Hiszpańska gala sylwestrowa z niespodziankami
Nadkomplet publiczności spędził sylwestrowy wieczór z łomżyńskimi filharmonikami i gośćmi z Hiszpanii. Orkiestrę poprowadził dyrygent Juan José Navarro, a w operowych i operetkowych ariach oraz hiszpańskich pieśniach głosem i sceniczną ekspresją zachwycała sopranistka María Jesús García. Drugim solistą był tenor Iwo Orłowski. Były też niespodzianki, w tym występ z orkiestrą 14-letniej, bardzo utalentowanej wokalistki Mai Krysiak, która zaśpiewała z Filharmonią Kameralną dzięki akcji-licytacji na rzecz leczenia Filipka Nowackiego.
Ta sytuacja powtarza się od 18 lat: jeśli ktoś nie kupi biletów na sylwestrowy koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w pierwszych dniach grudnia, to później staje się to bardzo trudne, wręcz niewykonalne. W tym roku było podobnie, a dla spóźnialskich pozostały tylko wejściówki lub liczenie na cud, że ktoś w ostatniej chwili zrezyguje z udziału w takim wydarzeniu. Nowa sala orkiestry zapełniła się więc publicznością, oczekującą wyjątkowego, muzycznego zwieńczenia roku 2022 i artyści, poza wokalnym wyjątkiem, nie zawiedli jej oczekiwań. Udział dyrygenta z Hiszpanii miał wpływ na program koncertu, w którym znalazło się sporo melodii z zarzuel oraz pochodzących z nich tradycyjnych pieśni. Orkiestra wykonywała je pewnie, nad wyraz płynnie i bardzo precyzyjnie; o warstwę melodyczną zadbały smyczki i sekcja dęta z flecistą Jackiem Krupą na czele, zaś o rytmiczną grająca gościnnie perkusistka Magdalena Michaeli.
Nie zabrakło również popisowych wykonań szlagierów Johanna Straussa syna: słynnej Tik-Tak Polki czy równie urokliwej „Éljen a Magyar“, która wróciła do repertuaru orkiestry po dłuższej przerwie. Był też inny powrót, bowiem po trzech latach spędzonych w japońskiej orkiestrze Hyogo Performing Arts Center Orchestra w Nishinomiya skład Filharmonii Kameralnej wzmocniła – oby na dłużej – pochodząca z Łomży, wyśmienita wiolonczelistka Monika Cekała.
Talentów w niewielkiej łomżyńskiej orkiestrze zresztą nie brakuje, bowiem jako pianista w „Sortilegio de Amor“ z powodzeniem wystąpił Filip Szymaniak, na co dzień prowadzący drugie skrzypce – w roli pianisty zadebiutował już podczas otwarcia nowej sali FKWL.
Formuła koncertów sylwestrowych jest jasno określona, stąd zwyczajowy udział dwojga śpiewaków, prezentujących się solo i w duetach. Iwo Orłowski śpiewał już w Łomży podczas koncertu sylwestrowego przed pięciu laty, María Jesús García wystąpiła w niej po raz pierwszy.
Tenor nie był jednak, delikatnie mówiąc, przy głosie, co było szczególnie słyszalne w duetach z perfekcyjnie śpiewającą sopranistką, jak „Tłumy fraków“ z „Księżniczki Czardasza” Imre Kálmána czy „Usta milczą” z „Wesołej wdówki“ Franza Lehára. Orłowski niedostatki wokalne próbował nadrabiać gadulstwem (w nadmiarze słów zapomniał jednak, jak nazywa się jego sceniczna partnerka) i częstymi zmianiami scenicznych kostiumów, nie na wiele się to jednak zdało – niekwestionowaną gwiazdą wieczoru była zjawiskowa María Jesús García. Zaśpiewana na samym początku, niełatwa aria „Ah! je ris de me voir si belle“ z opery „Faust” Charlesa Gounoda okazała się tylko swoistym wstępem do prezentacji jej niebagatelnych umiejętności, równie wyrazistych w operowym, jak i lżejszym repertuarze („Taki pan jak pan“ z operetki „Zemsta nietoperza” młodszego Straussa). Popisowe były również wykonania pieśni hiszpańskich, na przykład „Tango de la Menegilda“ z zarzueli „La Gran Via” czy żartobliwej „La tarántula“ z zarzueli „La Tempranica”, a dzięki temu koncertowi łomżyńska i przyjezdna publiczność mogła poznać chociaż część dorobku takich kompozytorów jak Federico Chueca czy Gerónimo Giménez.
Pojawienie się na scenie kosmatej tarantuli było humorystycznym akcentem, podobnie jak sytuacja z noworocznym toastem, który Juan José Navarro spełnił za oboje solistów, tłumacząc to tym, że nie mogą być w pracy pijani, czym jeszcze bardziej podbił publiczność, i tak doceniającą jego subtelne, ale bardzo wyraziste prowadzenie orkiestry i panowanie nad każdym fragmentem koncertu.
Kolejna niespodzianka była już jednak zupełnie innego kalibru – z orkiestrą Filharmonii Kameralnej zadebiutowała 14-letnia Maja Krysiak. Stało się tak dzięki temu, że osoba, która wylicytowała możliwość występu z łomżyńskimi filharmonikami w ramach akcji wspierania leczenia Filipka Nowackiego, przekazała go młodziutkiej wokalistce, uczącej się obecnie w Olsztynie. Wokalnie Maja kształci się jednak od siódmego roku życia w Art Music Center Cezarego Nowakowskiego w Kiersztanowie koło Mrągowa, a jej pedagog towarzyszył jej na scenie jako pianista. Maja Krysiak zaśpiewała, rozsławione przez Franka Sinatrę, „Fly Me To The Moon” i „Moonlight” Ariany Grande i mimo początkowej tremy sprostała wyzwaniu, co docenili słuchacze.
– Cieszę się bardzo, że mogłam zaśpiewać z orkiestrą! – mówi Maja Krysiak. – Bardzo pomogła mi obecność mojego nauczyciela, czułam się z nim pewniej. Dostaliśmy od dyrygenta informację, że „Fly Me To The Moon” jest już wybrany i przećwiczony, uznałam więc, że łatwiej będzie nad nim pracować, a co do „Moonlight” to jestem wielką fanką Ariany Grande i bardzo chciałam zaśpiewać podczas tego koncertu jej piosenkę.
– Maja na na koncie różne koncerty i sukcesy – dodaje Cezary Nowakowski. – Ostatnio zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii podczas Festiwalu Młodych Wykonawców Piosenki w Kętrzynie, ale to co tu dzisiaj się wydarzyło to jest jakiś kosmos, bo to nie tylko występ w filharmonii, ale też z całą orkiestrą, nie tylko z samym fortepianem, gdzie utwory zostały specjalnie zaaranżowane na ten koncert dla Mai.
Finał koncertu mógł być tylko jeden; jak co roku łomżyński koncert sylwestrowy zwieńczył „Marsz Radetzky’ego” Johanna Straussa ojca z równie tradycyjnym już udziałem publiczności.
Bisów nie było, bo koncert i tak trwał ponad dwie godziny, ale miłośnicy dobrej muzyki już mogą szykować się na kolejne koncerty Filharmonii Kameralnej, bowiem w styczniu i w lutym zaplanowano ich aż pięć.
Wojciech Chamryk
