Grzegorz Kasdepke nie tylko dla dzieci
Jeden z najpopularniejszych autorów książek dla dzieci i młodzieży Grzegorz Kasdepke uświetnił tegoroczne Dni Literatury Dziecięcej Miejskiej Biblioteki Publicznej. Uwielbiany przez czytelników pisarz, poza standardowymi spotkaniami autorskimi z najmłodszymi w czasie zajęć szkolnych, odbył też jedno nietypowe – w Filii nr 6 spotkał się po południu nie tylko z dziećmi, ale też z ich rodzicami i dziadkami. Okazało się, że książki Grzegorza Kasdepke docierają i do młodszych, i do starszych, a taka rodzinna integracja w bibliotece jest bardzo wartościowa i ciekawa dla każdego, niezależnie od wieku.
Grzegorz Kasdepke gości w Łomży regularnie już od 20 lat, chętnie przyjmując zaproszenia Miejskiej Biblioteki Publicznej. Tym razem zaplanowano prawdziwy maraton, dziewięć spotkań w trzy dni – nie tylko w Łomży, ale też w Szumowie, Jedwabnem, Czerwonem, Zbójnej i Nowogrodzie.
Pierwszy dzień zwieńczyło spotkanie w bibliotecznej Filii nr 6: nietypowe nie tylko z racji tego, że rozpoczęło się o godzinie 16:00, ale przede wszystkim z racji udziału nie tylko dzieci, ale również osób dorosłych – mam, babć i ojców. – To są moje ulubione spotkania i mam ich coraz więcej – podkreśla Grzegorz Kasdepke. – Kiedyś bibliotekarze obawiali się organizowania tego typu spotkań, ponieważ była taka naturalna obawa, że na tak skonstruowane spotkanie przyjdzie mało osób. Na szczęście moi czytelnicy nie zawodzą, przychodzą. To są zawsze fajne, oczytane rodziny – w naszych czasach książki są przeważnie czytane i obecne w inteligenckich domach, czytają je i ci młodsi, i ci starsi. Cieszę się ogromnie, kiedy ci ostatni czasem zwierzają mi się, że książki przynoszą im uśmiech w tych trudnych czasach, kiedy jest on nam po prostu potrzebny – największy komplement, jaki może usłyszeć autor książek dla dzieci, jest taki, że dziecko zasypia, a mama czy tata czytają dalej, chcą jeszcze z tą książką pobyć.
Popularny i nie bez powodu obsypywany nagrodami pisarz, kawaler Orderu Uśmiechu w roku 2019, znany jest z błyskotliwego prowadzenia takich spotkań i ogromnego poczucia humoru. Błyskawicznie nawiązał więc świetny kontakt z najmłodszymi uczestnikami, którzy bez skrępowania zaczęli zasypywać go pytaniami. Z czasem uaktywnili się również dorośli i okazało się, że oni również znają „Kacperiadę”, „Wakacje Potworaka” czy cykl przygód detektywa Pozytywki, tak więc atmosfera w bibliotecznej sali szybko stała się niezwykle sympatyczna, a literatura stała się płaszczyzną porozumienia nie tylko między rodzicami i dziećmi, ale też osobami, które wcześniej się nie znały. Bohater spotkania oczywiście przybliżał swoją twórczość, kulisy powstawania kolejnych książek, ale mówił też o sprawach uniwersalnych; choćby o tym, że w jego domu od dwóch dni gości 17-letni chłopiec z Ukrainy, bo w tym kraju jego książki są również popularne, trafiły nawet na listę lektur pomocniczych, jeździł tam na spotkania autorskie, tak więc nie wyobrażał sobie, że nie mogą z żoną pomóc. Opowiadał też o książkach mających nie tylko bawić, ale również uczyć: nie tylko „Co to znaczy”, tłumaczących w przystępnej formie znaczenie różnych powiedzonek – związków frazeologicznych, ale też traktującej o ekonomii pozycji „Zaskórniaki i inne dziwadła z krainy portfela”, stworzonej z Ryszardem Petru. Zapowiedział też, ku radości starszych uczestników, wydanie powieści kryminalnej „Koronkowa robota”, adresowanej dla dzieci, ale mogącej zainteresować również starszych czytelników, która na dniach trafi do księgań, a jej kilka przedpremierowych egzemplarzy szczęśliwcy mogli nabyć podczas dwóch wcześniejszych spotkań.
– Nigdy nie ukrywałem, że pisząc książki dla dzieci bardzo też myślę o rodzicach, o opiekunach dzieci, o dziadkach – mówi Grzegorz Kasdepke. – Dlatego w prawie każdej mojej książce występują osoby dorosłe, które, przyznam, lubię trochę obśmiewać, bo nam dorosłym bardzo dobrze robi, kiedy sami z siebie trochę się pośmiejemy. Lubię więc ogromnie takie spotkania odbywające się popołudniami, kiedy oprócz dzieci pojawiają się też dorośli, który, jak widać, znakomicie się bawią. To powoduje, że kiedy wracam do domu mam przed oczami te wszystkie uśmiechnięte twarze i słowo daję, łatwiej mi się pisze.
Kolejne książki Grzegorza Kasdepke ukażą się już niebawem. Będzie to kolejny tom przygód detektywa Pozytywki, przybliżający jego dzieciństwo oraz następny, napisany na zamówienie mam jego czytelników, zatytułowany „Miłość detektywa Pozytywki”.
– Myślę, że moimi wielkimi sprzymierzeńcami są dorośli czytelnicy, rodzice tych młodszych czytelników – podsumowuje Grzegorz Kasdepke. – Oni może przez sentyment, może przez to, że przyzwyczaiłem ich przez lata do swojego poczucia humoru, sposobu opisywania świata, są czasami takimi orędownikami, żeby moje książki trafiały do domów. I widzę, że ważne jest to, aby ta jakość spotkania z książką była jakością dla obu stron, dla dziecka i dla rodzica. Nie mam oczywiście żadnych wątpliwości, że w naszych czasach książka nie ma już takiej pozycji jak dawniej, nie jest czytana masowo, ale z pewnością jest czytana przez bardzo ważną grupę: przyszłych, moim zdaniem, rewolucjonistów, buntowników, niespokojnych duchów, bo już dawno przestała być elementem życia grzecznego dziecka – to w tej chwili jest część świata takich intelektualnych, fajnych chuliganów.
Wojciech Chamryk
