Piknik na Dni Łomży
Żywiołowy koncert zespołu Kraków Street Band zakończył rodzinny piknik w Parku Jana Pawła II-Papieża Pielgrzyma. Imprezę zorganizowano w ramach Dni Łomży, w 603. rocznicę nadania Łomży praw miejskich. Trwała ponad sześć godzin i uczestniczyły w niej tysiące osób w różnym wieku. Najmłodszych interesowało najbardziej miasteczko cyrkowe. Starsi chętnie spacerowali i słuchali muzyki, podkreślając, że taka familijna impreza na wolnym powietrzu z ciekawym programem to bardzo dobry pomysł.
W ubiegłym roku Dni Łomży nie odbyły się. Może to i lepiej, bo dokładanie do emerytury podstarzałych i dawno przebrzmiałych gwiazd jednego przeboju ponad 35 tysięcy złotych nie wydaje się dobrym pomysłem. Obecna sytuacja epidemiologiczna pozwoliła na zorganizowanie jednodniowej imprezy w ograniczonej, ale atrakcyjnej dla uczestników formule, co na pewno było też tańsze. W dodatku po raz kolejny okazało się, że położony w centrum nowej części miasta Park Jana Pawła II-Papieża Pielgrzyma jest idealną lokalizacją dla takiego wydarzenia.
Dlatego już od godziny 15:00 park tętnił życiem, by apogeum frekwencji zanotować około godziny 18. Cyrkowe miasteczko przeżyło wtedy prawdziwe oblężenie. Ogromnym zainteresowaniem najmłodszych uczestników imprezy cieszyło się chodzenie po linie, czasem z podwójną asekuracją, kiedy rodzic wolał być tuż obok. Dzieci oblegały też zjeżdżalnię, chętnie uczyły się trudnej sztuki chodzenia na szczudłach i uczestniczyły w różnych zabawach edukacyjnych i grach zręcznościowych. – Jest super! – słyszało się zewsząd, a zaaferowane i zachwycone dzieci trudno było oderwać od tych wszystkich atrakcji. Rodzice i dziadkowie byli jednak na ogół pobłażliwi, przedłużając, na życzenie swych pociech, pobyt w parku.
– Usłyszałam, że coś się dzieje i postanowiłam podejść tu z synkiem, bo mieszkamy niedaleko – mówi jedna z mam. – I jest bardzo fajnie, dużo zabaw, atrakcji – trafione w punkt! – Takich imprez powinno być znacznie więcej – dodaje inny uczestnik, który przyszedł do parku z dwojgiem wnucząt. – Nowoczesność jest dobra, nie powiem, ale niech dzieci nie gapią się tylko w te telefony i komputery; powinny mieć możliwość takiej zabawy, jaka kiedyś była dla nas czymś naturalnym: na świeżym powietrzu, z rówieśnikami, miłej i naturalnej.
Starsi uczestnicy imprezy też zresztą znajdowali w jej programie coś dla siebie. Począwszy od konkursów, prowadzonych przez Marcina „Grochu” Grodzkiego, które nie były adresowane tylko do najmłodszych, na muzyce skończywszy. Aż trzy wejścia miał perkusyjny duet Bucket Guys z Bytomia. Grający na plastikowych wiadrach Oskar i Aleksander Podolscy okazali się prawdziwymi mistrzami wszelkich rytmów, a do tego urodzonymi showmanami, czym przyciągnęli uwagę najmłodszych; starsi słuchacze również nie kryli uznania. – Widziałam ich w telewizji, ale teraz brzmi to jeszcze fajniej! – ocenia jedna z uczestniczek, dodając, że impreza z muzyką graną na żywo od razu robi się ciekawsza.
Owe słowa w całej rozciagłości potwierdziły się o godzinie 20:00, kiedy to zaczął się godzinny koncert septetu Kraków Street Band. Jak sama nazwa wskazuje zespół zaczynał od grania na ulicy, łącząc w bardzo efektownie brzmiącą całość jazz tradycyjny, blues, country, rock czy folk. Ta eklektyczność sprawia, że krakowianie grali już na prestiżowych festiwalach „Jazz nad Odrą” czy „Rawa Blues Festiwal”, często uczestniczyli również w takich imprezach poza granicami Polski.
W Łomży przedstawili zwarty i urozmaicony program, oparty na utworach z pierwszej i trzeciej płyty, dopełniony najnowszymi, przygotowanymi z myślą o kolejnym albumie. Z premier wyróżniała się „Smuga” w stylu Dire Straits; świetnie zabrzmiały też cover „In The Midnight Hour”, „The Wheels Are Spinning” czy zagrany na bis „Photograph”. Muzycy zaskoczyli też publiczność, grając „Save My Soul” unplugged i wychodząc pomiędzy słuchaczy, co spotkało się z bardzo dobrym odbiorem.
Wojciech Chamryk