Zamiast naprawić dziurę, drogowcy stawiają znaki ostrzegawcze
Od dwóch tygodni na ul. Sikorskiego w Łomży jazdę utrudnia kierowcom duża dziura w nawierzchni. Zajmuje dwa pasy ruchu, a drogowcy zamiast ją naprawić, postawili znak ostrzegający o nierównościach.
Kierowcy nie są zachwyceni opieszałością drogowców i uważają, że nawierzchnia powinna być naprawiona jak najszybciej. Jak mówili w rozmowie z naszym reporterem, teraz łatwo uszkodzić samochód albo wpaść w poślizg, jadąc motocyklem. Obawiają się też, że uszkodzenia będą usunięte dopiero wtedy, gdy dojdzie do jakiejś kolizji albo wypadku.
Zastępca miejskiej spółki odpowiedzialnej za drogi Mariusz Zapert twierdzi, że to nie jego firma jest odpowiedzialna za to, że tak długo nawierzchnia nie jest remontowana. Jak powiedział Polskiemu Radiu Białystok, to efekt awarii kanalizacji, usterkę już usunięto. Miejska spółka wodociągowa zleciła naprawę nawierzchni, ale dzień później decyzję cofnęła bez żadnego wyjaśnienia.
A kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi najczęściej o pieniądze - potwierdza to członek zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Mariusz Konopka. I dodaje, że jego firma chciała znaleźć jak najtańszą ofertę, dlatego trwało to tak długo. Teraz zlecenie trafiło do firmy zajmującej się naprawą dróg i nawierzchnia ma być gotowa w ciągu dwóch dni.