Totemy współczesności
- Myślę o rzeczywistości jako o pewnej całości, nie skupiam się na jej wybranym fragmencie – mówi Romana Borawski. Znany łomżyński malarz i animator kultury (dyrektor MDK-DŚT) w Galerii Sztuki Współczesnej otworzył swoją nową wystawę pt. „Kody, Znaki,Totemy”. Prezentowane obrazy są kontynuacją serii, która została rozpoczęta kilka lat temu i wyrażają złożoność współczesnego świata.
Przyjęta przez Borawskiego forma wypowiedzi, wykorzystująca kwadraty nawiązujące do wszechobecnych w dzisiejszej cywilizacji pikseli powoduje, że jego obrazy można bardzo różnie interpretować.
- Roman Borawski wpisał się we współczesną cywilizację, która oferuje nam zatrważającą ilość obrazów, na dodatek zunifikowanych. Żeby próbować to opisać, też trzeba użyć takiego języka, pasującego do systemów komunikacji, jakimi się posługujemy. Nie można jednak powiedzieć, że używa języka geometrii. Te kwadraty znaczą o wiele więcej, niż proste figury geometryczne – wyjaśnia Karolina Skłodowska, kierownik Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży. - Jeżeli wpatrzymy się w te obrazy, zobaczymy tam cały system znaków, niezwykle tajemniczych, nieuchwytnych, zmuszających nas do zastanowienia. Jest to sztuka intelektualna, ale można ją też odbierać intuicyjnie.
- Bezpośrednim impulsem była myśl, że to, co otrzymuję na swoją komórkę, to proste ideogramy, które przypominają to, co człowiek robił już kilka tysięcy lat wcześniej – wyjaśnia genezę cyklu „Kody, Znaki, Totemy” Roman Borawski. - Zrozumiałem wtedy, że ludzkość cały czas kroczy do przodu, ale jednocześnie drepcze w miejscu. W gruncie rzeczy ta digitalizacja świata jest nową religią – z jednej strony daje wolność, ale z drugiej nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi. Nie komentuję tego, ale opisuję tę sytuację. To są, według mnie, totemy współczesności – krzyże. Najprostsza, odwieczna forma – krzyż… Taki kształt obrazu sugeruje, że to nie jest zwykły obraz. Mimo tego, że jest to abstrakcja, ma docierać do ludzi. Ten kwadracik stał się symbolem naszych czasów, jest nadużywany, powszechny.
Skąd pomysł na prace modułowe?
- Maluję kilka obrazów – komplet – 5, 6, może być 10. I można z nich ułożyć taki wzór, jaki ktoś sobie zażyczy, na zasadzie kombinacji. To trochę na zasadzie kostki Rubika. Obraz, który zaprojektowałem jako zamkniętą całość, po innym ułożeniu, nabiera zupełnie innego znaczenia – mówi artysta.
Wojciech Chamryk
Fot. Elżbieta Piasecka Chamryk