osób sprawdzi też jakość sprzętu po rosyjsku, sześć po niemiecku, a 1 po francusku.
W Liceum Plastycznym maturzystów z dwóch klas jest zaledwie 26. - Najważniejsze są trzy dni, ze względu na próg zdawalności – orzeka dyrektor Lidia Radziwanowicz. - Nie mamy co porównywać się z I LO: nasi uczniowie są zdolni artystycznie, z matematyką nie wiążą przyszłości, do uzyskania matury jest niezbędna. Nikt nie miał z sobą komórki: jedna osoba z dysgrafią pisała na komputerze.
Mirosław R. Derewońko