Kierowcy domagają się zwrotów wydatków za karty pojazdów. Samorządy chcą zaskarżyć rząd
Samorządy chcą złożyć pozew przeciwko rządowi. Ma być to sposób na odzyskanie pieniędzy, które muszą wypłacać właścicielom samochodów sprowadzonych z zagranicy przed 15 kwietnia 2006. Obowiązywała wtedy opłata w wysokości 500 zł za wydanie karty pojazdu. Zakwestionował ją jednak Trybunał Konstytucyjny.
Sędziowie uznali, że opłata jest zbyt wysoka, stwierdzili także, że została wprowadzona w formie rozporządzenia, a nie ustawy. W związku z tym opłata została obniżona do 75 zł. Kierowcy mogą cały czas ubiegać się o zwrot różnicy, czyli 425 zł. Dla samorządowych budżetów to spory wydatek. Pieniądze pobrane od kierowców kilka lat temu zostały już wydane, np. na remonty dróg - informuje pełniący obowiązki naczelnika wydziału komunikacji zambrowskiego starostwa, Jan Chodzicki.
W tej chwili jest blisko 500 wniosków o zwrot pieniędzy. Samorząd musiałby oddać ponad 200 tysięcy plus odsetki, dlatego odmawia i kierowcy muszą walczyć o pieniądze w sądzie. "W takiej samej sytuacji są kierowcy z Łomży. Prezydent pełnił tylko funkcję administracyjną, nie ustalał wysokości tej opłaty, dlatego nie on powinien być adresatem takich wniosków" - mówi Łukasz Czech z biura prasowego łomżyńskiego Ratusza.
Ugody z kierowcami zawiera za to starostwo w Wysokiem Mazowieckiem. Jak powiedział kierownik wydziału komunikacji, Sławomir Misiewicz jest to tańsze rozwiązanie. Jeżeli sprawy trafiłaby do sądu, kierowcy dostawali 425 zł plus odsetki, co tylko zwiększało wydatki. Teraz, jeżeli wniosek spełnia wszystkie wymagania formalne, kierowca otrzymuje tylko 425 zł. Zwrotu od tego samorządu domaga się ponad 300 osób. Taki problem ma większość powiatów. Dlatego Związek Powiatów Polski przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko rządowi. Będzie się domagał zwrotu pieniędzy, które samorządy wypłacają kierowcom. W czerwcu ma on trafić do sądu. (kjs)