Deszczowa podróż Guliwera
Plenerowe widowisko „Kosmiczna podróż Guliwera” Teatru Klinika Lalek zakończyło trzeci dzień 34 Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Walizka. Artyści z Wolimierza zaprezentowali na muszli pełen rozmachu spektakl z ciekawym przesłaniem, którego głównym bohaterem był, robiący ogromne wrażenie, Guliwer. Było ono tak duże, że nawet deszcz przestał padać, dzięki czemu wszystko odbyło się bez większych przeszkód. – Guliwer to zawsze jakieś podróże – mówi Wiktor Krzysztof Wiktorczyk, dyrektor teatru i reżyser przedstawienia. – Od XVIII wieku on różnie podróżuje, różnie jest interpretowany, a tutaj akurat trafił w kosmos.
Weekendowe prognozy pogody nie były optymistyczne. Deszcz zmusił organizatorów festiwalu do przeniesienia przedstawienia „Beczka śmiechu” Teatru na Walizkach z ulicy Długiej do teatralnej kawiarni, ale wieczorny spektakl Teatru Klinika Lalek nie mógł odbyć się w innej lokalizacji. Na szczęście po kilkunastu minutach trwania przedstawienia, i tak niezbyt intensywny, deszcz przestał padać całkowicie, nie było powtórki sytuacji z ubiegłorocznej edycji Walizki i występu Teatru Pijana Sypialnia. Kilkudziesięciu najbardziej wytrwałych miłośników teatru mogło więc już bez przeszkód cieszyć się najnowszym dziełem Teatru Klinika Lalek. Artyści doskonale znani już łomżyńskiej publiczności z efektownego „Cyrku bez przemocy”, prezentowanego podczas Walizki 2016, tym razem postawili na własną interpretację powieściowej klasyki, biorąc na warsztat słynne „Podróże Guliwera” Jonathana Swifta. Pełna ironii satyra z wątkami fantastycznymi stała się dla Wiktora Krzysztofa Wiktorczyka punktem wyjścia do stworzenia uniwersalnej opowieści.
Kiedy Guliwer zamustrował się na statek nic nie zapowiadało tak dziwnego rozwoju sytuacji. Tymczasem w jednostkę uderzyło i zatopiło ją, wielkie Kosmiczne Jajo – przesłanie dla ludzkości. Guliwer uratował się, wyrzucony przez morze na brzeg Krainy Liliputów, ciągle zwaśnionych i toczących między sobą liczne wojny. Jajo znalazło się tam również, ale szybko okazało się, że tylko Guliwer może ponownie umieścić je na niebie wśród gwiazd, inaczej przepowiednia o nadchodzącej erze miłości i wzajemnego szacunku nie spełni się.
– Chcieliśmy powiedzieć o tej istotnej sytuacji, że gwiazdy już się ułożyły – zawsze czekano na Erę Wodnika, a ona już przyszła – mówi Wiktor Krzysztof Wiktorczyk. – I to jest ciekawe, bo przyszła, i co teraz? Była era wojen, teraz ma być era miłości, i tak dalej. I to właśnie jest ciekawe do rozważenia dla dzieci, młodzieży i dorosłych, dla wszystkich nas, jak żyć – tym bardziej, że mieliśmy przecież wielką tragedię światową, a podobno na początku takiej ery zawsze jest chaos.
Wartka akcja sprawiła, że spektakl z zainteresowaniem śledzili i młodsi, i starsi widzowie, zaś jego kolejnym atutem była świetna muzyka autorstwa znanego jazzmana i sidemana Włodzimierza Kiniorskiego, stałego współpracownika Teatru Klinika Lalek. Trudno też było nie dostrzec głównego bohatera, bowiem Guliwer liczy dobre cztery metry wzrostu, znajduje się na 9-metrowym wysięgniku, a animuje go aż ośmioosobowy zespół. – Nie mieliśmy dotąd tak dużej, ludzkiej lalki – mówi Wiktor Krzysztof Wiktorczyk. – Żyrafa może jest większa, słoń bardziej obszerny, ale postaci człowieka o wysokości 4-5 metrów jeszcze nie mieliśmy. Animowanie takiej lalki to spore wyzwanie, to wszystko work in progres, gdzie do brylantu jeszcze daleko.
Cała historia kończy się więc szczęśliwie, w rytm przeboju „Aquarius” z musicalu „Hair” i z przesłaniem, że wraz z nową epoką astrologiczną, Erą Wodnika, nadchodzi czas pokoju i miłości.
– Liczę, że po tym początkowym chaosie wszyscy w nowej erze zaczną się kochać, szanować, lubić i doceniać – podsumowuje Wiktor Krzysztof Wiktorczyk.
Ostatni dzień festiwalu Walizka ma w programie trzy spektakle konkursowe. Zespół Teatru Lalki i Aktora zaprezentuje w swej siedzibie poza konkursem najnowszy spektakl „Koziołek Matołek” (godzina 18:00). O godzinie 21:00 na muszli Teatr Muzikanty z Gliwic zaprezentuje premierowy spektakl „Synowie muzytronu”.
Wojciech Chamryk
Fot. TLiA