Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

Fińscy metalowcy najechali Łomżę

Strider ponownie zagrał w Łomży. Tuż przed pandemią zaczynali w pubie „Pod ratuszem” polską część trasy, tym razem zwieńczyli w nim cykl siedmiu koncertów nad Wisłą. – Fani w Łomży są najlepszymi fanami! – podkreślał wokalista Niko Mattila, dodając, że był to zdecydowanie najlepszy koncert tej trasy. Pod sceną bawili się zgodnie nie tylko mieszkańcy Łomży i pobliskich miejscowości, ale również fani Stridera z Finlandii i Niemiec.

29 lutego 2020 roku Strider zagrał jeden z ostatnich koncertów w pubie „Pod ratuszem” przed pierwszym lockdownem i spowolnieniem całego świata, z branżą muzyczną włącznie. Już wtedy, zaskoczeni wspaniałym przyjęciem pierwszego polskiego koncertu podczas „Tour Of The Baltic Sea”, muzycy zapowiadali, że muszą do Łomży wrócić i dotrzymali słowa. Pretekst mieli znakomity, bowiem wydali właśnie drugi album „Into Glory Stride”, który również promowali serią koncertów w Polsce. Podczas sześciu kolejnych dni od 23 października zagrali więc w ramach „Into Poland Stride 2022 Tour” w Kraśniku, Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Słupsku i Grudziądzu, a finałem trasy był łomżyński koncert. Tym razem zespół postawił na najnowszy materiał: z drugiego albumu zabrakło więc tylko balladowo/epickiego utworu „A Tale Of The Terrible Witch King”, pozostałe stały się podstawą setlisty. Dynamiczny opener „The First Stride”, nośny numer tytułowy „Into Glory Stride” czy „We Metal (D.I.O.)”, hołd zgrupy dla Ronniego Jamesa Dio z cytatem we wstępie z ponadczasowego „We Rock” od razu rozgrzały zróżnicowaną wiekowo publiczność i zachęciły do jeszcze większej aktywności pod sceną.

Zabawa była zresztą ta dobra, że włączył się do niej, porzucając stanowisko z merchem, członek ekipy Strider, objawiając się publiczności jako człowiek-koń. Wokalista Niko Mattila ustawicznie podkreślał, że publiczność w Łomży jest „fucking amazing”, pozostałym muzykom uśmiech również nie schodził z twarzy. Gitarzysta Eemeli Ojanen, basista Marde Heritty i perkusista Tuska E. grali już wcześniej w Łomży – debiutował w niej drugi gitarzysta Ville Kajava, w roku 2020 zastąpiony z powodu choroby przez sesyjnego muzyka Esę Orjatsalo.

Tym razem Strider zaprezentował się polskiej publiczności w wyjściowym składzie, potwierdzając, że są obecnie jednym z ciekawszych młodszych zespołów, grających tradycyjny heavy metal na modłę lat 80. Poza słyszalnymi rzecz jasna wpływami Dio, Iron Maiden czy Manowar fińscy muzycy starają się też jednak odnaleźć własne brzmienie i styl, czego dowodem były najnowsze, bardzo udane utwory „Striders Of The Universe”, „Hammer Of Thunder” i mocarny „Too True To Be Good”. Zespół nie zapomniał też o debiutanckim albumie „Dominion Of Steel”, wykonując nie tylko kompozycję tytułową, ale również „Break The Chains” i „Are The Strider”. Ciekawostką był promujący debiutancki album „The Elite Of Steel”, na kolejnej płycie nagrany w nowej wersji jako bonus track; nie zabrakło też solówek perkusji i basu – tych było nawet więcej niż zaplanowano, bowiem Marde Heritty z powodzeniem uratował sytuację przy awarii gitary Ville Kajavy.

Bisy były dwa, w tym uwielbiany przez zespół, grany też w Łomży poprzednim razem „Battle Hymn” Manowar. Fani byli zachwyceni, również Marcus z Niemiec i Mikko z Finlandii. Obaj wyruszyli z zespołem na tę trasę i szczególnie dla Fina była to piękna przygoda. Jak opowiadał bardzo lubi Polskę i był już w niej wielokrotnie, przede wszystkim w Warszawie – próbował nawet nauczyć się mówić po polsku, przekonał się jednak, że języki słowiańskie są bardzo trudne. Był jednak bardzo zadowolony z pierwszego pobytu w Łomży: podkreślał, że w pubie jest świetna atmosfera, a ludzie bardzo przyjaźni.

Muzycy Strider przekonali się o tym już wcześniej, tak więc nic dziwnego, że Niko Mattila zakończył koncert gromkim „we will return!”, żartując, że następnym razem zagrają w Łomży na stadionie. Już po występie doprecyzował zaś, że kolejne koncerty w Polsce planują na luty-marzec przyszłego roku i nie wyobraża sobie sytuacji, że na tej trasie zabraknie pubu „Pod ratuszem”, miejsca co prawda niewielkiego, ale bardzo klimatycznego. 

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
mm
pon, 31 października 2022 07:45
Data ostatniej edycji: pon, 31 października 2022 10:00:20

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę