Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 27 grudnia 2024 napisz DONOS@

poniedziałek 2.07.2007

Gazeta Współczesna - Zabójca za kółkiem Gazeta Współczesna - Skorzystają pacjenci Gazeta Współczesna - Maturzyści poznali wyniki Kurier Poranny - Ustawili komputery? Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u czekają na powrót prezesów

Gazeta Współczesna - Zabójca za kółkiem
Pijany szaleniec przed sąd. Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła śledztwo w sprawie jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń na łomżyńskich ulicach.
Ciemne audi z literami BKL na rejestracji wypadło z piskiem opon z Przykoszarowej na aleję Legionów. Dokładnie tak, jak się spodziewali policjanci. Błyskającym "kogutami" radiowozem zablokowali część jezdni. Latarką z czerwonym światłem jeden z funkcjonariuszy dawał znaki do zatrzymania audi. Auto jeszcze przyśpieszyło pędząc wprost na radiowóz, a kierowca włączył długie światła. Policjant błyskawicznie wydobył broń i strzelił...
Szlak szaleńca
Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła śledztwo w sprawie jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń na łomżyńskich ulicach. Przed sądem stanie wkrótce 29-letni Andrzej Jankowski (prokuratura zezwoliła na ujawnienie danych) z gminy Mały Płock. Odpowie za spowodowanie wypadku, zniszczenie mienia i prowadzenie po pijanemu samochodu, ale przede wszystkim za usiłowanie zabójstwa policjanta.
- Kodeks karny traktuje taki czyn jak zabójstwo dokonane - wyjaśnia Dariusz Błażejczyk, zastępca prokuratora rejonowego w Łomży. - Grozi za to od 8 do 15 lub 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
Zanim na ulicach miasta doszło do scen jak z kryminalnego filmu, wieczorem 13 lutego tego roku w komendzie policji w Łomży zadzwonił telefon. Anonimowy rozmówca poinformował o samochodzie wykonującym dziwne manewry na ulicy Łagody.
Policyjny patrol w polonezie dostrzegł wskazane auto na parkingu przy ul. Kazańskiej. Kierowca audi ruszył do ucieczki. Po szaleńczym rajdzie znalazł się na alei Legionów, gdzie blokadę przygotowała druga ekipa policyjna.
więcej: Gazeta Współczesna - Zabójca za kółkiem

Gazeta Współczesna - Skorzystają pacjenci
Łomża Koniec strajku w łomżyńskim szpitalu. Żadna ze stron nie jest usatysfakcjonowana porozumieniem. Powód do radości mają pacjenci, bo wreszcie mogą normalnie sie leczyć.
Podpisana umowa nie jest sukcesem, ale kompromisem - tak podpisane w czwartek porozumienie między komitetem strajkowym, a dyrekcją szpitala komentuje Leszek Kołakowski, szef komitetu strajkowego i OZZL w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży. - Zawiesiliśmy akcję protestacyjną i zapewniliśmy, że nie podejmiemy strajku do końca bieżącego roku.
Finał z marszałkiem
W mediacjach między skłóconym komitetem strajkowym, a dyrektorem szpitala wziął udział marszałek województwa Dariusz Piontkowski i jego zastępca Marek Olbryś. Czwartkowa dyskusja trwała ponad dwie godziny, ale w przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań, była kulturalna i bardzo merytoryczna. Zakończyła się podpisaniem porozumienia, w którym medycy zobowiązali się wrócić do pracy, a dyrekcja zapewniła, że od 1 października zatrudni wszystkich strajkujących lekarzy.
- Od początku protestu podkreślaliśmy, że albo wracamy wszyscy do pracy, albo żaden z nas - przypomina Kołakowski. - Solidarność zawodowa nie pozwoliłaby nam zachować się inaczej.
Trzech lekarzy z OZZL będzie brało udział w przygotowywaniu umów kontraktowych dla łomżyńskich medyków.
- Jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się prace zespołów - zapewnia Marian Jaszewski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. - Myślę, że propozycja marszałka ich zadowoli.
Przejście na kontrakty zadaniowe to tylko propozycja, te umowy nie są obowiązkowe. O tym, czy dany pion medyczny, czyli oddział szpitalny i przychodnia specjalistyczna chcą podpisać kontrakt, czy pracować na umowę o pracę, lekarze zdecydują, gdy umowy będą już gotowe.
więcej: Gazeta Współczesna - Skorzystają pacjenci

Gazeta Współczesna - Maturzyści poznali wyniki
Region Uczniowie z powiatu grajewskiego najlepiej zdali maturę
- Czuję się jak w niebie, choć jestem na ziemi - z radością przyznaje Paweł Mieczkowski, uczeń Technikum Weterynaryjnego w Łomży, który bardzo dobrze zdał maturę i jest już studentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Paweł wygrał indeks uczelni w IV edycji konkursu im. dr n. wet. Jana Stypuły od czterech lat organizowanego przez "Wetę" i SGGW.
Emocje związane z przyjęciem na studia czekają maturzystów, którzy w piątek poznali wyniki tegorocznych egzaminów. Z zadaniami maturalnymi najlepiej poradzili sobie uczniowie liceów ogólnokształcących, w których świadectwo odbierze 97 proc. zdających. Dużo gorsza sytuacja jest w technikach uzupełniających gdzie zaledwie 56 proc. zdających otrzymało pozytywne oceny. W województwie podlaskim to uczniowie z powiatu grajewskiego otrzymali najwyższe noty.
więcej: Gazeta Współczesna - Maturzyści poznali wyniki

Kurier Poranny - Ustawili komputery?
Możemy stracić kilka milionów złotych z Unii na informatyzację urzędu marszałkowskiego.
Bo współwłaścicielka firmy, która dostarcza sprzęt komputerowy, pracowała w departamencie organizującym ten przetarg.
To moralnie naganne. Ta pani wykorzystała pracę w urzędzie do własnych celów - denerwuje się Karol Tylenda, wicemarszałek.
Przez dziesięć miesięcy jednak nie zrobił zupełnie nic, aby wszystko wyjaśnić, chociaż o niejasnościach wiedział. Zainteresował się dopiero po tym, jak sprawę zaczął badać "Poranny”.
Miliony na przetarg
To był jeden z największych przetargów na informatyzację urzędu. Jego wartość opiewała na kilka milionów złotych. Specyfikację przetargową od lutego 2006 roku przygotowywano w departamencie funduszy strukturalnych.
Dwa miesiące wcześniej do tego samego departamentu zgłosiła się do pracy Elżbieta Andrejuk. Została zatrudniona na stanowisku kierowniczym.
- Wcześniej pracowała w jednej z firm i odpowiadała za kontakty z urzędem marszałkowskim, więc wszyscy tu ją znali - mówi jeden z pracowników departamentu funduszy strukturalnych.
Na początku pracy w urzędzie kobieta złożyła oświadczenie, że nie prowadzi działalności gospodarczej. Później jednak ją rozpoczęła. I to konkurencyjną wobec departamentu, w którym była zatrudniona.
- Dopiero na początku lipca powiadomiła o tym urząd - dodaje pracownik departamentu.
Tymczasem w połowie czerwca rozstrzygnięto przetarg. Firma Eprint została jego podwykonawcą. Miała dostarczyć tzw. centrum certyfikacji (czyli część oprogramowania) za ponad 61 tys. zł. A współwłaścicielką tej firmy była Elżbieta Andrejuk (która jednocześnie pracowała wtedy w urzędzie).
Zainteresowana broni się, że współwłaścicielką została kilka dni po rozstrzygnięciu przetargu. Ale to tłumaczenie zapewne nie wszystkim wystarczyło. Bo kiedy w urzędzie marszałkowskim przeprowadzono audyt wewnętrzny i we wrześniu wyszło to na jaw, Elżbieta Andrejuk straciła pracę.
więcej: Kurier Poranny - Ustawili komputery?

Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u czekają na powrót prezesów
Część piłkarzy ŁKS-u Łomża przebywa na zgrupowaniu w Stanach Zjednoczonych. Inni rozglądają się za nowymi pracodawcami, ale nawet jak znaleźliby nowy klub, na razie do niego nie przejdą. Wszyscy działacze są bowiem wraz z zespołem za oceanem.
Do USA z ekipy II-ligowca z Łomży wyleciało ponad 20 osób, ale w tym składzie jest tylko dziewięciu zawodników. Reszta to prezesi i różnego rodzaju osoby towarzyszące. Tym samym w klubie nie pozostał nikt, kto mógłby teraz podejmować jakieś wiążące decyzje, a na takie czekają piłkarze, którzy nie wybrali się na zgrupowanie. Np. Paweł Strózik był na testach w I-ligowym Groclinie Grodzisk Wielkopolski, ale nie wie, czy zmieni klub.
- Działacze Groclinu i trener Zieliński są chyba mną zainteresowani, jednak w Łomży nie ma żadnego z prezesów i nie ma z kim porozmawiać o przyszłości - stwierdza pomocnik. - Muszę czekać, aż wszyscy wrócą ze Stanów [5 lipca - red.] i wtedy może zapadną jakieś decyzję. Tylko ciekawe, czy do tego czasu będą czekać w Grodzisku.
Podobne problemy mają pozostali zawodnicy. Przed odlotem działacze zaznaczyli, że piłkarze do ich powrotu nie mogą prowadzić rozmów z potencjalnymi nowymi pracodawcami ani też brać udziału w żadnych testach. Dlatego też wszyscy czekają na powrót i się niecierpliwią.
- Mam nadzieję, że przez to czekanie nie wyjdzie tak, że zostanę na lodzie, to znaczy w ŁKS-ie - mówi jeden z piłkarzy. - Teraz są oferty, a co będzie potem, nie mam pojęcia.
więcej: Gazeta Wyborcza - Piłkarze ŁKS-u czekają na powrót prezesów


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę