Ukochane kobiety w życiu Józefa Piłsudskiego
Gęste czapy śniegu leżały na gałęziach drzew i wokół okazałego, drewnianego dworu. Światła w oknach zaniepokoiły przejeżdżających rosyjskich żandarmów, którzy torując sobie kolbami drogę wpadli do alkowy. Na środku dużej komnaty stało rozłożyste łoże, a przy nim kręciło się kilka kobiet. Kiedy żołdacy ujrzeli rodzącą niewiastę, wycofali się. To była Maria z Billewiczów Piłsudska, pierwsza ukochana kobieta w życiu Ziuka, jak w szlacheckim majątku Zułów, 60 km na północ od Wilna, wołano na przyszłego współtwórcę niepodległości Polski. Był wieczór 5 grudnia 1867 roku...
Takie tajemnicze okoliczności przyjścia na świat przyszłego Marszałka Rzeczpospolitej przedstawił historyk, scenarzysta i reżyser Dariusz Marek Srzednicki we wtorkowy wieczór, w sali na poddaszu Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łomży. Na fascynującą, blisko dwuipółgodzinną prelekcję „Kobiety w życiu Józefa Piłsudskiego” przybyło ponad 20 osób, co sprawiało uspokajające wrażenie, że sala nie jest pusta.
- Historiografia PRL-u starała się Józefa Piłsudskiego przedstawić w negatywnym świetle, a przez lata nagromadziło się wiele niejasności i kłamstw – powiedział Dariusz Marek Srzednicki, który wystąpił w nienagannym wizytowym stroju i pod muszką jak dżentelmen z uwielbianego przez badacza okresu dwudziestolecia międzywojennego. - Zawarte w podaniu rodzinnym tajemnicze okoliczności narodzin Józefa Piłsudskiego okazały się symboliczne: wielki przywódca Polaków przychodzi na świat w złowrogich błyskach bagnetów...
Mały Ziuk był bardzo mądrym dzieckiem, niezwykle inteligentnym, nie znosił sprzeciwów. To on decydował, w co się bawić i kiedy zabawę kończyć. Wychowany w tradycji patriotycznej, alergicznie nie znosił języka rosyjskiego i Rosjan, z których zaborczą polityką przyszło mu zmierzyć się przez całe młodzieńcze i dorosłe życie, tak w organizacji konspiracyjnej, jak i w działalności legionowej czy walce o niezależność polityczną odrodzonej po 123 latach niewoli ojczyzny. Kiedy dwór w Zułowie spłonął, rodzina przeniosła się do Wilna, gdzie Ziuk ukończył ośmioletnie, dające cenzus naukowy i towarzyski gimnazjum męskie. 19-letni Ziuk poznał perfekcyjnie język francuski, a poprawnie angielski i niemiecki.
Z powodu konspiracyjnej działalności niepodległościowej, ale w kontekście nieudanego i nie przez siebie organizowanego zamachu na cara imperatora, został skazany na pięć lat zesłania. W Kireńsku na Syberii, prawdopodobnie w kwietniu 1889 roku, młodzieniec o szarych oczach obdarzył miłością Leonardę Lewandowską. Mieszkali razem bez ślubu, ale gdy starszej o sześć lat kobiecie skończyła się kara, wyjechała i początkowo gorący romans zaczął powoli w trakcie chłodniejącej korespondencji listowej wygasać aż zgasł... Wtedy konspirator szukał ukojenia samotności w ramionach dwóch innych kobiet, które nazywał dość lekceważąco facetkami.
Po powrocie z zesłania do nieistniejącej wówczas na mapach Polski poznaje Marię z Koplewskich primo voto Juszkiewiczową. Promieniująca urodą, inteligentna i światła kobieta nieprzypadkowo nosiła pseudonim konspiracyjny Piękna Pani. Poszukiwany przez policję carską działacz niepodległościowy bierze z rozwiedzioną pięknością w 1889 r. ślub – wcześniej musząc „chwilowo” zmienić w Łomży wyznanie z rzymsko-katolickiego na ewangelicko-augsburskie - w kościółku protestanckim w Paproci Dużej w ówczesnej guberni łomżyńskiej.
Z Aleksandrą Szczerbińską, do której zapałał uczuciem poznał się w 1906 roku. Przed żoną Marią długo ukrywał romans, a w dwa miesiące po śmierci Pięknej Pani ożenił się w 1921 r. z Aleksandrą, z którą już wcześniej miał jako prawie 51- i 53-letni mężczyzna córki... To uczucie również gaśnie, aż wypala się całkowicie w połowie lat 20., kiedy Piłsudskiego poznaje młodsza od niego o 30 lat lekarka Eugenia Lewicka. Już w czasach międzywojennych krążyła plotka, że to związek alkowiany. Smaku historii przydaje fakt, że lecząca m.in. akupunkturą dama miała narzeczonego oficera, który był na usługach wywiadu sowieckiego...
No i wreszcie kolejna wśród iluż tu nieopisanych kobiet, które lgnęły do silnego charakterem i charyzmatem przywódcy – Joanna Burhardt. Przypomnieli sobie o niej biografowie Marszałka, gdy w połowie lat 90. na aukcję wystawiono kilka jego listów z lat 1931 – 34, zaczynających się od słów „Szanowna Dzidzi”... Czy chodziło o jedną z licznych znajomych, czy może raczej dam adorowanych przez mężczyznę u schyłku życia...? Oj, mają nad czym głowić się badacze.
- Kobiety Józefa Piłsudskiego uwielbiały i kochały, ale nigdy nie miały wpływu na jego posunięcia polityczne – konkludował Dariusz Marek Srzedziński. - Nie miały wpływu, bo...
- Bo on najbardziej kochał Polskę! - rozwinęła myśl prelegenta zakochana w rodzinnym mieście znawczyni biografii Józefa Piłsudskiego łomżynianka Gabriela Szczęsna.
Mirosław R. Derewońko
PS. Dariusz Marek Srzednicki jest autorem około dwudziestu filmów dokumentalnych, dotyczących dwudziestolecia międzywojennego i problematyki zbrodni radzieckich, popełnionych w Polsce. Napisał scenariusze i wyreżyserował kilka przedstawień teatralnych i teatralno-plenerowych, m.in.: „Nasza konstytucja”, „Tajemnice życia Ziuka i Józefa” oraz „Marszałek z pejzażem miasta w tle”. Od początku lat dziewięćdziesiątych pracował w TVP: w Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym, w Bydgoszczy i w Białymstoku, a następnie w telewizji komercyjnej.