II Turniej Tenisa Stołowego Osób Niepełnosprawnych
- Bardzo lubię grać w tenisa stołowego, a nie każdy tak potrafi. Wychowankowie sobie ze mną już nie radzą, to gram z wychowawcami: panem Karolikiem i Marcinkiem, a panią Ulą i panią Basią – uśmiecha sie Ania Lumen, 36-letnia podopieczna Warsztatów Terapi Zajęciowej z Kozarzy, która wzięła udział w II Turnieju Tenisa Stołowego Osób Niepełnosprawnych, jaki zorganizowały WTZ Bona w Łomży. Mało kto spośród 32 mężczyzn i 15 kobiet mógłby sprostać szybkości i celności uderzeń paletką tenisową w lekką, plastikową piłeczkę, w jaką trafiała bez trudu mistrzyni Polski.
Ania z uczestnikami turnieju została zaproszona do Akademickiego Zespołu Szkół przy PWSIiP, do którego należy również Akademickie Liceum Sportowe, a jego uczniowie stali się wolonariuszami.
Na 20-lecie działaności WTZ Bona
W sali gimnastycznej przy ulicy Wiejskiej stanęło kilka stołów tenisowych. Ruch jak w mrowisku: jedni grają, inni przygotowują sie do gry. Przy ścianie szczytowej na lewo od wejścia stanął nakryty zielonym suknem stolik sędziego głównego Wacława Tarnackiego. Przebiegowi turnieju i ruchowi zawodniczek i zawodników przyglądał się życzliwie Adam Cwalina (lat 58), od czterch lat dyrektor Warsztatów Terapi Zajęciowej Bona i szef rady nadzorczej znanej firmy, producenta smakowitych majonezów. - Ten turniej to jedna z imprez na 20-lecie utworzenia WTZ Bona – wyjaśnia dyrektor Adam Cwalina. - Imprez będzie więcej, aż do uroczystego finału w październiku. Obecność Pana Tarnackiego, trenera wielu mistrzów, podnosi rangę naszego turnieju. Pomogli mu w organizacji: wychowawca WTZ Bona Adam Bagiński i Dariusz Kisiel, nauczyciel wuefu w AZS PWSIiP. Salę na turniej udostępniono nam nieodpłatnie, za co dziękujemy Pani Dyrektor Iwonie Puciłowskiej.
Na turniej przybyli również dzielni podopieczni z WTZ-ów: Mońki, Olecko i Kolno, Zespołu Szkół Specjalnych i Środowiskowego Domu Samopomocy w Łomży oraz Ośrodka Wsparcia Catritas w Kownatach. Pełne zapału uczestniczki i uczestnicy turnieju mieli w większości od 20 aż do 60 lat.
Weronika Zysik jest drugoklasistką w Liceum Sportowym i z dobrą koleżanką Klaudią Lanczewską emanują energią, pomagając i rozdając co i rusz słoneczny uśmiech uczestnikom i gościom turnieju. - Oprowadzaliśmy podopiecznych warsztatów terapi zajęciowej, pokazywaliśmy im sale, gdzie się uczymy, i objaśniałyśmy, na czym polega nasza nauka – opowiada z pozytywną werwą Weronika Zysik, przywołując żwawego kolegę z liceum, aby przybliżył zasady rozgrywek w turnieju. – Grają mecz do 11 punktów w każdym z dwóch setów – melduje Daniel Bacławski. - Wygrywa najlepszy.
Nie ma zazdrości, tylko wspólna radość
Weronika nie ma w rodzinie niepełnosprawnych krewnych, z Klaudia ma dziadka, który nie widzi i dlatego wychodzi z babcią na spacery. - Cieszę się, że pomagamy w organizacji turnieju, ponieważ takich rzeczy nie robimy na co dzień i takich ludzi nie widujemy – tłumaczy Weronika. - To ważne, aby dostrzec, że ludzie z rozmaitymi ułomnościami żyją wokół nas. - Nie wiedziałam, że w naszym mieście i w okolicy jest tyle miejsc pomocy ludziom niepełnosprawnym – dodaje Klaudia.- I że jest aż tylu wspaniałych opiekunów i wychowawców, z takim sercem traktujących drugiego człowieka.
Obie dziewczęta z przejęciem podchodzą do tematu opieki nad niepełnosprawnymi i ulżenią w ich losie. Mówią z przekonaniem: - Trzeba chcieć zauważyć ludzi potrzebującycch w swoim otoczeniu.
Z Anią Lumen, mistrzynią Polski i uczestniczką mistrzostw tenisowych w Czechach, w Portugalii i Sydney, już przed laty bardzo polubiła się Danuta Lasota (lat 45), do 1999 roku prezes Polskiego Towarzystwa Społeczno-Sportowego Sprawni Razem we wtedy jeszcze istniejącym województwie łomżyńskim. - Ania uczyła się w ZSS w Nurze i była taka sama jak teraz: wesoła i uśmiechnięta – wspomina koordynatorka działań na rzecz osób niepełnosprawnych, organizująca im turnieje i wyjazdy. - Taka dyscyplina sportowa jak tenis stołowy pozwala rozwijać się fizycznie i kształtować psychicznie. Uczy kontaktów między ludzimi, tworzy więzi i pozwala poznać się wychowankom z różnych ośrodków. Walka fair play podczas meczów podnosi poczucie wartości wychowanków, dla których nawet najmniejszy sukces się liczy. Tu nie ma zazdrości ani zawiści, tylko wspólna radość.
Mirosław R. Derewońko