Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Operowy seans w Hali Kultury

Pokaz filmowej rejestracji opery „Sic itur ad Deum” o św. Wojciechu był kolejnym punktem programu XXIX Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża. Libretto stworzył, miał udział w reżyserii tej wersji spektaklu i do tego zaśpiewał główną rolę Dariusz Wójcik. Towarzyszyli mu inni artyści znani z festiwalowych scen, z Alicją Rumianowską, Grzegorzem Piotrem Kołodziejem i kreującym dwie postacie Jackiem Szymańskim na czele.

„Sic itur ad Deum” (Tak idzie się do Boga), opera w trzech aktach, opowiadająca o życiu i męczeńskiej śmierci św. Wojciecha Sławnikowica (najpewniej 956-997), biskupa Pragi i misjonarza, to autorski pomysł Dariusza Wójcika, śpiewaka, reżysera i twórcy Teatru Otwartego.  

– Ten pomysł powstał w 1996 roku, krótko przed 1000-leciem miasta Gdańska, datowanego od roku 997, kiedy przybył do niego z misją św. Wojciech i dokonał masowych chrztów – wspomina Dariusz Wójcik. – Był to kwiecień lub maj, dużo się wtedy mówiło o millenium Gdańska w kontekście św. Wojciecha, bo była to zarazem tysięczna rocznica jego śmierci, a do tego o Gdańsku jako pierwszy wspomniał Brunon z Kwerfurtu swoim „Żywocie” drugim św. Wojciecha, nawiasem mówiąc założyciel kościoła św. Wawrzyńca w Łomży. Zacząłem więc czytać te „Żywoty”, również autorstwa Jana Kanapariusa, który znał św. Wojciecha osobiście i tak mnie ujęła ta postać, że postanowiłem coś z tym zrobić. Wymyśliłem więc, że chcę pokazać jego żywot od początku do końca, od narodzin aż do męczeńskiej śmierci, ujęte w takim dramacie muzycznym-operze. 

Od pomysłu do jego realizacji droga bywa często daleka, jednak Dariuszowi Wójcikowi nie brakowało ani pasji, ani determinacji, by rzecz doprowadzić do końca. 

– Wtedy też, akurat 6 maja, w dniu moich urodzin, zarejestrowałem w urzędzie miasta Teatr Otwarty i zaczęliśmy działać – opowiada Dariusz Wójcik. – Pierwsze działania teatru miały na celu promowanie tego, że taka inicjatywa powstaje, więc podczas różnych koncertów w Gdańsku zbieraliśmy do puszki datki na operę o św. Wojciechu;  za zgodą arcybiskupa Gocłowskiego przez kilka miesięcy kwestowaliśmy też w obrębie przykościelnym, dzięki czemu zdobyliśmy pierwsze pieniądze. Ofiarność ludzi była bardzo duża – mawialiśmy wtedy, że tak, jak ciało św. Wojciecha zostało wykupione za wdowi grosz, to opera o jego życiu też powstanie za wdowi grosz, bo wtedy od sponsorów udało nam się zdobyć niewielkie pieniądze. 

Punktem wyjścia do stworzenia scenariusza były wspomniane już prace Jana Kanapariusa i Brunona z Kwerfurtu oraz inne źródła historyczne, kolejnym etapem było znalezienie kompozytora. 

– Stworzyłem libretto ukazujące całe życie św. Wojciecha – mówi Dariusz Wójcik. – Dostało ono bardzo dobre recenzje od dwóch zacnych, gdańskich profesorów-historyków, Andrzeja Januszajtisa i Jerzego Sampa, brata tego słynnego Wawrzyńca Sampa, który zrobił kopię relikwi św. Wojciecha. 

Kompozytorka Beata Wróblewska pojawiła się w ten sposób, że rzuciłem w środowisku hasło, iż potrzebuję do tego libretta muzyki, ale żadnej stylizacji: współczesnej, opartej jednak na chorale gregoriańskim. Okazało się, że jest taka młoda, świetnie zapowiadająca się kompozytorka – zwróciłem się więc do Beaty z propozycją, ona zobaczyła moje teksty, bo napisałem nie tylko tekst literacki, ale też wszystkie arie i zaczęliśmy wspólną pracę.

Prawykonanie trzygodzinnego utworu odbyło się 23 kwietnia 1997 roku, w 1000 rocznicę śmierci misjonarza, w gdańskim Teatrze Wybrzeże i uświetniło obchody 1000-lecia Gdańska. W roku 2017, z okazji 20-lecia Teatru Otwartego, odbyła się premiera znacznie zmodyfikowanej i skróconej wersji spektaklu. Została ona zarejestrowana i wzbogacona animacjami na podstawie słynnych drzwi gnieźnieńskich, pochodzącymi z filmu „Drzwi gnieźnieńskie” Fundacji Świętokrzyskiej Góry Historii. Główne role obok Dariusza Wójcika, również asystenta reżysera, kreują: Magdalena Witczak (matka Wojciecha/ Teofano), Piotr Macalak (Dytmar/Grzegorz V), Sasza Reznikow (Bolesław II Pobożny/Jan XV), Jacek Szymański (Wielich/Nil), Grzegorz Piotr Kołodziej (Bolesław Chrobry) i Alicja Rumianowska (Wiwana). Orkiestrę poprowadził i sprawował kierownictwo muzyczne Piotr Staniszewski, reżyseria i inscenizacja to dzieło Marka Richtera.

– Ta opera to rodzaj filmowych kadrów, pewnych scen, podczas których porusza się pewien wątek, po czym zaczyna się kolejna sekwencja – mówi Dariusz Wójcik. – W tej drugiej wersji reżyser Marek Richter rozwiązał to nieco inaczej, bo w tej pierwszej miałem zająć się tylko librettem i reżyserią, natomiast rolę św. Wojciecha miał śpiewać Jacek Szymański. Jednak jako św. Wojciech odmówił mi w pewnym momencie współpracy – uważał, że powinien grać go niski głos, a nie tenor. Byłem więc w trudnej sytuacji, ale pisząc libretto znałem wszystkie teksty na pamięć, nie było więc innego wyjścia, jak wziąć ten trud na siebie. Trudno jest jednocześnie reżyserować i grać główną postać, ale jakoś udało mi się to połączyć. Teraz reżyser miał swoją wizję całości, zresztą robiliśmy to w innych warunkach, w Centrum św. Jana w Gdańsku, więc akustyka była trudna do okiełznania, z dość dużym pogłosem, chociaż sam kościół jest piękny. 

Efekt końcowy to forma sceniczna z ciekawie poprowadzoną dramaturgią, gdzie główny bohater, niewątpliwie wyprzedzający swoją epokę, chociaż pełen rozterek i wątpliwości, nie tylko szuka swojego miejsca na ziemi, ale też stara się pogodzić zwaśnione różne stany i narody – najpierw w Pradze, później w Prusach jako misjonarz, co w obecnej sytuacji wybrzmiewa z jeszcze większą aktualnością. Do tego całość „Sic itur ad Deum” ma wymiar uniwersalny i jest utrzymana w duchu ekumenizmu, akcentując przy tym konieczność ustawicznego poszerzania własnej duchowości.

– Mam satysfakcję! –  podsumowuje Dariusz Wójcik. – To takie moje spontaniczne dziecko; byłem wtedy bardzo młody, chociaż już od kilku lat byłem solistą Teatru Muzycznego w Gdyni. Nie wiem jak podszedłbym do tego teraz, mając swoje lata i z obecnym doświadczeniem, nie wiem też czy w ogóle podjąłbym się tego tematu, ale z perspektywy lat oceniam, że było warto. 

Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę