Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 25 grudnia 2024 napisz DONOS@

środa 31.01.2007

Gazeta Współczesna - W Rybnie jak w Alpach Gazeta Współczesna - Radni sejmiku potrzebują psychiatry Gazeta Wyborcza - Po górach czas na sparingi

Gazeta Współczesna - W Rybnie jak w Alpach
Niedaleko Łomży, w malowniczej dolinie Narwi, powstała stacja narciarska, która przyciąga wielbicieli "bialego szaleństwa" nie tylko z regionu.
Prowadziłem tutaj zajęcia, m. in., z gimnazjalistami z Wizny i ministrantami z parafii Matki Boskiej Częstochowskiej z Łomży - mówi Sławomir Ptaszyński, instruktor narciarstwa, który w Stacji Narciarskiej Rybno pomaga stawiać pierwsze kroki adeptom śnieżnego szaleństwa. - Do nauczania początkujących ta górka to naprawdę pierwsza klasa.
Śnieg spadł niespełna tydzień temu i przyciągnął setki gości z całego kraju do leżącego nad Narwią, kilkanaście km od Łomży, Rybna. Pojawili się i pojedynczy doświadczeni narciarze, i chcące szusować rodziny z Ostrołęki, Kolna, Wysokiego Mazowieckiego czy Zambrowa, jak i z Białegostoku czy Olsztyna.
- Właśnie wróciłem z austriackich Alp - kończy swój kolejny zjazd Józef Leszczyński z Łomży. - Tu są równie dobre warunki do zjeżdżania, a jest przy tym znacznie bliżej i do tego kilkakrotnie taniej.
Wielka góra czeka
- W Rybnie po raz pierwszy przypiąłem narty, a to moja pierwsza górka - mówi 10-letni ministrant z Łomży Marek Sawicki. - Ale się nie boję, bo to fajne miejsce, wielka przygoda!
Ks. Jarosław Świderek zdobył już pieszo Rysy, ale nart nie przypiął.
- Wkrótce się odważę - śmieje się kapłan, dziękując za pośrednictwem "Współczesnej” Biuru Regionalnemu Unilever w Białymstoku za sfinansowanie ferii 14 ministrantom. - Cieszyli się na narty, szczególnie ci z biedniejszych rodzin, którzy zdobyli tu pierwszy szczyt. Może nad Narwią narodzi się ich miłość do gór...?
więcej: Gazeta Współczesna - W Rybnie jak w Alpach

Gazeta Współczesna - Radni sejmiku potrzebują psychiatry
Kabaretem, a nie posiedzeniem sejmiku trzeba nazwać wczorajszą sesję. Z kolejnych wypowiedzi śmiała się nie tylko publiczność, ale i sami radni. A zarządu województwa znowu nie wybrano.
Bogusławowi Dębskiemu (PiS), który od kilku tygodni pełni funkcję marszałka-elekta, nie udało się zmienić patowej sytuacji w sejmiku. W głosowaniach koalicja PiS-Samoobrona ma tyle samo głosów, co opozycja: PO z PSL-em oraz Lewicą i Demokratami (15:15). Dębski nie zrobił zresztą nic, by impas przełamać. Wczoraj trzy razy pod rząd zgłosił Krzysztofa Tołwińskiego na stanowisko wicemarszałka - tego samego, którego już parę razy wcześniej radni nie chcieli wybrać. Tołwiński nie przejmował się kolejnymi przegranymi i podkreślał, że kandyduje na wicemarszałka z ochotą oraz że będzie to robił "zawsze i wszędzie”. Także marszałek Dębski nie zmienił taktyki.
- Na co on liczy? - zastanawiali się radni opozycji. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że marszałek-elekt działał zgodnie z dyspozycjami władz podlaskiego PiS-u. Ich taktyka opierała się na przekonaniu, że przy kolejnym głosowaniu nad tą samą osobą ktoś z opozycji w końcu "pęknie” i zagłosuje za Tołwińskim. Choćby po to, by kompromitująca dla sejmiku sytuacja wreszcie się skończyła. Jego statut jest bowiem tak skonstruowany, że marszałek może zgłaszać ciągle tę samą kandydaturę i nie ma sposobu, by mu to uniemożliwić.
więcej: Gazeta Współczesna - Radni sejmiku potrzebują psychiatry

Gazeta Wyborcza -  Po górach czas na sparingi
Oba nasze II-ligowe zespoły mają już za sobą zgrupowania w górach. Teraz zarówno piłkarze białostockiej Jagiellonii, jak też ŁKS-u Łomża planują rozgrywać sparingi. Pierwsze już dziś, białostoczanie grają z Supraślanką, a łomżanie z OKS-em Olsztyn.(...)
Również wczoraj na pierwszych zajęciach po powrocie ze zgrupowania spotkali się piłkarze beniaminka II ligi z Łomży. W tym przypadku też trener Czesław Jakołcewicz nie mógł skorzystać z usług wszystkich swych dotychczasowych podopiecznych. W ćwiczeniach nie uczestniczyli Paweł Galiński, Zbigniew Kowalski oraz Jacek Dąbrowski. Jeżeli chodzi o pierwszego z nich, to ze względu na sprawy osobiste dostał zwolnienie z treningu, ale dwaj pozostali po prostu nie pojawili się w Łomży. Kowalski co prawda nie był wraz z zespołem na zgrupowaniu w Muszynie z powodu zajęć na studiach, ale wczoraj miał się pojawić na zajęciach.
- Obaj nie dali żadnego znaku życia, a więc nie mam pojęcia, co się z nimi dzieje - mówi szkoleniowiec ŁKS-u.
- Po prostu jeszcze sam nie wiem, czy zostanę w ŁKS-ie - tłumaczy Dąbrowski, który też nie był na obozie. - Kontrakt w Łomży skończył mi się wraz z końcem roku i jestem teraz wolnym zawodnikiem. Ponadto zaproponowano mi obniżenie pensji, a na to nie mogę się zgodzić. Nie ukrywam, że mam propozycję z innego II-ligowego klubu i może na nią się zdecyduję.
Ponadto we wczorajszych zajęciach nie uczestniczył też przymierzany do gry w ŁKS-ie Robert Gaca z Unii Janikowo, który dopiero dziś ma przyjechać do Łomży. Podobnie jak też zapowiadany już kilka razy Damian Świerblewski z Widzewa Łódź.
więcej: Gazeta Wyborcza -  Po górach czas na sparingi


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę