Pewien Polak z Ameryki, polskiego pochodzenia człowiek, rozszyfrował ostatnio zagadkę jaka trapiła od kilku lat archeologów, geologów, historyków cywilizacji, nie licząc ich asystentów, adiunktów i resztę pracujących na ich rzecz adolescentów z całego świata. Gdzieś zupełnie niedaleko ale całkiem blisko, za morzami, za lasami i górami odkryto miasteczko, które stało się zarzewiem sporu. Poszło o wiek znaleziska. Spór przebiegał w cywilizowanych warunkach, bo i spierali się ludzie wykształceni nad wyraz, którzy brzydzą się innymi niż intelektualne pojedynkami.
Byliby więc to miasteczko z zamierzchłych czasów obrócili w perzynę, pobierając coraz to większe próbki do badań laboratoryjnych, gdyby nie nasz rzeczony „zegarmistrz” polskiego pochodzenia - przypomnę. Dlaczego „zegarmistrz”? To akurat jest proste. O przeznaczeniu budynków w odnalezionym miasteczku mówiło się w kręgach naukowych wiele, poza jednym niewielkim budynkiem, który z grubsza wygląda jak połączenie Bramy Brandenburskiej z blokiem z wielkiej płyty przy Słowackiego w Łomży. To, że budowla się trzyma powinno napawać optymizmem zarząd osiedla, ale oni może jeszcze o tym nie wiedzą, a naukowcy mieli nie lada orzech do zgryzienia. Nasz bohater po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdził jednoznacznie, że to zegarek. - Zegarek, ale źle chodzi! - zakrzyknęli chórem adwersarze. Nasz ziomek się jednak nie zrażał, wyjął kartkę, zatemperował ołówek i na mapie (podobnej do planu Hajnówki) zaczął coś kreślić. Kiedy skończył, okazało się, że zegarek chodził dobrze jakieś siedemnaście tysięcy lat temu. Teraz się trochę późni, bo ziemia raz na kilkadziesiąt tysięcy lat zmienia znaki zodiaku. I kto tu zarzuca nam, że nie potrafimy rozwiązywać ważnych kwestii i jesteśmy mało przedsiębiorczy!? No kto!? Okazuje się, że też naukowcy, tylko tym razem rodzimi - Czy jedne z najbardziej innowacyjnych firm na świecie, np. Microsoft czy Google, mogłyby w Polsce w ogóle powstać? - zastanawiali się ostatnio panowie i panie oczywiście z Państwowej Akademii Nauk. Zbiegło się to mniej więcej w czasie z tym, kiedy Bil Gates stracił stanowisko najbogatszego człowieka na tym ziemskim padole. Można wiec oskarżyć naukowców o zbytnią zachowawczość w tej materii i – jeżeli wiedzieli o zmianie w czołówce – to być może nie wierzą w pomysłowość Polaków i ich możliwości, skoro przyrównują nas do raptem drugiego na listach najbogatszych naszych czasów - Nie zanosi się na to, aby mogła u nas powstać firma, która za 10 - 20 lat trafi na listę najbardziej innowacyjnych na świecie – ocenił nas jeden niewierny naukowiec. Wnioski wysuwano w oparciu o działalność braci Amerykanów i to nie tylko tych jedenastu, którzy dokopali naszym juniorom na futbolowych Mistrzostwach Świata. - Swój wielki sukces w dziedzinie innowacyjności USA zawdzięcza m.in. wprowadzeniu w latach 80. przepisów, dzięki którym wszystkie podmioty, prowadzące badania za publiczne pieniądze, stają się właścicielami wyników tych badań - dodał jeden z prelegentów. Nawet się nie zająknął, mówiąc te słowa i być może do tej pory nie wie co mówił, już bowiem w momencie powstania pegeerów w Polsce wiadomo było jak przejąć na własność patent za publiczne pieniądze. Pegeery jak wiadomo powstały wcześniej niż lata 80-te w Stanach. Przykładów znajdziemy wiele. Już od zarania dziejów nad Wisłą, inicjatywy nam nie brakowało. Dopiero w XXI wieku dowiedzieliśmy się, że pierwsza stolica była w Gieczu, a Mieszko nie był protoplastą Narodu tylko jego ojciec – Siemomysł. Na pewno chłop miał powód, żeby się tak kamuflować i zrobił to skutecznie. Dziś też nam nikt nie zarzuci, że nie jesteśmy przedsiębiorczy i innowacyjni w myśleniu. Podobno peron we Włoszczowej zaczyna przynosić dochody.
W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.
W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
Analityki ruchu na naszych serwisach
Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
Personalizowania reklam
Korzystania z wtyczek społecznościowych
Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).
W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.