Z Podlaskiego może zniknąć 9 rejonowych prokuratur
Oficjalnie lista jeszcze nie jest zamknięta, ale już teraz budzi sporo emocji, bo jeżeli zostanie zatwierdzona, z mapy Polski mogą zniknąć aż 82 prokuratury. Specjalny zespół z Prokuratury Generalnej do likwidacji wytypował przede wszystkim te jednostki, w których pracuje nie więcej niż pięciu oskarżycieli.
Tylko w obszarze apelacji białostockiej zlikwidowanych może być 11 prokuratur, w tym 9 z województwa podlaskiego - w Bielsku Podlaskim, Sokółce, Grajewie, Siemiatyczach, Hajnówce, Zambrowie, Wysokiem Mazowieckiem, Kolnie i Sejnach.
Podstawowym powodem cięć są oszczędności. Szefowie prokuratur na razie niechętnie komentują plany swoich zwierzchników, ale z drugiej strony zwracają uwagę na problemy, które niewątpliwie pojawią się po likwidacji ich jednostek.
Po pierwsze - postępowania przygotowawcze wydłużą się, bo prokuratorzy zamiast pracować merytorycznie, więcej czasu spędzą w samochodach podczas dojazdów do właściwych sądów. W ten sposób wzrosną wydatki na paliwo, co ostatecznie może dać tylko pozorne oszczędności.
Po drugie - jak zauważają szefowie wytypowanych do likwidacji prokuratur zamknięcie placówek odczują przede wszystkim pokrzywdzeni, bo zamiast do pobliskiej prokuratury, będą musieli stawiać się w odległej nie raz o kilkadziesiąt kilometrów placówce.
"Istnieje ryzyko, że najbiedniejsi w ogóle nie będą stawiali się w prokuraturach, a to może poważnie zagrozić realizacji prawa ochrony pokrzywdzonych" - zauważa zastępca prokuratora rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem, Joanna Gołaszewska.
Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk uspokaja, że żaden z prokuratorów nie powinien stracić pracy, a przedstawiona lista to na razie wstępna propozycja. Ostateczna ma być znana w październiku. Jak zapewnia Mateusz Martyniuk, ma ona być znacznie krótsza niż obecna. (akk)