Słoneczny slalom narciarski w Rybnie
- Ta górka w Rybnie postawiła mnie na nogi, tu wróciłem do jazdy na nartach, ale ostrożnie, żeby nie było jakiejś kontuzji czy złamania – opowiada z animuszem Andrzej Wąsowski (lat 73) z Łomży, który był najstarszym uczestnikiem zjazdu slalomem obok dziesięciu czerwonych lub granatowych bramek w Stacji Narciarskiej Rybno. – Jak byłem mały, to bracia ciągnęli mnie za kije, a ja na nartach z wojska austriackiego, z paskami z przodu i wzdłuż stopy do pięty. Teraz już mam nowoczesne, z automatami! Nowoczesnego sprzętu na słonecznym stoku nie brakowało, a gorzej było z frekwencją w zawodach o puchary starosty łomżyńskiego i wójta gminy Łomża, bo narciarzy zwiodła pogoda: odwilż, topniejący śnieg i temperatura około siedmiu stopni Celsjusza. W Rybnie śniegu i zapału do jazdy nie brakowało.
Senior narciarskiego slalomu nikomu się nie pochwalił, że jest inżynierem i to z nie lada osiągnięciami, m.in., w roli szefa grupy badawczej przez dziewięć lat, która skonstruowała swego czasu rewelacyjny wóz Star 266, wojskowy, z napędem na sześć kół. Inżynier Andrzej nie tylko startował z werwą, ale i z nostalgią popatrywał na młodszych, którzy w takich zawodach nie byli debiutantami. Ubiegłoroczny zwycięzca o sekundę spóźnił się na liczącej 300 m trasie, aby zdążyć wskoczyć na podium, zaś 13-letni Sebastian Camlet z Publicznego Gimnazjum nr 8 w Łomży z czwartego miejsca rok temu wskoczył na miejsce pierwsze z czasem 28 sekund i 28 setnych. Role im się odwróciły, tak jak szczęście w sporcie.
O dobrą kondycję na starość warto dbać całe życie
- Do zawodów trzeba intensywnie się przygotowywać – Sebastian wyjawia inny sekret, niż szczęście na trasie, gdyż prawie codziennie w ferie zimowe przyjeżdżał na narty z ciocią do Rybna. – W slalomie startuję po raz trzeci, a naukę zacząłem osiem lat temu. Moim mistrzem na stoku był tata Sylwester.
Mistrzem na stoku pięcioletniego Jasia z Białegostoku jest również jego tata Maciej Kukuczka (lat 35), który pomagał synowi wdrapać się na górkę. – Fajne miejsce, jest gdzie zjeżdżać, tanio, malcy mają swobodę i fachowych instruktorów, można smacznie zjeść i mamy niedaleko do domu – ocenia tata.
Zawodniczki i zawodników oceniał sędzia główny slalomu Rafał Dmochowski (lat 30), któremu łatwo było przez walkie-talkie porozumiewać się z sędziami na starcie i na mecie. Przed biurem zawodów na ławeczce stały rzędem lśniące w słońcu złotem puchary dla zwycięzców i uczestników, zaś sędzia główny z uznaniem wypowiadał się o umiejętnościach, stylu jazdy i zaangażowaniu w rywalizacji. W kategorii do lat 12 triumfowały: Izabela Czerwonko, Weronika Jankowska i Aleksandra Ufa; najlepsi byli: Julian Narewski (czas 30 sekund i 28 setnych), Konrad Strzelecki i Oliwier Jankowski, najmłodszy spośród zawodników, ośmioletni. W kategorii od 13 do 16 lat na podium stanęły: Julia Gołębiewska, Michel Gadomska i Julia Kozłowska; stanęli: Sebastian Camlet, Kacper Sienicki i Norbert Dobkowski.
Uśmiech przed górką w terenie, w domu i w pracy
W najstarszej kategorii wiekowej od lat 17 do seniorskich najszybciej szusowały: Joanna Bromow, Joanna Komorowska i Monika Trzcinka. Najszybsi okazali się: Andrzej Sakowicz, Jarosław Komorowski i Jarosław Ziemak. Andrzej Karwowski (lat 69) z Lubiejewa Starego koło Ostrowi Mazowieckiej przed emeryturą uczył w szkołach matematyki i biegał regularnie po kilkanaście kilometrów. Narciarstwa uczył się w szkole na lekcjach wychowania fizycznego pół wieku temu, ale patent uważa za sprawdzony i do powtórzenia obecnie. Przed 70-tką wystarcza mu lekki dystans pięciokilometrowy dwa razy w tygodniu i żeglarstwo jachtowe na jeziorach, któremu oddaje się od 40 lat. – Za warunek dobrej kondycji uważam absolutnie dbałość o nią przez całe życie – doradza senior. – Nie palić, nie pić nadmiernie, biegać, pływać i jeździć na nartach. Do każdej górki w terenie i „górki” w domu czy w pracy warto podchodzić z pogodnym uśmiechem.
Mirosław R. Derewońko