Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

30 lat na scenie i droga, która nie ma horyzontu

Główne zdjęcie
"Balladyna", 2012 rok

Aktorka Teatru Lalki i Aktora Beata Antoniuk świętuje 30-lecie pracy artystycznej. Zaczęła pracować w łomżyńskim teatrze w roku 1992, szybko zaznaczając swą obecność wieloma ważnymi rolami, docenianymi nie tylko w kraju, ale też za granicą. – Aktorstwo to moja wielka pasja! – mówi Beata Antoniuk, dodając, że nie wyobraża sobie, aby jej życie mogło potoczyć się inaczej. Uwielbiana przez młodszych i starszych widzów aktorka realizuje się również w wielu innych dziedzinach, stawiając na ustawiczny rozwój i twórcze poszukiwania.

Wojciech Chamryk: Pani przygoda ze sceną trwa już 30 lat – to piękny jubileusz?

Beata Antoniuk: - Tak!!! To pierwszy tak poważny jubileusz w moim życiu – oprócz urodzin. Napawa mnie radością, refleksją i wzruszeniem. Trudno jest ująć w słowa trzydzieści lat pracy na scenie, czasu przeżytych emocji, rozterek i szczęścia. Jak opowiedzieć o pasji tworzenia, radości kreacji i twórczych wątpliwościach? Dzień, w którym usłyszałam sakramentalne słowa lalkarskie „Idź i graj”, wypływające z ust przewodniczącego komisji aktorskiej Jana Wilkowskiego, był kluczowy. Wraz z puszczonym w niebo balonem zrozumiałam, że stałam się częścią teatru. I tak się zaczęło…

 

W.Ch.: Przełomowa data to 11 października 1992, kiedy zadebiutowała Pani w premierowym spektaklu „Jak królewna w zgadywanki grała”. Da się opisać to uczucie, emocje towarzyszące pojawieniu się na scenie w prawdziwym spektaklu, już nie podczas prób?

Beata Antoniuk: Doskonale pamiętam ten przeraźliwy stres, ogromną tremę, niepokój,  ale też radość, że wreszcie się zaczęło! Był to spektakl parawanowy w reżyserii Wojciecha  Olejnika. Na widowni ówczesnego teatru przy ulicy Sadowej była niewielka ilość osób, skromna scenografia i pierwsze gratulacje za debiut, chociaż nie byłam z siebie zadowolona.

Potem Zbigniew Głowacki mój pierwszy dyrektor, któremu zawdzięczam przyjęcie do teatru, reżyser i poeta „Opowieściami Pana Leara” zabrał nas aktorów w świat muzyczno- plastycznego, podwodnego teatru. Był to mój drugi spektakl, również grany w kameralnych warunkach, ale moje szczęście było przeogromne, że mogę być w teatrze w Łomży i zrozumiałam, że teatr jest moim powołaniem i wyobraźnią… Już wtedy miałam wrażenie, że unoszę się ponad ziemią…

Każda z granych przeze mnie ról była odmiennym wyzwaniem. Miałam to szczęście, że większość z nich podobała mi się. Przez wiele lat grałam role pierwszoplanowe lub tytułowe, które weryfikowały moje umiejętności. Był to na przykład „Dobry Diabełek”w reżyserii wspaniałego człowieka i reżysera Sergieja Jefremowa, „Ubogi Książę" Stanisława Ochmańskiego, „Niebieski Piesek” w reżyserii  Jana Plewako i wiele innych tytułów. 

Ogromnym sentymentem darzę pracę z Janem Plewako. Mistrz animacji kukłą, zaraził mnie pasją do tej techniki. Jego „Niebieski Piesek” to studium emocji i ruchu. Interpretację tekstu ćwiczyłam pod życzliwym okiem pana reżysera nawet podczas wspólnego powrotu z prób (śmiech). 

Jednak jednym z najbardziej ważnych, pierwszych spektakli jest nadal dla mnie „Dziejba leśna” Bolesława Leśmiana w reżyserii Jarosława Antoniuka. Był to zjawiskowy spektakl, który otworzył festiwal Kraków 2000, ze wspaniałą muzyką  Bogdana Szczepańskiego i scenografią Kaina Maya. Grałam w nim dziewczynę, obudzoną ze snu wiecznego, odtwarzającą swoją historię i życie, „las dział się”. Ta oniryczność często mi towarzyszy do tej pory. Zbysław Wilczek był Makarym, który doskonale czuł poezję i estetykę Kaina Maya. Oboje uwielbialiśmy grać  w tym mądrym,  metafizycznym, niedopowiedzianym leśmianowskim klimacie.

W.Ch.: Od tego czasu zagrała Pani w ponad 50 spektaklach łomżyńskiego teatru, prezentując pełny wachlarz aktorskiego warsztatu i bardzo zróżnicowane postaci.

Beata Antoniuk: To był niezwykły czas pełen wyzwań, emocji scenicznych, eksperymentów scenicznych, wzruszeń i radości. Rozpamiętuję spektakle, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Są to: „Opowieść o Lejzorku Rojtszwańcu”, „Sklep z zabawkami”, „Kominiarczyk”, „Balladyna”, „Kartoteka”, „Czerwony Kapturek”, „Proces”, „Mewa”, „Ludowa szopka polska”, „Pinokio” czy „Karius i Baktus” i wiele innych spektakli,  z którymi jeździliśmy po festiwalach, otrzymywaliśmy nagrody, ale najważniejsze, że te spektakle podobały się publiczności, niezależnie, czy graliśmy w kraju, czy za granicą.

 

W.Ch: Są aktorzy niezbyt ceniący role drugoplanowe, ale Pani do nich nie należy, wychodząc z założenia, że nie zawsze można być na scenie najważniejszą osobą. Poza tym, nawet grając kogoś pozornie mniej znaczącego, jak gazeciarz czy mieszczanin, też ma się znaczący wpływ na efekt końcowy, bo to w końcu praca zespołowa?

Beata Antoniuk: Lubię role drugoplanowe, są bardzo ważne, jak zresztą każda z ról. Często ważniejsze jest dobre zagranie takiej roli niż roli głównej, to świadczy o determinacji, możliwościach i warsztacie aktorskim. Z rolą trzeba się utożsamić, polubić ją. Oczywiście, nie zawsze jest to możliwe, ale to właśnie na przekraczaniu ograniczeń i wyobrażeń polega aktorstwo.

 

W.Ch.: Dobrze czuje się Pani na scenie w kameralnym wydaniu, by wymienić tylko performatywne czytanie „Ścieżki obok drogi” Kazimiery Iłłakowiczówny. Jest Pani aktorką z powodzeniem śpiewającą, co również można usłyszeć podczas spektakli Teatru Lalki i Aktora.

Beata Antoniuk: Kazimiera Iłłakowiczówna jest moim odkryciem. Ten literacki spektakl wyreżyserował Jarosław Antoniuk. Muzykę opracował i akompaniował Bogdan Szczepański. Symboliczna scenografia jest dziełem Przemka Karwowskiego. Jej wspaniała proza poetycka, opowieść o marszałku Piłsudskim podbija serca widzów. A śpiewanie to jest to, co bardzo lubię i świetnie się w tym czuję. Z wymyślonymi przez siebie recitalami, ze wspaniałymi kolegami muzykami z powodzeniem koncertowaliśmy. Był to zwykle repertuar natchniony, piosenka poetycka do tekstów Leśmiana, Osieckiej, Marka Gałązki  i wielu innych poetów. Każda piosenka to inna opowieść i historia, to też cząstka mojej osobowości, poszukiwania miłości, liryzmu, świata metafizycznego... Słowa są ważne – słowem dotyka się, zostawia ślad.

W.Ch.: Teatr lalek daje aktorom spore możliwości, choćby poprzez łączenie planu żywego z lalkowym, możliwość eksperymentowania, szukania nowych rozwiązań.

Beata Antoniuk: Teatr lalek jest bogactwem formy i możemy się odnaleźć w poszukiwaniu ważnych treści. Odnajdujemy się też poza teatrem i szukamy form realizacji w różnych pokrewnych dziedzinach. Lubię pracę z młodzieżą i dziećmi, prowadząc  od lat zajęcia teatralne. Wcześniej współpracowałam z Radiem Łomża, Radiem Eska, Telewizją Vectra. To wspaniałe, zawodowe przygody. Pracuję też jako wykładowca w PWSIiP oraz w Uczelni Jańskiego.  Prowadzę warsztaty z kultury żywego słowa, więc krąg moich zainteresowań to teatr i słowo.

Mój jubileusz zbiegł się z dwudziestoleciem istnienia naszego teatru w nowej, stałej siedzibie przy placu Niepodległości. I temu również towarzyszyły refleksje, wspomnienia oraz retrospekcyjna, symboliczna wystawa, zrealizowana przez Ewę Karwowską i kolegów z pracowni. Pandemia nie pozwoliła  świętować oficjalnie, więc w ciszy i towarzystwie koleżanek i kolegów mogliśmy skromnie uczcić te 30 lat. Dwadzieścia lat temu, dzięki pomysłowi i determinacji dyrektora, jego zaangażowaniu, wsparciu i życzliwości ówczesnych władz, wprowadziliśmy się do nowego, teatralnego domu. Nasz teatr powstał na nowo. Pamiętam radość, łzy i euforię, ogarniającą mieszkańców Łomży, przekraczających  radosnym krokiem próg teatru.

W.Ch.: Czym jest więc dla Pani praca w teatrze?

Beata Antoniuk: Spędziłam tu ogromną część życia, poznałam wybitnych twórców, osobowości, miałam przyjemność grać i nadal gram z wieloma wspaniałymi koleżankami i kolegami. Teatr mnie ukształtował zawodowo, wiele nauczył. Najwdzięczniej myślę o tych, którzy poza realizacją spektaklu, chcieli przekazać jeszcze wartości, uwrażliwić i dać nadzieję, że teatr jest czymś wielkim. Myślę o Stanisławie Ochmańskim - przyjacielu i nauczycielu teatru, Wiesławie Hejno - mistyku i filozofie teatru, Zdzisławie Reju - artyście teatru oraz o moim mężu Jarosławie, reżyserze świetnych spektakli, z którym od lat dzielimy teatralną pasję i niezmienne uczucie. Teatr to przede wszystkim wspaniali ludzie, bliskie relacje i przyjaźnie.

 

W.Ch.: Teatralna pasja nie jest w przypadku Pani jedyną. Ukończyła Pani podyplomowe studia, jest więc pani logopedą oraz wykładowcą, specjalizując się w logopedii, logopedii medialnej i nawet neurologopedii. Do tego pisze Pani wiersze, startując z powodzeniem w konkursach. Występuje Pani gościnnie, choćby z Filharmonią Kameralną imienia Witolda Lutosławskiego w Łomży. Nawet jeśli teatr jest dla Pani największą pasją,  to nie wyklucza innych form aktywności, możliwości realizowania się w innych dziedzinach...?

Beata Antoniuk: Nie lubię nudy, stagnacji. Jako zodiakalny Bliźniak wciąż poszukuję, chcę być wciąż w ruchu i coraz więcej wiedzieć! Ważna jest droga, która nie ma horyzontu… A jeśli innym mogę dać radość i w czymś im pomóc, to jestem  szczęśliwa… Z okazji mojego jubileuszu pozdrawiam Koleżanki i Kolegów z teatru, cieszę się, że od tylu lat mogę być z Wami! Pozdrawiam też Widzów i Przyjaciół teatru, dziękując za wierność, spotkania i wspólne doświadczanie teatru. Idę grać dalej!

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: archiwum Teatru Lalki i Aktora, Marek Maliszewski (4lomza.pl)

 

30 lat na scenie Beaty Antoniuk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto: 2012 rok
Foto: Nagrody Prezydenta Łomży w Dziedzinie Kultury. 2012 rok
Foto:
Foto: Koncert piosenek Bogdana Szczepańskiego w ramach Festiwalu Teatralnego Walizka, 2013 rok
Foto: 2014 rok
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto: 2015 rok,
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto: Drozdowo, 2005 rok
Foto: Drozdowo, 2005 rok
Foto: Królowa Śniegu, 2005 rok
Foto: Królowa Śniegu, 2005 rok
Foto:
Foto: Otwarcie Igrzysk Polonijnych, 2005 rok
Foto: Kopciuszek w reż. Jarosława Antoniuka, 2010 rok
Foto: Festiwal Teatralny Walizka, 2008 rok
Foto: Przygotowania do
Foto:
Foto: „Szewc Kopytko i Kaczor Kwak”, 2021 rok
Foto: 2015 rok
Foto: „Proces” Franza Kafki w adaptacji i reżyserii Jarosława Antoniuka, 2017 rok
Foto: „Proces” Franza Kafki w adaptacji i reżyserii Jarosława Antoniuka, 2017 rok
Foto: 30 lat Teatru, 2017 rok
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę