Miałem sen…
Widziałem miasto. Miasto, w którym znalezienie pracy nie jest problemem, w którym o zatrudnieniu decydują przede wszystkim wiedza i umiejętności. Miasto, które kojarzy się w Polsce dobrze – jako dynamiczne, innowacyjne, w którym żyją pracowici ludzie na których można polegać. Miasto, o którym mówi się z dumą, i którego nazwy nie zapomina się wyjeżdżając stamtąd za pracą. Miasto, w którym można połączyć to co nie jest do połączenia w dużym i małym mieście – dobrą pracę i spokojne życie. Piękne?
Nie tylko piękne, ale mimo wszystko możliwe. Roztoczyć wizję potrafi każdy sprzedawca, dlatego dalej pokazuje co trzeba zrobić żeby tam sen stał się rzeczywistością. Po pierwsze wizja i koncentracja. Miasto musi się zdecydować czym chce być i na czym budować rozwój. Bez tego podejmowane działania nie będą ze sobą spójne. Czy chcemy być centrum przemysłu rolno-spożywczego, czy Centrum obsługi biznesu? Czy miastem supermarketów czy bramą na Mazury? Czy mamy potencjał do ściągnięcia firm produkcyjnych, czy też logistycznych? Na te pytania władze miasta muszą znaleźć odpowiedź, a mieszkańcy ją usłyszeć. Nie da się zrobić wszystkiego. Pieniądze i prace należy koncentrować w najbardziej optymalnym kierunku, w stronę która da nam najszybsze efekty najmniejszym kosztem.
Po drugie inwestycje rozwojowe. Jeśli wiemy do czego dążymy, łatwiej podejmować aktywność która nas do tego doprowadzi. Seneka powiedział, że jeśli nie wiemy do jakiego portu płyniemy, żaden wiatr nie jest sprzyjający. Jeśli zdecydujemy, że miasto ma być atrakcyjnym miejscem dla centrów obsługi firm (infolinie, centra księgowe, informatyczne, administracja sieciami komputerowymi, call center, itp.), to wiemy czego taki biznes potrzebuje i co miasto powinno zrobić, żeby zwiększyć naszą atrakcyjność w kontekście takich firm. Może wcale nie potrzebne nam będą duże tereny inwestycyjne, a raczej dobrze przygotowane powierzchnie biurowe z szerokopasomym Internetem i absolwenci, którzy są realnie przygotowani do tej pracy.
Po trzecie aktywna promocja i pozyskiwanie inwestorów. Nie utworzymy miejsc pracy w mieście czekając aż ktoś znajdzie naszą perełkę i zachwyci się nią. Potrzebna jest porywająca opowieść o atrakcyjności tego miejsca, potrzebna jest stworzenie inspirujących skojarzeń (nie takich jak u Leopolda Tyrmanda, który w swoich dziennikach posadę bibliotekarza w Łomży traktuje jako ostateczny upadek – przepraszam wszystkich bibliotekarzy). Potrzebni są sprzedawcy, którzy wyjdą za biurek i większość swojego czasu będą pukać do drzwi firm, izb przemysłowo-handlowych, ambasad i różnych innych miejsc gdzie potencjalni inwestorzy podejmują decyzje strategiczne. Nic nie wskóramy czekając na mitycznego inwestycyjnego supermena – sukces to porywająca opowieść i aktywna sprzedaż naszego miasta.
Po czwarte aktywna polityka władz miasta i zaangażowanie mieszkańców. Władze miasta są kreatorem sytuacji, tzn. od nich zależy w dużej części, czy w mieście są miejsca pracy, czy też nie. Od nich zależy czy są inwestorzy czy też ich nie ma. Od nich w dużej części zależy czy młodzi szukają szczęścia w Irlandii zostawiając swoje dzieci dziadkom, czy są w stanie ułożyć swoje życie na miejscu. Ich wpływ jest znaczny, ale nie 100%. Rola miasta to nie tylko drogi, szpitale i żłobki, to także troska o rozwój społeczno-gospodarczy. Władza ma na to wpływ i przy odpowiednim zaangażowaniu mieszkańców ma szanse na sukces.
Odpowiedź na powyższe dylematy powoduje, że codzienność staje się łatwiejsza. Przykład? Ostatnia wrzawa wokół potencjalnej prywatyzacji MPEC (przy okazji warto sprostować, że wymogi ekologiczne UE prawdopodobnie dotkną firmę dopiero w 2022 roku). Po co to robić? Jeśli po to żeby spłacić długi miasta – odpowiedź brzmi NIE, to nie da nam rozwoju a pozbawi kontroli nad cenami ciepła, co jest bardzo ważne dla każdego mieszkańca, szczególnie w epoce galopujących cen życia. Jeśli po to żeby zrobić inwestycje które autentycznie pchną to miasto do przodu i dadzą miejsca pracy – być może warto. Żeby o tym zdecydować trzeba poznać cele, fakty, argumenty.
Marcin Chludziński
Łomżyniak w Warszawie,
Prezes Zarządu Invent Grupa Doradztwa i Treningu,
Prezes Fundacji Republikańskiej