Bez punktów z Gnieźnie
W swoim trzecim meczu sezonu 2017/18 I ligi drugiej porażki doznały piłkarki ręczne GUKS-u Dwójka Łomża. W Gnieźnie zespół prowadzony przez Janusza Świętonia i Stanisława Niedbałę po zaciętym spotkaniu uległ miejscowemu MKS-owi 23:27 (10:14).
Od samego początku meczu na boisku trwała zacięta walka bramka za bramkę. Żadnej z drużyn nie udawało się uzyskać prowadzenia wyższego niż dwa gole. W ekipie z Łomży prym wiodła najlepsza strzelczyni w dwóch poprzednich pojedynkach, Amanda Szymborska, która do przerwy rzuciła aż siedem ze swoich ośmiu goli. Niestety w ostatnich kilku minutach pierwszej części gry zabrakło jej wsparcia ze strony koleżanek. Mające w składzie więcej zawodniczek rzucających bramki gospodynie wykorzystały moment przestoju rywalek i na przerwę schodziły prowadząc 14 do 10.
Po zmianie stron grające bardzo ambitnie łomżanki mozolnie odrabiały straty. Za zdobywanie goli wzięły się także inne zawodniczki Dwójki jak Aneta Konert, Natalia Klej czy Alicja Sobolewska i z czasem przewaga zespołu z Gniezna zaczęła topnieć. Na osiem minut przed końcem spotkania obie drużyny dzieliło już tylko jedno trafienie. Wtedy trener Janusz Świętoń zdecydował się na wzięcie czasu - Widząc, że mamy szansę na doprowadzenie do rzutów karnych (od tego sezonu przy remisie rozgrywane są rzuty karne, ich zwycięzca dostaje dwa, a przegrany jeden punkt, natomiast zwycięstwo w regulaminowym czasie daje trzy ligowe punkty - przyp. red.) chciałem udzielić kilku wskazówek swoim podopiecznym - tłumaczył szkoleniowiec Dwójki. Niestety tym razem przerwa w grze nie zadziałała na zespół z Łomży pozytywnie. Nasze szczypiornistki zamiast rozgrywać akcje zespołowe zbyt często decydowały się na zagrania jeden na jeden. Taki sposób prowadzenia ataku nie przyniósł im jednak dobrych efektów, a był za to przysłowiową "wodą na młyn" dla miejscowych. MKS potrzebował siedmiu minut, żeby powiększyć prowadzenie aż do sześciu bramek. Dwa gole zdobyte w ostatnich dwóch minutach pozwoliły łomżankom tylko na zmniejszenie strat do 4 trafień i ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 27:23.
- Jadąc do Gniezna spodziewaliśmy się ciężkiej walki fizycznej od pierwszej od ostatniej minuty. I tak też rzeczywiście było. Szkoda końcówki, bo byliśmy blisko rywalek. Niestety prawie cały mecz graliśmy jedną siódemką, która naprawdę spisała się bardzo dobrze. Zabrakło jednak większego wsparcia ze strony zawodniczek rezerwowych. Stąd też przy tak ciężkim fizycznie spotkaniu w końcówce zabrakło nam sił. Szkoda tej porażki, ale jak będziemy grali w następnych meczach z takim zaangażowaniem to powinno być lepiej - powiedział po spotkaniu trener Świętoń.
Po trzech spotkaniach Dwójka ma na koncie 3 punkty i zajmuje 6. miejsce. Kolejnym rywalem będzie MMKS Jutrzenka Płock, a mecz rozegrany zostanie w sobotę, 21 października o godz. 15.00 w hali II Liceum Ogólnokształcącego w Łomży.
is