Akwarele Barbary Pełszyk w Galerii N
Barbara Pełszyk, malarka, ceniony pedagog i animatorka kultury z Ciechanowca, inicjatorka corocznych plenerów malarskich w tym mieście zaprezentowała swe najnowsze obrazy w Galerii N Klubu Jednostki Wojskowej 1511. Wernisaż uświetnił występ artystów z warszawskiej Filharmonii Narodowej. - Tematyką najnowszej wystawy dostosowaliśmy się do panującej aury, do wiosny – bo i na zewnątrz i w Galerii N - jest kolorowo, barwnie i pięknie– mówi Ryszard Matuszewski, kierownik Klubu Jednostki Wojskowej 1511. Tyle kwiatów, w tak różnych barwach i kolorach nie zawsze można zobaczyć nawet w ogrodzie botanicznym.
„Akwarele” to druga wystawa indywidualna Barbary Pełszyk. Urzekające kolorystyką i warstwą kompozycyjną prace, zaprezentowane przez artystkę, przedstawiają kwiaty ponieważ jest to jej ulubiony temat.
- Zawsze mieszkałam w domu z ogródkiem, kwiaty zawsze były obok mnie – mówi Barbara Pełszyk. Bardzo mi się podoba ich uroda, niepowtarzalność kształtów i kolorów. Jest to dla mnie wielka inspiracja – niektórzy wolą malować ludzi, ja wolę malować kwiaty. Moje ulubione kwiaty to maki i irysy. Ale inne kwiaty też oczywiście lubię i często maluję.
Jednak do techniki akwarelowej malarka doszła stopniowo. Nie maluje też tylko i wyłącznie kwiatów, zgłębiając tajniki innych technik i eksperymentując z inną tematyką.
- Techniki malarskie zmieniały się w ciągu wielu lat moich zainteresowań twórczych – wspomina Barbara Pełszyk. Na początku były to głównie prace olejne, ale ograniczały mnie możliwości techniczne, bo nie miałam pracowni. Ale kiedyś byłam na wystawie poplenerowej, wpadły mi w oko piękne akwarele i tak już zostało. Oprócz akwareli bardzo podoba mi się malowanie na jedwabiu, a moją niespełnioną pasją jest ceramika.
Przez lata Barbara Pełszyk tworzyła głównie dla przyjemności, nie biorąc pod uwagę możliwości publicznego zaprezentowania swych prac. Namówiona przez przyjaciół zdecydowała się na ten krok. Po sukcesie pierwszej wystawy indywidualnej w zambrowskim MOK artystka musiała uzupełnić wystawę, ponieważ wiele z tych urokliwych akwarel zostało sprzedanych. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja powtórzy się także w Łomży.
- Kiedyś malowałam głównie do szuflady, na potrzeby prezentów – mówi Barbara Pełszyk.
W końcu namówili mnie znajomi, by pokazać te prace. Pierwsza była wystawa w Zambrowie, teraz większość z nich, bo doszły też prace najnowsze, można oglądać w Łomży.
- Łomża jest dla mnie szczególnym miejscem, bo właśnie w tym mieście studiowałam, tu poznałam wielu wspaniałych ludzi i wiele się nauczyłam – dodaje artystka. Jest to dla mnie miasto sentymentalne i z przyjemnością tu wróciłam.
Wojciech Chamryk
Fot. Elżbieta Piasecka Chamryk