Ile kosztuje podlaskiego parlamentarzystę utrzymanie biura poselskiego?
Na co wydają pieniądze podlascy posłowie? Ile kosztują ich biura, pracownicy i podróże? Dotarliśmy do podsumowania poselskich wydatków za ubiegły rok. Najdroższe biuro poselskie w naszym regionie ma poseł Leszek Cieślik z PO. Za jego wynajem zapłacił ponad 37 tys. zł. To blisko krajowego rekordu, który wynosi 48 tys. zł. Najmniej wydał na to poseł PiS Jan Kamiński - tylko 6 tys. zł. Choć miał najtańsze biuro, najwięcej wydał na wynagrodzenie dla pracowników. Zapłacił im w sumie prawie 70 tys. zł.
Posłowie dość pokaźne kwoty wydali na przejazdy samochodem. Na ten cel najwięcej pieniędzy - po 35 tys. zł przeznaczyli posłowie PiS Jacek Bogucki i Lech Kołakowski oraz poseł Leszek Cieślik. Do tego trzeba doliczyć podróże służbowe pracowników biur. Najwięcej wydał na nie Jacek Bogucki - 12,7tys. zł.
Rekordzistą w Podlaskiem jeśli chodzi o wydatki na materiały biurowe i książki okazał się Jarosław Matwiejuk z SLD. Wydał na to prawie 36 tys. zł, podczas gdy krajowy rekord wyniósł 39 tys. zł.
Korespondencja i ogłoszenia najwięcej kosztowały posła PiS Jarosława Zielińskiego. Zapłacił za nie ponad 28 tys. zł. Nasi posłowie sporo też wydali na rozmowy telefoniczne. 14,6 tys. zł zapłacił za nie poseł PO Robert Tyszkiewicz. Z kolei najwięcej za wynajęcie sal do spotkań z wyborcami zapłacił poseł Eugeniusz Czykwin z SLD -7 tys. zł.
Sprzęt prawdopodobnie najczęściej psuł się posłowi PiS Krzysztofowi Tołwińskiemu, bo za jego naprawę zapłacił w sumie 5 tys. zł. Księgowość najwięcej kosztowała posła PO Jacka Żalka - wydał na nią około 10 tys. zł.
Podlascy posłowie sporadycznie korzystali z taksówek. Niechętnie wydawali na badania lekarskie i szkolenia pracowników biur, oszczędni byli przy ekspertyzach i opiniach. Nikt nie skorzystał z funduszu socjalnego. W sumie w ubiegłym roku nasi posłowie wydali prawie 2 mln zł na prowadzenie swoich biur.