Kapelusz
Wysyp zespołów tanecznych i śpiewaczych ujawnił pokonanie pewnej bariery wstydu - nareszcie ubieramy się w stroje ludowe, nie tylko od święta. Pracownicy Muzeum z Łomży, organizujący w 1969 r. pierwszy konkurs na palmy we wsi Łyse, pamiętają długie namawianie kilku mężczyzn do założenia burych sukman z Muzeum, aby w parze z wielobarwnymi Kurpiankami uświetnili procesję wielkanocną. Okazało się, że te zapomniane stroje były dla starców wspomnieniem nędzy na ubogich piaskach Kurpiowszczyzny: kiedy się zgodzili - zobaczylismy jak pięknie sukmany podkreśliły ich dumną postawę i szlachetne, dostojne twarze. Muzeum miało trudności ze znalezieniem fachowca od kapeluszy, dopiero w roku 1976 Stanisław Zapadka ze wsi Surowe, na zlecenie kierowniczki Jadwigi Chętnikowej zrobił stylowe, solidnie wyprofilowane tzw. „grzybki” (nazwa ze skojarzenia z odwróconym i krótko uciętym borowikiem) dla przymuzealnej kapeli - po odbiór przy okazji penetracji badawczych pojechała ekipa muzealników ( powyżej dwa pamiątkowe zdjęcia w „grzybkach”). Mieliśmy dobre wzory: akurat 100 lat przed naszą wyprawą do kapelusznika - fotograf Malinowski z Ostrołęki we własnym zakładzie uwiecznił bursztyniarza w takim właśnie „grzybku”(portret z fajką obok). Zachował się też rysunek Gersona (Tygodnik Ilustrowany z 1881 r.) gdzie bartnik wysoko na drzewie podbierający miód, jest w tradycyjnym „grzybku”. Szereg starych fotografii świadczy, że był to znaczący wyróżnik ubioru. Dlaczego uległ zapomnieniu? Zrozumiałe, że strój męski łatwiej poddawał się zmianom: Kurp wędrujący za pracą, wśród obcych, był zmuszony upodobnić się ubiorem do otoczenia, a potem wracał w czapce z daszkiem, albo w miękkiej rogatywce z wojska, zatracając gdzieś tradycyjny kapelusz. Współczesne media wolą pokazywać piękno stroju kobiecego. Kurpianki na szczęście nie straciły łączności z pięknym ubiorem, przenoszonym przez pokolenia w chronionych skrzyniach posażnych. Za to mężczyźni mając przerwaną ciągłość tradycji - z lenistwa chyba masakrują dziś ubiór, zamiast sprawdzić co jest w Muzeach lub w pracach doc. dr Adama Chętnika (np. łatwo znaleźć w necie „Strój kurpiowski Puszczy Zielonej, Wrocław 1961) Jeśli są odtwarzane dla zespołu, czy nie trzeba dołożyć starań aby nie mieszać elementów stroju rybaka, rolnika i bartnika? Więc czy do „grzybka” będą pasowały tak modne, oślepiająco białe portki i buty z cholewami jak dworskiego ekonoma? A gdzie słynne charakterystyczne chodaki ze skóry? Zbytnia swoboda prowadzi do śmieszności, szczególnie przy kapeluszach o coraz szerszym rondzie, jak w mini sombrero. Niemal w takich strojach pewien kurpiowski zespół śpiewaczy „walnął” kiedyś nad Narwią kilka piosenek śląskich - jeszcze tego brakowało, a gdzie przebogata skarbnica Kurpiów? Można poszukiwać zmian twórczych, istnieją "wariacje" na tematy ludowe - ale o tym widz powinien być uczciwie uprzedzony przed koncertem. Gwałtowne zmiany obyczajowe nie muszą prowadzić do lekceważenia uświęconej wiekami tradycji.