Filmowy i muzyczny wieczór u Lutosławskich
Włoski duet Voci di luna zachwycił słuchaczy kolejnego koncertu z cyklu „Muzyczne wieczory u Lutosławskich”. Flecistka Francesca Salvemini i pianistka Silvana Libardo wykonały w Muzeum Przyrody w Drozdowie najpopularniejsze tematy filmowe najwybitniejszych kompozytorów, w tym Ennio Morricone, Nino Roty, Maurice'a Jarre'a czy George'a Gershwina. Przygotowały też dla polskich słuchaczy muzyczną niespodziankę, a świetnej atmosfery podczas koncertu nie zakłóciła nawet gwałtowna ulewa, która wypłoszyła słuchaczy z tarasu.
Sobotnie, niezwykle upalne popołudnie z zapowiadanymi silnymi burzami wydawało się niezbyt dobrą porą na kameralny koncert muzyki klasycznej i filmowej, ale publiczność dopisała, zapełniając nie tylko salon dawnej siedziby Lutosławskich, ale też taras. I chociaż już po drugim utworze deszcz zmusił ją do zajęcia miejsc w przyległych pomieszczeniach, a i później ulewa dawała się we znaki, to nic nie zakłóciło przebiegu koncertu. Zgodnie z jego tytułem „Klasyka i film” artystki, prywatnie matka i córka, zaczęły od słynnej Pawany na śmierć infantki Maurice'a Ravela oraz Fantazji węgierskiej op. 26 Alberta Franza Dopplera, ale później królowały już najsłynniejsze tematy filmowe w pięknych aranżacjach na flet i fortepian. Ich cechą wspólną była nie tylko ponadczasowość i przebojowość, bo większość zdobywała Oskary, bądź była do nich nominowana, nie brakowało też wśród nich docenianych Złotym Globem czy innymi nagrodami.
Melodie z takich filmów jak „Przeminęło z wiatrem”, „Doktor Żywago”, „Amerykanin w Paryżu”, reprezentowany nie tylko przez słynny temat główny, ale też „The Man I Love” zagrany solo przez Silvanę Libardo czy „Lista Schindlera” zachwyciły słuchaczy, a był to zaledwie swoisty wstęp.
W drugiej części koncertu zabrzmiały bowiem utwory słynnego włoskiego kompozytora Nino Roty, przez ponad ćwierć wieku współpracującego z wielkim Federico Fellinim, pochodzące z kultowych filmów „Amarcord”, „La dolce vita” i „Osiem i pół”, pojawiła się też repertuarowa niespodzianka, „Orientalna melodia” Antonio Salveminiego, to jest brata solistki i syna pianistki.
– Antonio jest nie tylko kompozytorem nagradzanym w konkursach, ale też pianistą – mówi Francesca Salvemini. – Studiował u naszej matki w konserwatorium Santa Cecilia w Rzymie, ma bogaty dorobek i uznałyśmy, że zagramy dzisiaj jedną z jego kompozycji, skoro miał to być taki rodzinny koncert w salonie.
Według programu koncert miało zakończyć wykonanie trzech kompozycji kolejnego słynnego twórcy muzyki filmowej pochodzącego z Włoch, to jest samego Ennio Morricone. Jednak motyw miłosny z filmu „Nowe kino Paradiso”, „Playing Love”z „The Legend Of The Pianist On The Ocean” oraz słynny „Gabriel's Oboe” z obrazu „Misja” oczarowały słuchaczy aż tak, że wszystko zakończyło się dwoma bisami: westernowym tematem Morricone „Once Upon A Time In The West” oraz „Życie jest piękne” z filmu o tym samym tytule, kolejnego już włoskiego kompozytora Nicoli Piovaniego.
– Ludzie byli bardzo przyjaźni i reagowali niezwykle gorąco! – ocenia Francesca Salvemini. – Wyglądało to tak, że przyszli tu bardzo świadomie, wiedzieli czego oczekiwać i z wielką przyjemnością tego słuchali, dlatego jestem bardzo zadowolona z tego koncertu. Szczególne znaczenie miał też dla mnie fakt, że odbył się on w Drozdowie, w dawnym domu słynnego kompozytora Witolda Lutosławskiego. Przed koncertem Mateusz (Goc, prowadzący koncert muzyk organizującej cykl „Muzycznych wieczorów...” Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego – red) wprowadził nas w historię tej rodziny, zwiedziłyśmy też muzeum – to było dla mnie coś wyjątkowego, bo to miejsce ważne dla historii muzyki.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk